Wczorajsza sesja na Wall Street dała bardzo czytelny komunikat – rynek uważa korektę za zakończoną i chce zakończyć rok w dobrych nastrojach.

Pomimo słabszych danych o sprzedaży domów, to właśnie po 16 zaczął się rajd kupujących, który nie tylko wymazał przecenę z sesji europejskiej, ale pchnął indeksy do poziomów najwyższych od kilku tygodni. Powodów do euforii jednak nie ma.

Odbicie pod chińskie ożywienie

Już w ubiegłym tygodniu po publikacji indeksu PMI z Chin pisaliśmy, iż koniec roku na rynkach może być względnie dobry dzięki lepszym danym z Chin. W mediach ekonomicznych coraz mniej mówi się o spowalniającej Azji, a coraz więcej o poprawie koniunktury w Państwie Środka. To pomaga rynkom akcji wyjść z listopadowego dołka.

My pozostajemy jednak sceptyczni co do trwałości takiej tendencji. Poprawa koniunktury w Chinach została osiągnięta starymi metodami – większymi nakładami na inwestycje, które przecież miały być redukowane w ramach programu zmiany struktury chińskiego wzrostu. Tym samym impuls ten będzie nietrwały, a co więcej zwiększył on ryzyko silniejszego spowolnienia w przyszłym roku. Tym samym nie jest to temat pod trwałe wzrosty cen, choć nie jest wykluczone, że indeksy w grudniu spróbują się z tegorocznymi maksimami.

Reklama

Dane o sprzedaży domów rozczarowały

Sprzedaż nowych domów w USA w październiku była niższa niż oczekiwano. Wyniosła ona 368 tys. – o 18 tys. mniej niż oczekiwano oraz o 1 tys. mniej niż we wrześniu. Jednocześnie jednak wrześniowe dane zostały skorygowane aż o 20 tys. w dół, wymowa tej publikacji jest więc podwójnie negatywna. Z drugiej strony, uwzględniając już korektę, dane o sprzedaży mieszczą się w bardzo wąskim przedziale wahań za ostatnie 6 miesięcy (360-369 tys.), a łączna sprzedaż domów przekroczyła 5 mln trzeci miesiąc z rzędu. Z taką sytuacją mieliśmy po raz ostatni do czynienia w połowie 2009 roku, kiedy sprzedaż rosła pod wpływem ulg podatkowych. Dane nie są zatem wystarczająco złe aby popsuć nastroje na rynkach.

Zaskoczenie ze Szwajcarii

W trzecim kwartale PKB Szwajcarii nieoczekiwanie wzrósł o 0,6% q/q, po tym jak w poprzednim kwartale było to -0,1% q/q. To znacznie więcej niż oczekiwał rynek (0,2% q/q), choć zaskoczenie jest nieco mniejsze mając na uwadze fakt, iż dane ze strefy euro też były lepsze od oczekiwań, trzeci kwartał w europejskiej gospodarce był zatem względnie niezły i może to oznaczać paradoksalnie słabsze dane w czwartym kwartale. Dla notowań franka oznacza to tyle, że kurs EURCHF pozostanie w pobliżu 1,20. Lepsze dane są bowiem dla franka pozytywne, natomiast szef SNB dał ostatnio jasno do zrozumienia, iż ograniczenie 1,20 będzie Szwajcarii potrzebne jeszcze przez dłuższy okres.

Na wykresach:

S&P500 (kontrakt), D1 – o zmianie sił na amerykańskim rynku akcji pisaliśmy już kilka dni temu; wczorajsza sesja przyniosła jednak ważne potwierdzenie; przełamana została linia korekty, a do tego bykom udało się obronić próbę cofnięcia, rysując formację objęcia hossy (na H4) i ustanawiając tym samym silny punkt obrony przy jej minimum (1382 pkt.); kolejnym oporem jest poziom 1423,5 pkt., który wcześniej był bardzo silnym wsparciem; niewykluczone, iż to na jego teście zakończy się impuls w postaci 1/a i po realizacji zysków na fali 2/b (która mogłaby oznaczać ponowny test 1382) będziemy obserwować dalsze wzrosty

USDJPY, H1 – na rynku jena cały czas obserwujemy korektę odbywającą się w ramach dość łagodnego kanału spadkowego, ale na moment obecny testujemy górne ograniczenie tego kanału, jak i poziom 82,20; niewielka dynamika ruchu korekcyjnego może oznaczać, iż jest to jedynie przerwa pomiędzy falami impulsu wzrostowego, zatem przełamanie aktualnie testowanych oporów może doprowadzić do szybkiego wzrostu w okolice szczytów sprzed kilku dni (82,83), a nawet powyżej tego poziomu