Polska, jako druga spośród krajów europejskich, znalazła się w pierwszej piętnastce światowego rankingu liderów konkurencyjności sektora produkcyjnego.

Obecnie kluczowym czynnikiem wzrostu w tym obszarze są inwestycje w pozyskanie wykwalifikowanych pracowników, którzy wpłyną na rozwój innowacyjności, a to z kolei spowoduje wzrost konkurencyjności produkcji – wynika z raportu przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte oraz Amerykańską Radę ds. Konkurencyjności „2013 Global Manufacturing Competitiveness Index”.

Ponad 550 menedżerów najwyższego szczebla z całego świata wyróżniło inwestycje w kapitał ludzki jako czynnik, który będzie miał decydujący wpływ na zwycięstwo w gospodarczej rywalizacji na rynkach globalnych. Stały się one dużo bardziej istotne niż choćby ponoszone w produkcji koszty pracy, surowców czy energii.

Polska z 14. pozycją jest drugim w kolejności państwem ze starego kontynentu. Za nami znalazły się m.in. Wielka Brytania (15), Czechy (19) czy Francja (25). Niestety państwa europejskie oraz północnoamerykańskie muszą się liczyć z rosnącym znaczeniem rozwijających się gospodarek z Azji Południowo-Wschodniej oraz Ameryki Południowej, gdyż to właśnie do tych regionów przesuwa się epicentrum branży produkcyjnej.

„Wiodące gospodarki koncentrują się na rozwoju talentów oraz inwestycjach w badania i rozwój. To wpływa na wzrost innowacji i przekłada się bezpośrednio na wydajność produkcji. A wyższej jakości produkcja oznacza także większy eksport i więcej inwestycji bezpośrednich” – wyjaśnia Magdalena Burnat-Mikosz, Partner w Deloitte, lider działu R&D and Governement Incentives w Europie Środkowej.

Reklama

Co oceniano w rankingu?

W raporcie wymieniono następujące czynniki niezbędne do rozwoju przedsiębiorczości, którym respondenci w zależności od wagi przypisywali noty w skali 1 do 10:

1. Talent: jakość, dostępność oraz wydajność siły roboczej, ale także badaczy, naukowców i inżynierów, którzy mają wpływ na rozwój innowacyjności (10 pkt).
2. System handlowy, finansowy oraz podatkowy danego kraju - konieczna jest przejrzystość oraz stabilność regulacji (8,42 pkt).
3. Koszt i dostępność siły roboczej i materiałów (8,07 pkt).
4. Sieć dostawców – opierająca się głównie na lokalnych przedsiębiorcach (7,76 pkt).
5. Przepisy prawa i system prawny – stabilność i jasność przepisów m.in. w prawie pracy (7,60 pkt).
6. Infrastruktura: drogi, lotniska, koleje, sieć elektryczna, IT, telekomunikacyjna (6,47 pkt).
7. Koszty energii – konkurencyjne ceny energii i modernizacja infrastruktury energetycznej (6,25 pkt).
8. Atrakcyjność rynku lokalnego – ważny jest jego rozmiar i dostępność (3,99 pkt).
9. System opieki zdrowotnej – koszty i jakość służby zdrowia (2,48 pkt).
10. Rządowe inwestycje w produkcję i innowację – nakłady na badania i rozwój nauki, technologii, inżynierię i produkcję. Partnerstwo publiczno-prywatne w tych dziedzinach (1 pkt).








Znaczenie ma również wielkość, położenie geograficzne danego kraju oraz jego sytuacja polityczna i ekonomiczna. Dlatego liderem w sektorze produkcyjnym, według rankingu firmy doradczej Deloitte, jest druga gospodarka świata, czyli Chiny, które wyprzedzają Niemcy oraz USA. W pierwszej dziesiątce znalazły się poza tym Indie, Korea Płd., Tajwan, Kanada, Brazylia, Singapur oraz Japonia.

Zgodnie z przewidywaniami, za pięć lat ranking ten będzie wyglądał prawdopodobnie zupełnie inaczej. Chiny, owszem, pozostaną liderem, ale na drugim i trzecim miejscu znajdą się odpowiednio Indie i Brazylia, a Niemcy i USA spadną na czwartą i piątą pozycję. Z pierwszej dziesiątki wypadnie Japonia, miejsce której zajmie Wietnam. Polska przesunie się zaś na 18. lokatę, co i tak nadal da jej pozycję europejskiego wicelidera, bo spadki dotkną także pozostałe gospodarki ze starego kontynentu.

Co - i komu - przeszkadza w rozwoju?

Pewnych procesów, jak choćby wzrostu znaczenia gospodarek Indii czy Brazylii, która według prognoz wykona największy skok w zestawieniu, nie da się już uniknąć, ale rządy poszczególnych krajów powinny włożyć jak największy wysiłek w pomoc swoim przedsiębiorcom. Menedżerowie wskazywali więc co najbardziej przeszkadza, a co pomaga w rozwoju konkurencyjności w sektorze produkcyjnym. Okazuje się, że odpowiedzi różnią się w zależności od kraju, w jakim firmy funkcjonują. I tak spośród kilkunastu możliwych europejscy menedżerowie wybrali tylko trzy największe przeszkody: finansową interwencję państw i rządów, politykę imigracyjną oraz regulacje na rynku pracy. Jako czynnik, który znacznie wspomógłby ich sytuację w rywalizacji z przedsiębiorcami z innych kontynentów Europejczycy w 90 proc. wskazali ochronę własności intelektualnej. Tymczasem dla Amerykanów, oprócz tej konieczności, kluczowa okazała się również polityka transferu i adaptacji technologii, a przeszkadzała m.in. polityka ochrony zdrowia i podatki. Jeszcze inny system wartości jest ważny dla Chińczyków, którzy chcieliby wyraźnej polityki wspierającej naukę i technologię, edukacji siły roboczej i rozwoju infrastruktury. Jako przeszkodę w rozwoju konkurencyjności wymienili m.in. prawo antymonopolowe czy politykę wspierania inwestycji zagranicznych.

„2013. Global Manufacturing Competitiveness Index” został stworzony przez Deloitte USA oraz The U.S. Council on Competitiveness. Raport, który został opublikowany w listopadzie br., jest wynikiem badania przeprowadzonego wśród ponad 550 menedżerów najwyższego szczebla firm z całego świata. Poproszono ich, aby określili kraje o najbardziej konkurencyjnej gospodarce teraz i za pięć lat. Ranking zawiera 38 pozycji.