W latach 2007-2010 wskaźnik urodzeń zmalał o 7 procent, a w kategorii kobiet urodzonych za granicą nawet 0 14 procent. Ta ostatnia liczba jest szczególnie znacząca, gdyż imigranci uchodzili tradycyjnie za główny motor przyrostu ludności w USA.

Stopa urodzeń w 2011 r. - 63,2 porody na 1000 kobiet w wieku reprodukcyjnym - jest najniższa od 1920 roku (od kiedy zaczęto sporządzać wiarygodne statystyki urodzeń) i niewiele przekracza połowę wartości wskaźnika z 1957 r., kiedy kobiety w USA rodziły najwięcej dzieci - było to apogeum powojennego wyżu demograficznego.

Wśród kobiet imigrantek największy spadek urodzeń - o 23 procent - zanotowano we wspomnianym okresie (2007-2010) w grupie kobiet z Meksyku, które zwykle rodziły więcej dzieci niż rodowite Amerykanki.

Eksperci są zgodni, że do zmniejszenia się liczby urodzeń najbardziej przyczynił się kryzys gospodarczy, recesja oraz związany z nimi znaczny wzrost bezrobocia i spadek dochodów realnych. Podobnie było w USA po poprzednich recesjach.

Reklama