Zamiast menedżerów w radach nadzorczych spółek z udziałem państwa będą ludzie powiązani z władzą.
Do rad nadzorczych największych spółek z udziałem Skarbu Państwa wrócą delegowani przez Kreml urzędnicy, podaje dziennik „Kommiersant”. To odejście od liberalizacyjnych pomysłów Dmitrija Miedwiediewa, który chciał poprawić efektywność państwowych koncernów.
W 2011 r., będąc jeszcze prezydentem, Miedwiediew zażądał wymiany urzędników na niezależnych dyrektorów. Uznał, że niedopuszczalna jest praktyka, gdy członkowie rządu „odpowiadający za regulacje w konkretnych branżach zasiadają w radach dyrektorów koncernów funkcjonujących w warunkach konkurencji”. Odpaństwowienie kluczowych koncernów miało, obok prywatyzacji, poprawić klimat inwestycyjny w Rosji.
Jak wynika z ustaleń „Kommiersanta”, władze wycofują się z tych pomysłów. Gazeta dysponuje listą urzędników mających zasiąść w radach nadzorczych spółek. Opracowała ją Federalna Agencja Zarządzania Majątkiem Federalnym Rosji (Rosimusziestwo).
Niezależnych dyrektorów w Gazpromie ma zastąpić trzech wiceministrów: Siergiej Bielakow z resortu gospodarki, Władimir Kogan z ministerstwa rozwoju regionalnego i Paweł Fiodorow odpowiadający za energetykę. Do RusGidro, największego producenta energii elektrycznej, wejdzie wiceminister energetyki Michaił Kurbatow. Zasiądzie on też w radzie nadzorczej Inter RAO JES. Urzędnicy będą też nadzorować rosyjskie koleje RŻD (Bielakow i wiceminister transportu Aleksiej Cydenow), Transnieft (Fiodorow) czy Zarubeżnieft (wiceminister energetyki Anatolij Janiwski).
Reklama
– Listę opracowało podległe rządowi Rosimusziestwo, to inicjatorem tego pomysłu jest prezydent Władimir Putin. W Rosji rząd egzekwuje polecenia Kremla – mówi DGP politolog Aleksiej Makarkin.
– Putin stanął po stronie przeciwnego Miedwiediewow tzw. klanu siłowików z byłym wicepremierem Igorem Sieczinem na czele. Ta grupa opowiada się za zwiększeniem kontroli państwa nad gospodarką – dodaje. Jak mówi politolog Paweł Salin, klan Miedwiediewa jest tak słaby, że nie zdołał dokończyć żadnego z pomysłów modernizacyjnych. – Wyjście urzędników z koncernów też miało fasadowy charakter. Zwykle najwyżsi urzędnicy zostali zastąpieni przez biurokratów średniego szczebla bądź zaufanych ludzi – dodaje Salin.
Innym dowodem na zejście z kursu liberalizacji w Rosji są postępy, a właściwie ich brak, w prywatyzacji, swego czasu szumnie zapowiadanej przez Miedwiediewa. Zamiast zaplanowanych 10 mld dolarów, w 2011 r. sprzedaż państwowego majątku przyniosła zaledwie jeden miliard. Tajemnicą pozostaje tożsamość nowych właścicieli prywatyzowanych aktywów. Nie udało się tego ustalić w przypadku tegorocznej sprzedaży 7,58 proc. udziałów w Sbierbanku. Podobnie było z częściową prywatyzacją WTB w 2011 r. Akcje w tych spółkach nabyły zagraniczne firmy, które nie ujawniają tożsamości właścicieli. Zdaniem części ekonomistów może to świadczyć o tym, że udziały przechodzą w ręce osób powiązanych z władzą.