Do sekretariatu Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) w Moskwie trafiła oficjalna nota uzbeckich władz, które ogłosiły wycofanie się z ODKB. Tym samym w formalnym sojuszu wojskowym pozostaje zaledwie sześć z 15 dawnych republik sowieckich. – Nie podobają nam się plany dotyczące wzmocnienia współpracy wojskowej państw ODKB – oświadczył w rozmowie z „Kommiersantem” przedstawiciel MSZ w Taszkencie. W rzeczywistości poszło o konflikty regionalne. Rosjan łączą bliskie relacje z Kazachstanem i Kirgistanem, na które Uzbekistan patrzy z wyraźną nieufnością. Poza tym zbliża się termin wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu. Taszkent szuka dodatkowej ochrony przed afgańskim chaosem. Powrót US Army do bazy wojskowej w Karszy mógłby się stać elementem stabilizującym sytuację w kraju.
Moskwa na decyzję ekssojusznika zareagowała z powściągliwością. Jednak nie tylko wobec najludniejszego w regionie postsowieckiej Azji Środkowej, 30-mln Uzbekistanu Rosja bywa bezradna. Nawet w istniejących z łaski Kremla quasi-państwach w rodzaju Naddniestrza i Osetii Płd. nie potrafi przeforsować własnych kandydatów w wyborach prezydenckich. W 2011 r. preferowany przez Rosję Anatolij Kaminski zdobył w drugiej turze naddniestrzańskich wyborów 19,7 proc. głosów. Jeszcze słabiej wypadł w Osetii Płd. inny faworyt Kremla, Dmitrij Medojty, który odpadł w pierwszej turze.