„Zebraliśmy już sześciocyfrową sumę. Wystarczy na rozruch. Dziękuję” – ogłosił Sullivan. Jego w pełni płatny blog The Dish (nazwę można tłumaczyć jako „półmisek” lub „danie”) ma ruszyć z początkiem lutego. Będzie się opierał na stronie, którą Sullivan prowadził od 2000 r. Tyle że teraz autor zamierza skoncentrować na niej całe swoje zawodowe działania. Złożył już wypowiedzenie w dotychczasowym miejscu pracy – magazynie internetowym „Daily Beast”. I ogłosił, że w zamian za roczny abonament w wysokości co najmniej 19,99 dol. (można wpłacić więcej) subskrybenci otrzymają nowy, lepszy portal pełen politycznych newsów, analiz i komentarzy. A na dodatek w pełni wolny od reklam.
Decyzja Sullivana wywołała duże poruszenie w amerykańskich mediach. Znajdują się one bowiem w samym środku dyskusji o tym, jak powinien wyglądać internetowy model biznesowy tradycyjnych gazet papierowych. Czy powinny one żądać pieniędzy za treści prezentowane w sieci, czy też muszą raczej pozostać darmowe, licząc na wyższe wpływy reklamowe. Te debaty toczyły się jak dotąd tylko na poziomie wydawnictw. Sullivan jest pierwszym indywidualnym blogerem, który zdecydował się przetestować nowy model biznesowy na sobie samym.
49-letni publicysta ma wszelkie predyspozycje ku temu, bo prowokować i eksperymentować lubił zawsze. Tak było już na początku lat 90., gdy po studiach i doktoracie na Harvardzie szybko doszedł do kierowniczych stanowisk w legendarnym magazynie „The New Republic”. Ten waszyngtoński dwutygodnik nigdy nie bił się o masowego czytelnika. Przez lata wyrobił sobie jednak markę wśród najważniejszych opiniotwórczych elit Ameryki.
Zwłaszcza tych progresywno-lewicowych. I to właśnie lewicowego czytelnika Sullivan prowokował najchętniej swoimi konserwatywnymi poglądami na społeczeństwo i gospodarkę. W 1994 r. doprowadził do przesilenia, publikując fragmenty kontrowersyjnej książki „The Bell Curve” (Krzywa Bella) dowodzącej, że różnice w poziomie inteligencji obserwowane pomiędzy przedstawicielami różnych ras mogą być wrodzone. Lewicowe elity były wściekłe, ale skandal dobrze przysłużył się sprzedaży pisma.
Reklama
Sullivan potrafił jednak wkurzać również prawicę. Jak choćby wówczas, gdy na łamach magazynu „Slate” ogłosił, że jest gejem. W 2007 r. Sullivan wstąpił w związek małżeński ze swoim partnerem Aaronem Tonem. Jakby tego było mało, Sullivan głosił, że jego homoseksualizm nie przeszkadza mu w byciu gorliwym katolikiem, tylko czasowo znajdującym się w sporze z rzymską matką-Kościołem, która po odejściu Benedykta XVI homozwiązki na pewno zalegalizuje.