Pomimo pogarszającej się sytuacji na rynku energii Tauronowi udało się poprawić wyniki w 2012 r. Kursowi to jednak nie pomaga. Inwestorzy wciąż wyceniają akcje poniżej debiutu z czerwca 2010 r. Dlaczego?
Proszę pamiętać, że pół roku po debiucie spółka wyceniana była na ponad 6 zł, a debiutowaliśmy po 5,13 zł za walor. Po okresie stabilizacji przyszły gorsze czasy dla całego sektora. Spadki to efekt ostrożnej oceny całej branży energetycznej. Spadły wyceny nie tylko nasze, lecz także takich firm jak E.ON, RWE, Enel i wielu innych. Na cenę akcji wpływ ma też – mimo naszych dobrych wyników – duża niepewność na rynkach, podtrzymywana kolejnymi kiepskimi informacjami makroekonomicznymi. Tego samego dnia, kiedy Tauron pochwalił się doskonałymi wynikami za 2010 r., wybuchł kryzys w Grecji. Mogliśmy tylko patrzeć, jak słupki spadają. Ważne, że wciąż przynosimy zyski.
Jaka będzie propozycja dywidendy z zysku za 2012 r.? Przed rokiem wypłata sięgnęła 50 proc. Czy w tym roku będzie podobnie? Do podziału jest ponad 1,5 mld zł.
Pracujemy nad rekomendacją.
Reklama
Zdaniem Krzysztofa Kiliana, prezesa PGE, dzisiaj w energetyce brakuje projektów inwestycyjnych, które spełniałyby kryteria rentowności, jakimi ma się kierować spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe. Podpisuje się pan pod tą opinią?
Nie realizujemy w ogóle inwestycji z rentownością poniżej kosztów kapitału własnego, a on dzisiaj wynosi ponad 8 proc. PIR-owi zaproponujemy więc projekty z wyższą zyskownością. Realizujemy szeroki program inwestycyjny – m.in. budujemy blok gazowy w Stalowej Woli, kończymy inwestycję w Bielsku-Białej, prowadzimy wiele projektów dotyczących odnawialnych źródeł energii. Mam nadzieję, że w tym roku może zostać podpisana umowa dotycząca budowy bloku energetycznego na terenie Elektrowni Jaworzno III. Jesteśmy również w trakcie przetargu na zakup projektów farm wiatrowych. Także tutaj widzę szansę na współpracę z PIR. Jeszcze w tym roku chcemy zawrzeć wstępne umowy na współfinansowanie kilku naszych inwestycji.
Bez poprawy na rynku energii żadne inwestycje nie będą opłacalne. Jaka jest pana prognoza zapotrzebowania i cen energii? Na razie oba wskaźniki spadają.
Inwestujemy w horyzoncie 30, a nawet 40 lat. Istotne jest, że od kilkunastu miesięcy ceny i zapotrzebowanie na energię spadają, ale jestem spokojny, że w 2018 r. i 2019 r., kiedy oddawany będzie np. blok w Jaworznie, to cena będzie wyższa niż dzisiejsze 170 zł za MWh. Możemy tylko dyskutować o ile.
W kwietniu Parlament Europejski będzie dyskutował na temat zmian w funkcjonowaniu systemu handlu emisjami. Dziś cena prawa do wyemitowania tony CO2 spadła poniżej 5 euro, choć jeszcze kilka lat temu straszono, że będzie to 30 euro. „Backloading” ma wywindować ceny. Czy to zagraża Tauronowi, którego produkcja uzależniona jest w 90 proc. od węgla kamiennego?
Wycofanie z rynku proponowanych 900 mln uprawnień może podnieść ceny praw. To problem, bo nasze najstarsze bloki pracują z niską sprawnością i emitują sporo CO2. Paradoksalnie zwyżka cen może również spowodować odbicie cen energii, co przełoży się na wyższą rentowność planowanych inwestycji, a także pomóc w uplasowaniu się na rynku energii produkowanej w starszych blokach węglowych, które mają wyższe koszty. Wierzę, że ceny energii będą się stopniowo odbudowywać nawet bez ingerencji urzędniczej w miarę powrotu Polski na ścieżkę wzrostu gospodarczego.
W 2014 r. polski rynek energii połączy się ze słowackim i czeskim, a rok później z niemieckim. Dla polskich grup energetycznych to szansa czy zagrożenie?
Wspólny rynek nie oznacza, że z dnia na dzień poprawią się zdolności przesyłowe, które dziś dają nam możliwość wymiany 10 proc. naszego zapotrzebowania na energię. Nawet jeśli one wzrosną do 20 proc., wciąż nie będzie to w pełni wspólny rynek. Otwarcie rynku na pewno oznacza większą konkurencję, a to jest zawsze korzystne dla klientów.
Czy warto się dziś angażować w budowę elektrowni jądrowej?
Tak, jeśli nie zmienimy fundamentalnego założenia, że musimy obniżać emisję CO2. Wówczas blok jądrowy jest niezbędny. Dzisiaj pakiet klimatyczny obowiązuje i Tauron chce być obecny w projekcie jądrowym.