Bruksela przyznaje, że poziom życia w tym kraju pogorszył się w związku z cięciami wydatków wprowadzonymi przez rząd w ubiegłym roku.

Gabinet Bojko Borysowa ograniczył deficyt budżetowy do jednego procenta PKB. Jednak wybuch ulicznych protestów na początku roku z powodu wysokich rachunków za energię doprowadził do dymisji rządu. Znana historyk i socjolog profesor Iskra Baeva przyznaje w rozmowie z IAR, że raport unijnych urzędników dla samych Bułgarów nie jest żadnym zaskoczeniem. Wykładowca Uniwersytetu w Sofii przyznaje, że przez długi czas rząd przekonywał, iż Bruksela popiera ich plany oszczędnościowe." Powtarzali, że Unia nas chwali, ale patrzyli tylko na wskaźniki ekonomiczne. W skali mikro dla większości Bułgarów reformy były katastrofą." - tłumaczy profesor Iskra Baeva.

Unijny raport potwierdza, że rachunki za prąd są jednym z większych wydatków Bułgarów. Badania wykazały, że 85 procent gospodarstw domowych miesięczne dochody przeznacza tylko i wyłącznie na podstawowe wydatki i opłaty. Z kolei połowa Bułgarów jest zagrożona ubóstwem. Średnie zarobki nie przekraczały pod koniec ubiegłego roku 400 euro, a 22 procent zatrudnionych dostawało pensję minimalną czyli niespełna 160 euro.

>>> Polecamy: Bezrobocie w Bułgarii: nawet 40 proc. młodych osób bez pracy

Reklama