Spośród 104 przetwórni w regionie, dziesięć zostanie całkowicie , zlikwidowanych przed rokiem 2020. Dotyczy to m.in. Francji, Włoch i Czech- wynika z ankiety przeprowadzonej przez agencję Bloomberg wśród szefów sześciu rafinerii.

Spożycie ropy naftowej spada piąty rok z rzędu i jest obecnie na najniższym poziomie od 1994 roku – ocenia Międzynarodowa Agencja Energii, IEA. Dwie trzecie europejskich rafinerii poniosło straty w 2011 roku – twierdzi Essar Energy, właściciel drugiej największej rafinerii w Wielkiej Brytanii.

„Biorąc pod uwagę spadający popyt w Europie, każdego roku trzeba zamykać jedną dużą przetwórnię lub dwie mniejsze” – mówi David Wech, dyrektor zarządzający firmy badawczej JBC Eneregy z Wiednia, która doradza koncernom naftowym i rządom.

50-proc. wzrost eksportu paliwa dieslowskiego z USA w okresie trzech lat w połączeniu ze spadkiem popytu na import europejskiego paliwa i dwiema recesjami w strefie euro w ciągu pięciu lat podcięły zyski na produkty większości europejskich spółek od włoskiej Eni po brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell. W tym miesiąca marża z przetwórstwa ropy naftowej spadła do 7 dolarów w porównaniu ze stawką 20 dolarów za baryłkę w roku 2008.

Reklama

Do strat przyczynia się konfiguracja europejskich rafinerii. Większość z nich, ponad 50 proc. zbudowano tuż przed II wojną światową, została nastawiona na produkcję benzyny, chociaż – jak pisze Bloomberg – 75 proc. zapotrzebowania w regionie dotyczy obecnie paliwa dieslowskiego.

Równocześnie nowsze zakłady na Bliskim Wschodzie i w Azji przetwarzają taniej surową ropę w paliwa wysokiej jakości. Arabia Saudyjska, największy na Pernis w Holandii, należąca do Shella. To największy tego typu zakład w Europie o zdolności przetwórczej 400 tys. baryłek dziennie.

Rafinerie w Europie są także w gorszej sytuacji od konkurentów z USA, którzy mają dostęp do tańszej ropy i gazu, z kolei rosyjskie firmy mogą liczyć na bardziej korzystny system podatków eksportowych – podkreśla Volker Schultz, szef Essar Oil UK.

>>> Czytaj też: KE chce zaostrzyć politykę klimatyczną. Polska przeciwna

„Niewiele firm ma obecnie pieniądze na inwestycje, gdy rynek rafinacji się załamał” – mówi Tomasz Kasowicz, analityk Banku Zachodniego WBK, który rekomenduje sprzedaż akcji PKN Orlen i Grupy Lotos – „Nie sądzę więc, że w takiej sytuacji właściciele europejskich rafinerii zdecydują się na inwestycje i najpewniej raczej zwiną interesy”, jeśli ich biznes nie będzie przynosić zysku.

Grupa Lotos, obok greckiego Hellenic Petroleum i portugalskiego Galp Energia, należy do nielicznych rafinerii w Europie, które zainwestowały ponad 1 mld euro. Kosztem 1,5 mld euro Lotos przekształcił zakład w Gdańsku w „pro-dieslowską rafinerię” – podkreśla Marek Herra, dyrektor ds. produkcji.

>>> Czytaj też: Biopaliwa: krótkotrwały boom na biokomponenty