Ministerstwo Finansów nie zgadza się na przyjęcie ustawy o pracy na morskich statkach handlowych. Projekt zwalniał marynarzy z obciążeń podatkowych i składek zusowskich. Przyjęcie ustawy sprawiłoby, że polska bandera stałaby się tak zwaną "wygodną banderą", konkurencyjną na rynku.

Jacek Dubiński ze Związku Zawodowego Marynarzy i Rybaków zapewnia, że projekt ustawy o pracy na morskich statkach handlowych był już wynegocjowany. Dodaje, że marynarze, byliby zadowoleni, gdyby, tak jak w większości krajów, to państwo płaciło za świadczenia socjalne. Jednak związkowcy dopuszczają także rozwiązanie, w którym część składki płaci państwo, część armator, a część marynarz.

Sławomir Bałazy, prezes Żeglugi Polskiej SA podkreśla, że to rachunek ekonomiczny decyduje o barwach bandery. Argumentuje, że podniesienie tej biało-czerwonej będzie możliwe tylko wtedy, gdy będzie to bandera przyjazna armatorom, która nie pogorszy warunków funkcjonowania.

Na świecie pracuje od 30 do 50 tysięcy polskich marynarzy. Żaden z 75 statków największego w kraju armatora - Polskiej Żeglugi Morskiej - nie pływa pod biało-czerwoną banderą. Zamiast tego statki armatora pływają pod tzw. tanimi banderami, m.in. Bahamów, Cypru, Liberii, Malty, Panamy, Vanuatu, Wysp Marshalla. Polska Żegluga Morska przewozi rocznie ok. 21 mln ton ładunków.

Reklama

Polecamy:

>>> PŻM kupiła od Japonii cztery masowce: największe w historii polskiej floty

>>> Polskie porty i stocznie spadły do trzeciej ligi

ikona lupy />
Masowiec "Karpaty" zbudowany przez japońską stocznię dla Polskiej Żeglugi Morskiej (Polsteam) / Media