Outsourcing kwitnie. Usługa polegająca na przeniesieniu wspomagających pracę przedsiębiorstwa procesów, jeszcze pięć lat temu znajdująca się w powijakach, dzisiaj stanowi ważny element gospodarki, bez którego wiele firm, nie tylko wielkich korporacji, ale także małych i średnich przedsiębiorstw, miałoby bardzo utrudnione funkcjonowanie. W najbliższych latach szybko będzie rozwijał się także sektor usług prostych, takich jak ochrona mienia czy sprzątanie. – Szukające oszczędności przedsiębiorstwa w pierwszej kolejności starają się wyłączyć tego typu procesy poza obszar swojej podstawowej działalności – zauważa Adam Zieliński, ekspert specjalizujący się w outsourcingu na jednej z warszawskich uczelni. Popyt na takie usługi będzie więc rósł.
Dokładnych szacunków dotyczących firm sprzątających nie ma. Jednak MillwardBrown SMG/KRC prognozuje, że cały rynek outsourcingu w ciągu najbliższych trzech lat powiększy się o ok. 35 proc.

Ścierka nie wystarczy

Początek wiosny to najlepszy okres dla firm sprzątających. Mają najwięcej zleceń na sprzątanie po zimie, porządkowanie biur i magazynów, mycie okien, pranie tapicerki samochodowej. Od ok. czterech lat liczba podmiotów w tej branży jednak spada. – Trwa proces konsolidacji, odbywają się fuzje i przejęcia, praktycznie każda działająca firma prędzej czy później staje się ich przedmiotem – tłumaczy Marek Kowalski, szef Polskiej Izby Gospodarczej Czystości. – Część spółek jest zarejestrowana, ale faktycznie nie prowadzi żadnej działalności. Ale o bankructwach się raczej nie słyszy.
Reklama
Według szacunków PIGC w Polsce działa obecnie ok. 3 tys. firm w tej branży. Rynek zdominowany jest przez średniej wielkości, zatrudniające ok. tysiąca osób spółki. Mniej więcej 30 proc. to małe firmy rodzinne. – Ich szansą jest wejście w rynkową niszę – twierdzi Kowalski. – Wiele jest już zajętych, ale wciąż jeszcze, szczególnie w miastach średniej wielkości, można coś znaleźć – dodaje.
Wydawać by się mogło, że założenie firmy w tej branży jest łatwe: wystarczy wiadro, ścierka i pasta do podłóg. – To błąd – śmieje się Kowalski. – Świadcząc tego typu usługi trzeba dokładnie znać specyfikę specjalistycznych urządzeń sprzątających, wady i zalety poszczególnych chemicznych środków czystości. Przydaje się umiejętność planowania i zarządzania logistyką. Wiadro i ścierka już nie wystarczą.

Hotelowa specyfika

Zaczynając, jak radzą właściciele tego typu firm, warto zastosować strategię małych kroków, a pierwsze postawić w kierunku wyczucia lokalnego rynku. Na rozpoczęcie działalności trzeba przeznaczyć 20-30 tys. zł. Najpierw najlepiej jednak pojawić się w przestrzeni wirtualnej. Sprzątanie jest działalnością lokalną. Na odpowiednio pozycjonowanej stronie (koszt ok. tysiąca) powinien się więc znaleźć przede wszystkim obszar działania. Nie przydadzą się zlecenia z innego miasta. Pierwsze zamówienia wskażą specjalizację, na którą na danym obszarze jest największe zapotrzebowanie. Może to być sprzątanie mieszkań, biur, posesji, porządki po remoncie, mycie okien, pranie tapicerki samochodowej, dywanów czy usuwanie alergenów. Każda z tych działalności ma inną specyfikę, wymaga innego rodzaju sprzętów, umiejętności i przygotowania.
Najwięcej zleceń pochodzi ze spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, właścicieli sklepów, biur oraz firm budowlanych. Coraz częściej usługi sprzątania zamawiają dyrekcje szpitali, domów opieki i sanatoriów. Zatrudnienie obsługi zewnętrznej jest bowiem tańsze niż utrzymywanie personelu, a jakość usług firmy outsourcingowej jest zazwyczaj wyższa niż etatowej sprzątaczki. Powoli, ale sukcesywnie rośnie liczba zleceń ze spółek kolejowych, hoteli i pensjonatów. Jak szacują eksperci, ok. 15 proc. działających w kraju firm tego typu zamawia sprzątanie na zewnątrz. Tymczasem w przypadku zatrudnienia firmy outsourcingowej, oszczędność na kosztach obsługi hotelu może wynieść nawet 30–40 proc. – Sprzątanie tego typu obiektów różni się jednak od mieszkań, sklepów, czy biur – podkreśla Piotr Regulski z firmy Impel Cleaning. – Na rynku brakuje osób, które potrafiłyby wykonywać tego typu prace na odpowiednim, wysokim poziomie.

Wiadro profesjonalisty

Dopiero kolejnym krokiem po zdecydowaniu się na specjalizację powinna być inwestycja w środki czystości i sprzęt. Co innego bowiem jest potrzebne do sprzątania biur, magazynów, mycia okien w domach i mieszkaniach prywatnych, a innych urządzeń należy użyć podczas porządkowania placu budowy. Ale zakupy nie powinny się odbywać się w typowym, popularnym markecie budowlanym. – Tam trudno znaleźć specjalistyczny sprzęt i środki czystości mające profesjonalną moc – twierdzi Zieliński. Zakupy należy robić raczej, jak twierdzi ten ekspert, w specjalistycznych hurtowniach.
Niezbędny jest także odpowiednio ładowny samochód transportowy. Zwykłe auto osobowe nie przyda się bowiem do przewozu sprzętu, a substancje chemiczne łatwo mogą je zdewastować. Także logistyka pracy wymaga przygotowania. Jedna osoba jest w stanie obsłużyć dwa średniej wielkości zlecenia w miesiącu (biura o powierzchni kilkuset metrów kwadratowych). Zatem gdy pracy będzie przybywać, szybko okaże się, że konieczne jest zaangażowanie dodatkowego personelu. Z tym jednak nie jest łatwo. Popyt na usługi jest spory, więc coraz trudniej znaleźć ludzi do pracy. W tym roku, jak prognozuje firma doradcza Sedlak & Sedlak, zatrudnienie w branży także wzrośnie. Rosną także wynagrodzenia osób zajmujących się sprzątaniem. Obecnie ok. 30 proc. osób wykonujących takie usługi zarabia powyżej płacy minimalnej. W województwie śląskim średnia pensja (netto) wynosi 1335 zł, mazowieckim – 1417 zł, dolnośląskim – 1430 zł.

2–3 zł za metr

Stawki w tej branży są negocjowane indywidualnie. Zależą od powierzchni, okresu umowy, czasu pracy, który trzeba będzie poświęcić, a także, co podkreślają właściciele firm, od oceny zamożności klienta – wyższą cenę można zaproponować za sprzątanie biur korporacji, w przypadku domów spokojnej starości czy akademików studenckich trzeba się zadowolić najniższymi stawkami.
Sprzątanie średniej wielkości biura kosztuje 2–3 zł za metr kw. Do tego firmy zwykle doliczają cenę zakupu środków czystości i higieny (mydło, papier toaletowy, ręczniki kuchenne). Umowy podpisywane są najczęściej na rok lub dwa lata. Standardem jest przy tym miesięczny okres próbny. Mała, zatrudniająca do 10 osób firma jest w stanie obsłużyć ok. 20 klientów. Jeżeli będą to średniej wielkości biura (ok. 1 tys. mkw.) miesięczne przychody z tego rodzaju działalności mogą wynieść 40–60 tys. zł. Z tego zysk po opłaceniu pracowników, podatków, składek na ubezpieczenie itp. wynosi 8–10 tys. zł brutto.

Mop dotowany

Początkujący biznesmen, o ile wcześniej był bezrobotny, na rozpoczęcie świadczenia tego rodzaju usług może otrzymać, zgodnie z rozporządzeniem ministra pracy z 26 kwietnia 2004 roku, bezzwrotną dotację z rejonowego Urzędu Pracy. Jej wysokość różni się w poszczególnych UP, ale zazwyczaj wynosi ok. 20 tys. zł. Po otrzymaniu dotacji trzeba założyć działalność gospodarczą (w terminie wskazanym w umowie), a pieniądze wykorzystać zgodnie ze złożonym wnioskiem. W ciągu dwóch miesięcy od dnia podjęcia działalności trzeba rozliczyć udokumentowane, związane z prowadzeniem firmy i zaakceptowane przez UP, wydatki. Pieniądze należy zwrócić, jeżeli działalność prowadzona była krócej niż rok, albo naruszone zostały warunki umowy.

Najważniejsze inwestycje

Specjalistyczne urządzenia 3–10 tys. zł

Środki czystości (20 zleceń w miesiącu) 2 tys. zł

Środki higieny 1 tys. zł

Pracownik (Warszawa) 2,2–2,8 tys. zł

Samochód dostawczy (używany) ok. 10 tys. zł