“Financial Times” i “Wall Street Journal” zamieszczają na wiodących miejscach teksty o optymistycznych inwestorach, którzy znów penetrują greckie rynki. 15 maja koszty zaciągania pożyczek przez rząd Grecji w formie dziesięcioletnich obligacji spadły o jeden punkt procentowy, najniżej od trzech lat.

Na tle tej euforii grecki urząd statystyczny Elstat podał, że gospodarka Grecji cofnęła się o 5,3 proc. w pierwszym kwartale 2013 roku w porównaniu z poprzednim rokiem. To już 19. kwartał kolejnych spadków.

>>> Czytaj też: Grexit: Politycy chcą powrotu do drachmy, ale nie maja poparcia Greków

Pewnego dnia dojdzie do odrodzenia, ale czy to właśnie ten moment? Oczywiście, że są pozytywne oznaki. Na początku minionego tygodnia ministrowie finansów strefy euro zgodzili się na uwolnienie 7,5 mld euro z greckiego funduszu pomocowego – 4,2 mld euro podczas weekendu i kolejne 3,3 mld euro w czerwcu, pod warunkiem, że Grecja najpierw zrealizuje szereg zadań.

Reklama

Są także doniesienia na temat aktywności inwestycyjnej w Grecji. Po latach odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę, rząd w końcu zaaprobował prywatyzację Opap, spółki gier hazardowych, która jest najbardziej rentownym przedsiębiorstwem państwowym. I chociaż Opap jest perłą w greckiej koronie, rząd otrzymał tylko dwie oferty na przejęcie 33 proc. firmy, a ostateczna cena 652 mln euro lokuje się na samej dolnej granicy spodziewanych wpływów.

Innym przebłyskiem nadziei jest wzrost cen na warranty greckiego PKB. Rok temu kosztowały około 0,2 eurocenta, w zeszłym tygodniu przebiły próg 1 eurocenta.

Ale to wszystko trudno pogodzić z makroekonomicznymi wynikami Grecji. Według Elstat, grecka gospodarka jest obecnie mniejsza niż w 2005 roku, tracąc łącznie 28 proc. od połowy 2008 roku. Komisja Europejska prognozuje w 2013 roku dalszy spadek o 4,2 proc. Charakter gospodarczej aktywności w Grecji sugeruje, że te założenia Komisji są raczej mrzonką.

>>> Czytaj też: Kryzys w Grecji: już za rok kraj może wyjść z recesji

Wprawdzie fundusze hedgingowe aktywnie kupują dług greckiego państwa, jednak inwestycje w sektorze prywatnym można policzyć na palcach jednej ręki. Co więcej kredytowanie małych firm i gospodarstw domowych w ogóle nie nadąża za kredytowaniem wielkich spółek w Grecji. Koszty zaciągania pożyczek dla małych i średnich przedsiębiorstw są znacznie wyższe niż w innych peryferyjnych gospodarkach, nie mówiąc już o Niemczech czy Francji.

Ponurym perspektywom wzrostu gospodarczego towarzyszą wyjątkowe napięcia społeczne. Grecki dziennikarz, Nick Malkoutzis, tak je scharakteryzował: około 1,3 mln Greków nie ma pracy, 400 tys. rodzin nie ma żadnych dochodów, około 300 tys. robotników od miesięcy nie dostaje wynagrodzenia od swych pracodawców, setki tysięcy mają pracę, ale ledwo wiążą koniec z końcem.

Nie ulega wątpliwości, że dzisiaj można dostrzec w Grecji jakieś oznaki nadziei podczas, gdy sześć miesięcy temu nie było żadnej. Ale dane makroekonomiczne dowodzą, że ostatnia euforia jest z gruntu przesadzona - konkluduje Megan Greene.

>>> Polecamy: Kryzys kruszy wiarę w Unię. Zobacz, kto w Europie jeszcze wierzy we Wspólnotę