Rynek jest trochę jak James Bullard z FED, który musi zobaczyć serię przekonywujących danych, aby uwierzyć w możliwość ograniczenia skali programu QE3.

Początek tygodnia był dobry dla amerykańskiej waluty, która zyskiwała w oczekiwaniu na publikacje kluczowych danych makroekonomicznych, które zaplanowane były na czwartek. Już we wtorek nastroje poprawiła sprzedaż detaliczna, która wprawdzie w lipcu wzrosła nieco wolniej niż oczekiwano, ale już po odjęciu głównych zmiennych w postaci wolumenu samochodów, sprzedaży paliw i materiałów budowlanych odnotowała najwyższy miesięczny wzrost w tym roku – o 0,5 proc. m/m. Jednocześnie rynek rozpoczął dyskontowanie potencjalnego zmiennika Bena Bernanke w lutym 2014 r. Na krótkiej liście do fotela szefa FED jest Larry Summers (bukmacherzy dają mu znacznie więcej szans, niż Janet Yellen). Sam Summers ma opinie umiarkowanego „jastrzębia”, co tym samym może zmienić układ sił w FOMC w 2014 r.
Dane, jakie napłynęły w drugiej połowie tygodnia przyniosły jednak rozczarowanie. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o dynamikę produkcji przemysłowej, która w lipcu nie uległa zmianie w relacji do czerwca. Można odnieść wrażenie, że na przełożenie dobrych odczytów ISM na realną gospodarkę zobaczymy dopiero na jesieni, co stawia pytania o słuszność tezy o ograniczeniu QE3 przez FED już 18 września. Efektem było osłabienie dolara – na koszyku BOSSA USD powróciliśmy w okolice notowane tydzień wcześniej, a w przypadku EUR/USD mieliśmy poziomy obserwowane 8-9 sierpnia.

Kluczowym wydarzeniem najbliższego tygodnia będą publikowane w środę zapiski z sierpniowego posiedzenia FED. Wymowa komunikatu brzmiała bardziej „gołębio” ze względu na ukłon, jaki wykonano w stronę Jamesa Bullarda. Teraz inwestorów będzie interesował fakt, czy z dyskusji pomiędzy członkami FOMC wynikało, że byliby oni skłonni przychylić się do niewielkiego ograniczenia skali wartego 85 mld USD miesięcznie programu QE3 już na kolejnym posiedzeniu. Oczywiście FED nigdy nie mówi niczego wprost, ale jeżeli rynek uzna taką możliwość za realną, to być może dolar znajdzie w końcu swoje twarde dno przed wyraźniejszym ruchem na jesieni. Potwierdzeniem tego scenariusza będą dane, jakie napłyną na początku miesiąca (ISM i odczyty Departamentu Pracy USA).