Jesteś Polakiem, a twoja żona pochodzi np. z Armenii? Jeśli będziesz chciał, by otrzymała prawo do zamieszkania nad Wisłą na czas określony, za każdym razem urzędnik sprawdzi, czy na pewno jesteście małżeństwem. Obecnie to wojewoda lub szef Urzędu ds. Cudzoziemców ma prawo badać, czy związek małżeński nie jest fikcyjny. Czyli czy „nie został zawarty w celu obejścia przepisów o udzielaniu cudzoziemcom zezwolenia na pobyt”.
Zarówno wojewoda, jak i szef UDSC sprawdzają małżeństwo, jeśli „okoliczności sprawy wskazują, że mogło dojść do nadużycia prawa”. Proponowane zmiany przewidują, że prawdziwość małżeństw urzędnicy będą sprawdzać zawsze. Nawet jeśli nie ma podejrzenia, że jest ono fikcyjne. Poza tym, nawet jeśli już uznają, że małżeństwo jest prawdziwe i wydadzą cudzoziemcowi zgodę na pobyt stały, to w ciągu dwóch lat będą mogli taką decyzję zmienić. – To ma pomóc w wyeliminowaniu zdarzających się nadużyć procedury legalizacji pobytu ze strony cudzoziemców – mówi Ewa Piechota, rzeczniczka UDSC.
Problem w tym, że obecnie zaledwie 2–3 proc. podań dostaje decyzje odmowne. W 2011 r. na 5,5 tys. wniosków o przyjazd cudzoziemców, których członkiem rodziny jest Polak, wydano 129 decyzji odmownych. W ubiegłym roku takich decyzji było 75.
Reklama
– Proponowane zmiany nie mają uzasadnienia. Przypadków naginania przepisów jest tak mało, że nie ma potrzeby zmieniać prawa. Część urzędników żyje w dziwnym przekonaniu, że biedne Polki są oszukiwane przez złych Nigeryjczyków i że to zjawisko ma skalę masową. A to jest margines. Zupełnie nie rozumiem, po co zaostrzać przepisy – komentuje Witold Klaus, szef Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. – Powiedzmy jasno: przypadki małżeństw w celu obejścia przepisów są i będą. Tak się dzieje na całym świecie. Zmiana przepisów nie zapobiegnie temu zjawisku. A nowe regulacje to wylewanie dziecka z kąpielą, bo znacznie uprzykrzą życie tysiącom prawdziwych małżeństw mieszanych, które po prostu chcą żyć w spokoju – podsumowuje Klaus.