Odchodzący jesienią na emeryturę szef Fed, zapoczątkował nową erę w historii banków centralnych.

Wiele z podejmowanych przez niego w ciągu ostatnich ośmiu lat decyzji, nie spotkało się z powszechną aprobatą, nie może mu jednak odmówić znaczącej roli, jaką odegrał, nie tylko ratując świat finansów przed upadkiem, ale także zmieniając sposób patrzenia na współczesną ekonomię.

Kadencje Bernanke przypadły na jeden z najcięższych w historii Stanów Zjednoczonych okres. Upadek banku Lehman Brothers jesienią 2008 roku poważnie zagroził istnieniu amerykańskiego rynku finansowego. Działania zapoczątkowane przez Bernanke, polegające na obniżeniu stóp procentowych do rekordowo niskiego poziomu, przeprowadzenie trzech cykli luzowania ilościowego, a w efekcie wprowadzenie do obiegu dodatkowych 3.5 biliona dolarów, jak i również oddanie państwu kontroli nad kluczowymi instytucjami, w dużym stopniu przyczyniły się do ustabilizowania sytuacji gospodarczej w USA. Obecnie Stany Zjednoczone wskazywane są jako pierwsze państwo, stojące przed realną szansą uporania się z recesją. Przed Bernanke żaden inny bankier centralny nie zdecydował się na interwencję na tak dużą skalę, jednocześnie doprowadzając do otwarcia banku centralnego na świat. To z jego inicjatywy w 2011 roku rozpoczęto organizowanie, towarzyszących posiedzeniom Fed, konferencji prasowych. Obecnie za jego przykładem idą szefowie BoE, BoJ czy nawet stojący na czele ECB – Mario Draghi.

Co sprawiło, że stał on się prekursorem tak chętnie przeprowadzanych reform?

O Bernenke, do czasu objęcia przez niego stanowiska szefa Fed, poza środowiskiem akademickim, z którym był związany jako dziekan uniwersytetu Princeton, mówiło się stosunkowo niewiele. Szerszemu gronu dał się poznać dopiero dzięki serii wykładów poświęconych polityce monetarnej. Nikt nie przypuszczał, że zaproponowany przez niego w 2002 r. sposób walki z deflacją, sprowadzający się do użycia „technologii zwanej prasą drukarską”, kilka lat później stanie się praktyką, bez której ciężko będzie się obejść. Historycy ekonomii doszukują się korzeni reprezentowanych przez Bernanke poglądów w czasach jego dzieciństwa.

Reklama

Mały Bernanke był zafascynowany czasami Wielkiego Kryzysu, o których opowiadała mu babcia. Znaczącą rolę w kształtowaniu jego poglądów odegrała także praca znanego, amerykańskiego ekonomisty, twórcy pojęcia monetaryzmu oraz laureata nagrody Nobla – Milton’a Friedman’a, dotycząca historii gospodarczej Stanów Zjednoczonych w XX wieku. Również pierwsza publikacja naukowa Bernanke była poświęcona – a jakże – zagadnieniu deflacji oraz konsekwencjom, jakie za sobą niesie. Kiedy kilkanaście lat później przyszło mu zmierzyć się z tym problemem w rzeczywistości, był do tego zadania gruntownie przygotowany – mechanizmy walki z deflacją miał opanowane do perfekcji. Co znamienne, stając na czele Fedu, przerwał pisanie książki o wymownym tytułem „Age of Delusion: How politicians and central bankers created the Great Depression”. Teraz, po 8 latach ciężkiej pracy, będzie miał okazję w końcu ją dokończyć.

Przeciwnicy zarzucają Bernanke przesunięcie polityki monetarnej z wolnorynkowej w kierunku centralnie sterowanej. Niezależnie od charakteru jego działań, główne założenia, jakie przed sobą postawił, zostały spełnione – dane płynące z USA są z każdym miesiącem coraz lepsze. Ekonomiści z dużym optymizmem patrzą w przyszłość, licząc na rozpoczęcie ograniczenia programu QE3 już we wrześniu. Nic dziwnego, że zbliżająca się wielkimi krokami zmiana na stanowisku szefa Fed, budzi coraz więcej emocji. Jednak podobnie jak w życiu, także w ekonomii potrzebne są czasami zmiany.

Wypowiadający się na temat przyszłości polityki monetarnej Stanów Zjednoczonych, prezydent Barack Obama stwierdził, że mimo iż Ben Bernanke wykonał wielką pracę, to pozostał na stanowisku trochę dłużej, niż sam planował. Jedno jest pewne – niezależnie od tego, kto zastąpi Bernanke, stanie przed niełatwym zadaniem.