W przypadku poprzednich podwyżek stóp procentowych ze strony Rezerwy rynek akcji zwykle słabł w okresie od jednego do trzech miesięcy. Jednak kontekst historyczny to zaledwie połowa prawdy, ponieważ ograniczania luzowania ilościowego nie można porównywać ze zwykłymi podwyżkami stóp procentowych. Rynek akcji już zdyskontował przewidywane wolne tempo ograniczania luzowania ilościowego, ponieważ amerykańska gospodarka nadal nie przeszła w fazę ożywienia, które można by uznać za trend. Po tym, jak akcje światowe otrząsnęły się z pierwszego szoku i po uzyskaniu dyskonta, przyszłe problemy najprawdopodobniej będą związane z szumem politycznym dotyczącym wrześniowych wyborów w Niemczech, z amerykańskim pułapem długu lub z kolejnym spadkiem zaufania na europejskich rynkach obligacji rządowych. W innym przypadku akcje będą w dalszym ciągu dyskontować poprawę gospodarki światowej.

17 maja akcje amerykańskie osiągnęły maksymalną wycenę w ujęciu tygodniowym na poziomie 14,8 x 12-miesięczny prognozowany zysk na akcję, co jest najwyższym poziomem od marca 2010 r. Biorąc pod uwagę, że indeks S&P 500 kształtuje się w pobliżu rekordów wszechczasów, warto zadać pytanie, czy akcje amerykańskie nie przegrzewają się. Jednak zanim przejdziemy do konkretów, warto zauważyć, że według wskaźnika Q Tobina, publikowanego co kwartał przez Fed, amerykański rynek akcji nie znajduje się w fazie bańki.

Na umocnienie akcji amerykańskich ma wpływ wiele czynników. Rynek nieruchomości mieszkaniowych ożywił się pomimo niedawnego osłabienia spowodowanego wzrostem oprocentowania kredytów hipotecznych, produkcja ropy naftowej i gazu ziemnego szybko rośnie, sprzedaż samochodów przyspiesza (możliwy jest wzrost o ok. 18 proc., jeżeli sprzedaż podskoczy do zwykłych poziomów), a ogólna presja inflacyjna pozostaje umiarkowana.

Mimo iż tak wiele czynników coraz bardziej rozjaśnia prognozy dla amerykańskiej gospodarki i dla indeksu S&P 500, w tym kwartale mogą wystąpić pomniejsze przeszkody związane z debatą w sprawie pułapu długu, wyborami w Niemczech czy spadkiem zaufania na europejskim peryferyjnym rynku obligacji, np. w Portugalii.

Reklama

W miarę rozluźniania uścisku gospodarczego przez amerykański rząd w drugim półroczu, sektor prywatny najprawdopodobniej przyspieszy - przewidujemy zatem hossę na rynkach akcji do końca tego roku. Nasz cel na koniec roku dla S&P 500 to 1 750 w oparciu o 1,7 proc. wzrost 12-miesięcznego prognozowanego zysku na akcję do 117,0 oraz 12-miesięczny prognozowany mnożnik 15,0x, co nie jest niespotykane na tym etapie cyklu koniunkturalnego i przy obecnych prognozach. Jednak stan gospodarki światowej nie uzasadnia przyjęcia mnożnika prognozowanych zysków powyżej 15,0x. Może to natomiast nastąpić w 2014 r.