Rządy Wielkiej Brytanii i USA oświadczyły, że społeczność międzynarodowa musi przeciwstawić się władzom Syrii nawet, jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ nie będzie w tej sprawie jednogłośna.

Wcześniej premier Wielkiej Brytanii złożył na forum ONZ projekt rezolucji w tej sprawie.

David Cameron domaga się zgody na wszystkie środki, które mogłyby chronić syryjskich cywilów. Zdaniem ekspertów, oznacza to, iż Wielka Brytania, USA i być może Francja szykują się do interwencji zbrojnej w Syrii po tym, jak armia tego kraju przeprowadziła domniemany atak z użyciem broni chemicznej wobec opozycji. Rząd Syrii zaprzecza, a Rosja, która jest jednym ze stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, domaga się najpierw zakończenia śledztwa w sprawie chemicznego ataku.

Rzeczniczka amerykańskiego departamentu stanu Marie Harf powiedziała, że ze względu na sprzeciw Rosji, Waszyngton przed rozpoczęciem akcji będzie prowadził konsultacje ze swymi partnerami. "Rozumiem, że Rosjanie nie zmienili swego tradycyjnego stanowiska, już wcześniej zawetowali trzy rezolucje wobec Syrii, a w zeszłym tygodniu nie dopuścili do oficjalnego potępienia władz w Damaszku przez Radę Bezpieczeństwa. Więc sądzimy, że sytuacja się powtórzy" - dodał Marie Harf.

Wcześniej brytyjska Narodowa Rada Bezpieczeństwa jednogłośnie opowiedziała się za zbrojną interwencją w Syrii.
W związku z zaognioną sytuacją na Bliskim Wschodzie, w ostatnich dniach podrożała ropa - ze 110 do 116 dolarów za baryłkę.

Reklama

Liban boi się wojny

Liban boi się międzynarodowej interwencji w Syrii. Mieszkańcy sąsiadującego z Syrią kraju obawiają się, że atak na Damaszek spowoduje, iż tocząca się tam wojna domowa w jeszcze większym stopniu przeleje się także do nich.

Jak relacjonuje z Bejrutu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, mieszkańcy od kilku dni znów żyją w strachu. Obawiają się, że atak na Syrię spowoduje kolejne krwawe zamachy w stolicy Libanu i w innych miejscach. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy konflikt szyitów i sunnitów w Syrii doprowadził do trzech potężnych zamachów w Libanie, w których zginęło 70 osób. Bomby wybuchały zarówno w dzielnicach szyickich jak i sunnickich.

W obawie przed kolejnymi zamachami w Bejrucie zaostrzono środki bezpieczeństwa. W wielu miejscach wojsko i policja zorganizowały posterunki kontrolne. Swoje własne posterunki na szyickim południu miasta zakłada też Hezbollah.

Wieczorem i w nocy kontrolowane są podejrzane samochody, a ich kierowcy muszą nie tylko pokazać dokumenty ale i powiedzieć, dokąd jadą.

Strach przed rozlaniem się wojny spowodował też, że bujne zazwyczaj nocne życie w Bejrucie jest teraz bardzo ograniczone, a puby i restauracje świecą pustkami. Nawet korki na ulicach libańskiej stolicy są mniejsze niż zazwyczaj.
Minister spraw zagranicznych Libanu oświadczył niedawno, że jego kraj nie popiera interwencji Zachodu w Syrii. Adnan Mansour ostrzegł, że atak na Damaszek nie przyniesie pokoju ani stabilizacji na Bliskim Wschodzie.

Rosja wysyła okręty

Rosja chce wysłać dwa okręty na Morze Śródziemne. Poinformował o tym przedstawiciel rosyjskiego Sztabu Generalnego, według którego okręty mają działać we wschodniej części tego morza.

Krążownik rakietowy i jednostka do zwalczania okrętów podwodnych mają wyruszyć w ciągu kilku dni. Okręty te dołączą do rosyjskich jednostek, które już się znajdują na tym akwenie.