Wynajmuje się firmę, której zleca się przygotowanie odpowiednich dokumentów, oraz agencję reklamową, która wywiesza na billboardach najczęściej zupełnie pozbawione sensu i odrealnione hasła. A przecież zarówno przyjęta strategia rozwoju, jak i jej komunikowanie muszą polegać na faktach i eksponowaniu istniejących walorów danego miasta, z ewentualnym – powiedzmy – nieeksponowaniem słabszych stron. Nie na ich wymyślaniu.
To identyczna praca jak przy budowaniu wizerunku polityka czy menedżera – tworzy się mapę jego mocnych stron i o nich dobrze się opowiada, a nie wymyśla się w przypływie szaleństwa, że bibliofil z dnia na dzień stanie się fanatykiem piłki kopanej, bo akurat to jest dobrze widziane. Taka osoba będzie od początku zupełnie niewiarygodna i więcej straci, niż zyska. Podobnie z miastami i regionami. Wydaje mi się to bardzo proste i nie rozumiem, dlaczego większość samorządowców nie jest w stanie tego pojąć. Tym bardziej że jest mnóstwo przykładów światowych w tym zakresie, jak choćby pozycjonowanie finansów w Londynie, mediów w Nowym Jorku czy przemysłu rozrywkowego w Los Angeles.
Na szczęście i u nas zaczyna się to zmieniać na lepsze. Strategie zaczynają być tworzone na bazie istniejących zasobów i realnego otoczenia. Dobrym przykładem jest województwo opolskie, które zmaga się z problemem demograficznym. Niekorzystny bilans migracyjny oraz niski przyrost naturalny spowodowały, że władze regionu postanowiły temu przeciwdziałać.
Reklama
Marszałek województwa opolskiego Józef Sebesta zainicjował i prowadzi projekt zmagający się z opolską depopulacją w oparciu o realia swojego województwa, a nie zbiór wziętych z sufitu sali konferencyjnej pomysłów. Projekt skupia się na czterech głównych filarach: pracy, edukacji, opiece żłobkowo-przedszkolnej oraz programie „Złota jesień”, czyli usługach dla emerytów.
Sebesta dobrał sobie do współpracy ekspertów z Centrum im. Adama Smitha, których zadaniem jest wypracowanie wspólnie z samorządem konkretnych narzędzi służących nadrzędnemu celowi – zahamowaniu depopulacji. Robert Gwiazdowski mówił mi, że po raz pierwszy bodaj w swojej karierze i kontaktach z politykami spotkał się z tak poważnym podejściem i determinacją.
Wszystkie działania województwa zostały poprzedzone solidnymi diagnozami i wypracowaniem narzędzi, które mają prowadzić do realizacji wyznaczonego celu. Szczególnie podoba mi się jedno, które moim zdaniem pokazuje właściwą metodologię myślenia i działania. To pomysł oparty na istniejących zasobach, które usiłuje się wzmocnić, a nie pisanie jakiejś kolejnej bajeczki, jak to ma miejsce w wielu samorządach. Chodzi mi o „silver economy”, czyli stworzenie w Opolskiem silnego sektora usług dla seniorów.
Społeczeństwo opolskie się starzeje, jest coraz więcej emerytów – i to jest fakt pierwszy. Jak wiadomo, ten region od lat 80. jest miejscem, skąd bardzo wielu ludzi wyjechało – przede wszystkim do Niemiec – i to kolejny fakt. Następny – tutaj znajduje się największe w Polsce skupisko mniejszości niemieckiej. Dalej – w Opolskiem jest znacznie taniej niż w Niemczech.
Na podstawie tych realnych i niepodważalnych faktów Sebesta chce stworzyć silny sektor usług z zakresu „silver economy” i przyciągnąć do życia tutaj tych opolan, którzy wyemigrowali i już przeszli na emeryturę, Niemców, którzy chcieliby spędzić jesień życia w przyjaznym środowisku, a przede wszystkim kupować produkty i usługi po polskich cenach z niemieckiej emerytury. Kolejnymi grupami docelowymi są emeryci z innych regionów Polski, których przyciągnie dostosowane do ich potrzeb otoczenie bytowe i usługowe, oraz emeryci z innych krajów Europy Zachodniej, którzy również okażą się fanami polskich cen.
Przyjazne i pomocne tego typu inwestycjom władze z pewnością zachęcą wielu przedsiębiorców, którzy zechcą zainwestować w „silver economy”, bo jest to dziedzina o – co tu dużo mówić – dobrych perspektywach popytowych i zyskowna. Ponadto pieniądze emerytów są bardziej pewne i stabilne niż pracujących. Wszystko wskazuje na to, że plan się powiedzie.
A teraz zła wiadomość – tego nie da się powtórzyć w takiej skali w innych regionach, które opisanych wyżej walorów nie mają. Opolskie ma i to jest właśnie przykład dobrej, opartej na realiach strategii i promocji. Teraz Opole musi tylko swój pomysł dobrze opowiedzieć. A inne regiony niech szukają własnych, osadzonych w realiach pomysłów.
Innym dobrym przykładem jest Łódź. W wyniku budowy sieci dróg staje się jednym z kluczowych centrów komunikacyjnych Polski. Obojętnie, jak byśmy nie lubili rządu, trzeba przyznać, że sytuacja w dziedzinie dróg uległa istotnemu polepszeniu, a Łódź jest dzisiaj jednym z lepiej skomunikowanych miast w Polsce.
Na podstawie tych istniejących walorów strategię rozwoju buduje prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Już w tej chwili z Warszawy dojeżdża się do Łodzi samochodem w godzinę, wkrótce to samo będzie można osiągnąć pociągiem. Na ukończeniu jest biegnący obok miasta łącznik scalający dwie autostrady, a przede wszystkim buduje się Nowe Centrum Łodzi dookoła budowanego dworca PKP Łódź Fabryczna. Inwestycja o skali niespotykanej w Polsce. Zdanowska nie bała się postawić na czele tego projektu młodego, dynamicznego menedżera Błażeja Modera i nowe centrum rośnie w oczach.
Ta sytuacja komunikacyjna w praktyce tworzy duopolis Warszawa – Łódź, na czym łodzianie i warszawiacy skorzystają. Pierwszym łatwiej będzie znaleźć pracę w Warszawie i w miarę komfortowo do niej dojechać, drudzy będą mogli przyjeżdżać do Łodzi na tańsze zakupy i po rozrywkę. Doskonała infrastruktura komunikacyjna Łodzi przyciągnie także osoby z innych rejonów Polski. Pierwsze potężne inwestycje w tym zakresie – wielkie outlety i sklepy – otwiera już obok łącznika autostrad łódzki przedsiębiorca Antoni Ptak.
A więc jednak czegoś się uczymy. Mam nadzieje, że przykładów takich, jak wyżej opisane, będzie więcej, a „strategie” i „promocje” oderwane od rzeczywistości będą tylko wspomnieniem i przestaną nas zaskakiwać billboardy, z których ze zdumieniem będziemy się dowiadywać, że miasto X ni stąd, ni zowąd jest „miastem wysokich technologii”, o czym poza władzami nikt w tym mieście nie słyszał.
ikona lupy />
Cezary Kaźmierczak prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców / Dziennik Gazeta Prawna