Eksport w IV kwartale

W Niemczech wzrost już zaczyna spowalniać, napięcia społeczne rosną, a rzesza tzw. „pracujących biednych” (ang. working poor) liczy 7 milionów. Dodajcie do tego spowolnienie na rynkach wschodzących, a otrzymacie koktajl, który już w IV kw. zacznie szkodzić niemieckiemu eksportowi. Stanowisko w rządzie to ostatnie miejsce, w jakim chcielibyście być, gdyż w 2014 r. wzrost Niemiec zacznie dążyć do zera, a potrzeba reform znów stanie się paląca. SPD powinna pozostać poza rządem, i tak też się najprawdopodobniej stanie.
Jeśli jednak SPD wejdzie do rządu w ramach koalicji, ceną będzie mniej reform, a nie więcej. Polityka unijna w mniejszym stopniu będzie dotyczyć programów oszczędnościowych, a bardziej będzie przypominać Club Med.
Tak więc Merkel jest królową pozbawioną księcia. Ponieważ DAX i kurs EUR/USD nie odnotowały większych zmian, dzisiejsza reakcja rynków również to odzwierciedla.



Targujemy się

Ponieważ Merkel wygrała, ale nie zdobyła większości, wkrótce rozpoczną się „końskie targi”, co pod wieloma względami może przypominać rozmowy, które obserwowaliśmy w okresie wyborów parlamentarnych w Niemczech w 2005 r.

Reklama

Niektóre zwycięstwa są okupione znacznymi kosztami. Wygrana Merkel oznacza również przegraną królującej od zawsze FDP. Eliminacja tej partii z politycznego krajobrazu, którego częścią była ona od czasów II wojny światowej, zmusza Merkel do poszukiwania koalicjantów.
Jej problem polega na tym, że obaj potencjalni partnerzy – partia Zielonych i SPD – są sceptyczni. SPD nadal boleśnie odczuwa skutki współpracy z Merkel po tym, jak w 2005 r. były kanclerz Gerhard Schröder, błędnie oceniając sytuację polityczną, zarządził wcześniejsze wybory. Jeśli partia ta poważnie podchodzi do kwestii odzyskania władzy w Niemczech, najlepszą strategią byłoby dla niej utworzenie silnej opozycji do Merkel, tak by dobrze umocnić bastion dla właściwego kandydata na wybory w 2017 r. wśród zwykłych ludzi i krajów związkowych.

Obecnie wydaje się, że mer Hamburga Olaf Scholz to osoba, której trzeba się uważnie przyglądać...

Niemiecka prasa poranna pisze dziś przede wszystkim o zwycięstwie bez większości.
– Mamy doświadczenie z „wielką koalicją” i nie jest ono szczególnie pozytywne – mówi Hannelore Kraft, premier Nadrenii Północnej-Westfalii. – Ta kwestia jest dla naszej partii bardzo trudna.
– Ruch należy teraz do Merkel – powiedziała sekretarz generalna SPD Andrea Nahles.

Zabójcze posunięcia

Problemem SPD w opozycji jest to, że Merkel jest więcej niż skłonna stawać po stronie tej partii w sprawach przez SPD poruszanych. W rezultacie Merkel cały czas „zabija” ich takim „skręcaniem na lewo”. Moim zdaniem ta niezwykle efektywna strategia nie pozostawia SPD wyboru. Bądź nadal mocny albo znikniesz.

Partia ta musi odbudować swoje zaufanie, a temu lepiej posłuży bycie w opozycji, niż w rządzie. W razie wątpliwości wystarczy spojrzeć na FDP. Partia ta jest w równym stopniu częścią „sukcesu” Niemiec, co Merkel, ale to Merkel zgarnęła całą chwałę.
Jeśli jednak SPD wejdzie do rządu, będzie nalegać na mocne ustępstwa. Prowadziła ona kampanię opartą na kwestiach sprawiedliwości społecznej i pomocy pracującym biednym, więc może oczekiwać złagodzenia niektórych własnych, trudnych reform sprzed dziesięciu lat, i żądać ustanowienia krajowej płacy minimalnej.

Jeśli chodzi o niezwykle istotną kwestię euroobligacji, SPD próbowała swoich sił w otwartym popieraniu podejścia pt. „więcej Europy”, jednak jej wyborcy zareagowali tak, że teraz SPD jest „za”, ale jej przywódcy stale podkreślają, że oznaczałoby to zmianę niemieckiej konstytucji. Ten tekst stanowi świetną lekturę dotyczącą dylematu, przed jakim stoi SPD.

Programy oszczędnościowe

Jeśli SPD weszłaby do rządu, większa, fundamentalna zmiana dotyczyłaby programów oszczędnościowych – „Die Zeit” pisze:
„Tradycyjnie już socjaliści są nastawieni bardziej międzynarodowo niż Unia. Weszliby do rządu, ale wówczas położono by kres Merkelsche Austeritätkurs.”

Niezależnie od tego, jaki rząd powstanie, zasadniczy trend gospodarczy pozostaje jasny. Wczoraj nastąpił szczyt jeśli chodzi o przekonanie Niemiec co do zwycięstwa w walce z kryzysem zadłużenia i postrzeganie samych siebie. Teraz czas wziąć się z powrotem do roboty. Merkel odkryje, że w ciągu najbliższych kilku lat program działań w kraju będzie miał równie istotne znaczenie, co UE.
Pracujący biedni, płaca minimalna, Niemcy podzielone (Wschód i Zachód), partia Merkel pozbawiona następcy zajmowanego przez nią tronu oraz Europa, gdzie brak reform nadal jest głównym czynnikiem napędzającym sytuację. Możecie do tego dodać fakt, że Niemcy stają się miejscem niezwykle drogim dla produkcji ze względu na politykę energetyczną.

Rząd przewiduje, że dodatkowa opłata z tytułu energii odnawialnej, dodawana do każdego rachunku za elektryczność, wzrośnie z obecnych 5,3 centów do 6,2-6,5 centów za kilowatogodzinę. Polityka ta w samym tylko bieżącym roku spowoduje wzrost kosztów energii o 20%!
Niemieccy konsumenci już dzisiaj płacą najwyższe ceny za elektryczność w Europie. Ale ponieważ rządowi nie udaje się opanować kosztów nowej polityki energetycznej, wzrost cen już widać na horyzoncie. Elektryczność staje się w Niemczech dobrem luksusowym, a jedno z ich najważniejszych, przyszłościowych przedsięwzięć jest poważnie zagrożone.