Zaskakująca zmiana podejścia na wrześniowym posiedzeniu FOMC spowodowała wzrost cen obydwu metali. Nie wydaje się jednak, by samo opóźnienie ograniczania skupu aktywów wystarczyło do utrzymania tego rajdu.

Presja na sprzedaż metali szlachetnych, w szczególności spowodowana exodusem inwestorów instytucjonalnych z inwestycji w produkty notowane na giełdzie (ETS), w trzecim kwartale uległa zmniejszeniu. Jak dotąd, zmiana nastawienia, w wyniku której inwestorzy ci powróciliby do lokat w złoto, wydaje się mało prawdopodobna, ponieważ perspektywy wyższego wzrostu oraz związane z tym wyższe realne rentowności sprawiają, że pozostałe klasy aktywów zyskują na atrakcyjności.

Niższe ceny złota w 2013 r. były wynikiem odwrócenia cyklu amerykańskich stóp procentowych, w efekcie którego realne rentowności wzrosły ze względu na spadające ceny obligacji przy równoczesnych umiarkowanych prognozach inflacyjnych. Inwestorzy szukali lepszych okazji gdzie indziej i je znaleźli, w szczególności w odniesieniu do akcji rynków rozwiniętych. W najbliższym czasie można oczekiwać dalszych utrudnień na rynku złota, ponieważ pozytywne prognozy wzrostu, w szczególności w gospodarkach rozwiniętych, będą nadal zachęcać inwestorów do lokaty w akcje.

Jednak dobrą wiadomością dotyczącą złota jest fakt, iż najprawdopodobniej główna fala sprzedaży jest już za nami, dzięki czemu cena złota ma obecnie znacznie lepsze możliwości reagowania na korzystne dla rynku informacje. Po odsunięciu w czasie ograniczania skupu aktywów przez amerykańską Rezerwę Federalną uwaga inwestorów może skupić się na zbliżających się negocjacjach w sprawie pułapu długu i budżetu w Stanach Zjednoczonych oraz na danych ekonomicznych, które pod koniec trzeciego kwartału zaczęły się pogarszać, tj. na wsparciu kredytowania.

Reklama

Naszym zdaniem do końca tego roku potencjał wzrostu cen złota ograniczony będzie do maksymalnego poziomu 1 488 dolarów za uncję, a prawdopodobnie nawet niżej. Poziom ten stanowi zniesienie o 50% wyprzedaży z okresu od października 2012 r. do czerwca bieżącego roku. Zasadniczo o hossie mówi się wówczas, gdy cena ulega korekcie w górę o ponad 20% w porównaniu z ostatnim dołkiem. Mimo iż w przypadku złota poziom ten został już osiągnięty, nie można mówić o rynku zwyżkującym, dopóki ceny nie wzrosną ponownie powyżej poziomu 1 525 dolarów za uncję.

Popyt na fizyczne złoto, w szczególności w Azji i ze strony banków centralnych gospodarek wschodzących, nadal jest wysoki. Pozostaje on jednak bardzo wrażliwy na zmiany cen – wzrost cen powoduje bowiem spowolnienie popytu. Redukcja ilości posiadanego złota w postaci produktów notowanych na giełdzie (ETS) gwałtownie zahamowała w porównaniu z drugim kwartałem. Do rozpoczęcia znaczącego rajdu konieczna jest jednak poprawa popytu ze strony inwestorów instytucjonalnych i funduszy hedgingowych.