Użytkownicy amerykańskiego App Store być może nie zdają sobie sprawy, że spośród czterech najczęściej wybieranych przez nich aplikacji dwie stworzył londyński King, a dwie inne są dziełem fińskiej firmy Supercell. W nią właśnie japoński gigant telekomunikacyjny SoftBank postanowił zainwestować 1,5 mld dol., co stanowi największą dotąd inwestycję dla dewelopera mobilnych aplikacji.

Supercell, obecnie najwyżej na świecie notowany twórca mobilnych aplikacji, rozpoczął działalność w maju 2010 r. Choć w pierwszym roku firma zarobiła zaledwie 203 tys. dol., już rok później obroty wyniosły 105 mln dol., a dochody – 40 mln. W I kw. 2013 r. obroty wzrosły do 178 mln dol., przy czym pochodzą one głównie z dwóch gier strategicznych: wojennej Clash of Clans i Hay Day, polegającej na uprawianiu farmy. Tylko jeden twórca gier może pochwalić się większym sukcesem – odpowiedzialna za Angry Birds firma Rovio, również z Finlandii. Jednak wbrew wcześniejszym doniesieniom (szacunki sięgały 9 mld dol.) przewiduje się, że tegoroczne obroty Rovio będą niższe, niż wyniki Supercell.

Co uczyniło mroźny kraj o populacji 5,4 mln potęgą w dziedzinie mobilnych aplikacji? Prawdopodobnie osobliwa mieszanka uzależnienia od gier na komórki, znakomitego systemu edukacji i faktu, że Finlandia od początku była globalnym liderem technologii mobilnych.

>>> Polecamy: 10 faktów na temat edukacji w Finlandii

Reklama

Popularność gier komputerowych w Finlandii dorównuje USA: dwie trzecie mieszkańców gra w coś przynajmniej raz w miesiącu, przy czym Finowie preferują urządzenia mobilne. Kraj ten ma najwyższą na świecie liczbę telefonów na mieszkańca (1,8 aparatu na mieszkańca). Zainteresowanie grami wydaje się naturalną konsekwencją. Już w 2000 r. Nokia rozglądała się za deweloperami gier na platformy Ngage i Symbian.

Finlandia wyraźnie ma smykałkę do technologii. UNCTAD podaje, że ponad 8 proc. Finów zatrudnionych jest w branży IT i komunikacyjnej. Ten najwyższy na świecie wskaźnik możliwy jest dzięki jednemu z najskuteczniejszych systemów oświaty. Niedawne badanie OECD dowiodło, że w umiejętności czytania, pisania i liczenia dorosłych Finów wyprzedzają tylko Japończycy, a w rozwiązywaniu problemów w środowisku zaawansowanym technologicznie plasują się na drugim miejscu, tuż za Szwedami.

Czynniki te pozwoliły na rozkwit rynku start-upów specjalizujących się w aplikacjach dla urządzeń mobilnych. Fiński przemysł gier mobilnych obejmuje obecnie ponad 150 (głównie małych) przedsiębiorstw, z których 40 proc. powstało w ciągu ostatnich 2 lat. Według danych zebranych przez NeoGames, w 2012 r. przemysł ten zatrudniał 1800 osób. Niewykluczone, że części uda się pójść w ślady Rovio i Supercell. Fingersoft i Boomlagoon już mają na koncie hity, a w założoną w 2011 r. Grand Cru i nową grę Supernauts m.in. Qualcomm i Nokia postanowiły zainwestować 11 mln dol.

Twórcy oprogramowania z Finlandii i innych krajów Europy stoją na ramionach amerykańskich gigantów, jak np. Apple czy Google. Ostatnie badania pokazują, że rynek aplikacji w UE to 529 tys. miejsc pracy, które nie powstałyby, gdyby nie rynek amerykański. Niewielkie przedsiębiorstwa, takie jak Supercell czy King, które zaczęło działalność od gier na Facebooka, nie dałyby rady wprowadzić swoich produktów na rynek bez ogólnodostępnych platform dystrybucji zakładanych po drugiej stronie Atlantyku.

Europejczycy często potrafią lepiej wykorzystać stworzoną przez amerykanów infrastrukturę, gdyż dostarczają lepsze gry i aplikacje. A Finowie mają jeszcze jednego asa w rękawie – ich start-upy pozostają wierne zasadom open source, które pozwoliły Finowi Linusowi Torvaldsowi na stworzenie systemu operacyjnego Linux. W Supercell brak tradycyjnej hierarchii: niewielkie „komórki” opracowują prototypy gier, które ocenia cały zespół. W transakcji z SoftBank, wszyscy współwłaściciele sprzedali dokładnie 51 proc. swoich udziałów, podkreślając w ten sposób podstawową dla nich zasadę solidarności.

Na rynku mobilnych aplikacji taki konkurent będzie trudny do pokonania, o ile oczywiście, jak do tej pory, nie zabraknie pomysłów na nowe, atrakcyjne pomysły. Nie wygląda jednak, żeby Finom miało to grozić.

Leonid Bershidsky jest autorem powieści, redaktorem i publicystą Bloomberga.

>>> Polecamy: Internet: użytkownicy sami tłumaczą na polski aplikacje. Za darmo

ikona lupy />
Finowie stają się potęgą na ryku aplikacji dla urządzeń mobilnych / Bloomberg