Szerszy odwrót inwestorów od ryzykownych aktywów i rynków wschodzących stoją za osłabieniem złotego.

Kurs EUR/PLN poszybował w piątek ponad 4,22 i znalazł się najwyżej od trzech miesięcy. Jednak deprecjacja na tle osłabienia tureckiej liry, węgierskiego forinta, czy meksykańskiego peso przybrała skromną skalę – w poprzednim tygodniu złoty i czeska korona straciły najmniej w gronie około dwudziestu najważniejszych reprezentantów emerging markets. Solidne fundamenty i jastrzębi na tle innych państw regionu bank centralny, to czynniki, które naszym zdaniem przełożą się na utrzymanie siły relatywnej przez polską walutę. Wyprzedaż w znacznej części została wymazana, na początku tygodnia kurs znajduje się poniżej 4,20. Jednak pierwsza w tym tygodniu sesja giełdowa na rynkach azjatyckich stała pod znakiem wyraźnych zniżek.

Co więcej, zachowanie indeksu VIX, globalnie wiodącego odzwierciedlenia nastrojów inwestorów wskazuje, że to dopiero początkowa faza rynkowych turbulencji. W tym kontekście należy odnotować, że euro na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy zmieniło swoją charakterystykę i zachowanie w okresach wzmożonej awersji do ryzyka. Podczas eskalacji kryzysu zadłużeniowego przebieg notowań był typowy dla walut ryzykownych, obecnie jest charakterystyczny raczej dla „bezpiecznych przystani”. Piątkowemu załamaniu nastrojów towarzyszył wzrost EUR/USD do 1,3740. Obecnie kurs kwotowany jest na poziomie 1,3680. Wydarzeniem tygodnia jest posiedzenie FOMC. Spodziewamy się kolejnego ograniczenia tempa QE o 10 mld USD. Polityka Fed będzie nasilać tendencje na rynkach długu i stopy procentowej, które sprzyjają dolarowi. Mimo to, w krótkim terminie, jego siła będzie bardziej ewidentna w relacji do dolara australijskiego, kanadyjskiego, czy też funta szterlinga.

Niemcy: Ifo kolejnym potwierdzeniem ożywienia

Z każdym miesiącem z gospodarki naszego najważniejszego partnera handlowego napływają sygnały krzepnięcia wzrostu gospodarczego. Po wysokim odczycie PMI można spodziewać się wzrostu wskaźnika Ifo, choć spotka się on zapewne z mniejszą reakcją inwestorów. W poprzednim miesiącu spadła składowa bieżącej oceny – prawdopodobnie tendencja ta zostanie odwrócona. Z kolei po południu poznamy dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. W październiku i listopadzie sprzedaż nowych domów kształtowała się średnio na poziomie około 470 tys. - przewyższała średnią z trzeciego kwartału o ponad 20 proc. W tym świetle prawdopodobny jest spadek wskaźnika, konsensus zakłada odczyt na poziomie 457 tys.

Reklama