Rząd i związki zawodowe od czerwca 2013 r. są w stanie wojny. Ale dziś ministrowie pracy Włodzimierz Kosiniak-Kamysz i finansów Mateusz Szczurek spotkają się ze związkowcami.
Będą rozmawiać o możliwości zmian w zasadach waloryzacji emerytur. Na spotkaniu obecni będą także przedstawiciele pracodawców.
Z propozycją spotkania wyszedł minister pracy, a „Solidarność” i OPZZ zgodziły się wysłać przedstawicieli. Dla rządu to okazja do wybrnięcia z kłopotliwej sytuacji. – Dyskusję z partnerami można prowadzić na różne sposoby, choć podstawowym miejscem powinna być komisja trójstronna. Temat przyszłości waloryzacji zasad emerytur jest bardzo ważny dla wszystkich. Trudno sobie wyobrazić, aby w dyskusji zabrakło zdania partnerów – mówi dyplomatycznie minister Władysław Kosiniak-Kamysz.
Związki zaznaczają, że zgoda na spotkanie nie oznacza powrotu do rozmów w komisji trójstronnej. – My z ministrem rozmawiamy. W zeszłym tygodniu upomnieliśmy się o nasze propozycje zmian w dialogu społecznym – zaznacza szef OPZZ Jan Guz.
Jednak sam fakt, że przedstawiciele OPZZ czy „Solidarności” usiądą do stołu z ministrami Donalda Tuska, oznacza, że do przerwania trwającego od ponad pół roku impasu jest coraz bliżej. Niemniej związki mają własne postulaty zmian w zasadach działania komisji trójstronnej. A w zasadzie jej likwidacji i powołania Rady Dialogu Społecznego, której prezydium powoływałby marszałek Sejmu, a funkcja przewodniczącego byłaby pełniona rotacyjnie przez przedstawicieli organizacji pracodawców, związków i rządu. Rada miałaby większe kompetencje od obecnej komisji – część projektów zmian w prawie (dotyczących m.in. prawa pracy, regulacji działalności związków i pracodawców) nie mogłaby trafić pod obrady Sejmu bez ich konsultacji z radą.
Reklama
Trudno będzie to zaakceptować rządowi, bo tym samym zmalałyby jego kompetencje. Ale konieczność rozstrzygnięcia w połowie roku takich spraw jak wysokość podwyżki minimalnej pensji czy zasady podwyżki rent i emerytur w 2015 r. mogą skłonić rząd i związki do zawieszenia broni i powrotu do rozmów w komisji trójstronnej lub choćby w sposób mniej sformalizowany.
Obie strony mają podobny cel – chcą, by najniższe świadczenia rosły szybciej. Jednak różnić mogą się metody dojścia do tego celu. Kosiniak-Kamysz proponuje, aby większość emerytur była waloryzowana tylko o inflację, tylko te najniższe także o dodatkowy wskaźnik. To rozwiązanie neutralne dla budżetu. Ale związki nie chcą akceptować zmian na niekorzyść bogatszych emerytów. I w sytuacji gdy z powodu niższej inflacji wydatki na emerytury będą niższe o 1 mld zł – wystąpiły z postulatami. – Dobrze by było, aby najniższe emerytury były podniesione już teraz, bez czekania na wypracowanie nowej formuły waloryzacji – mówi Jan Guz.
1 mld zł mniej może wydać budżet na waloryzację emerytur z powodu niższej inflacji
1,34 proc. może wynieść tegoroczna waloryzacja rent i emerytur
124 mld zł w tegorocznym budżecie przewidziano na emerytury

>>> Jak wstępnie szacuje resort pracy, 1,3 mld zł może oszczędzić budżet na waloryzacji emerytur, choć nie zmieniły się zasady jej wyliczania. Waloryzacja jest najniższa od dekady. Przez niską inflację.