Tegoroczny wzrost produktu krajowego brutto może znacznie przekroczyć 3 proc., przedsiębiorstwa są więc w coraz lepszej kondycji, a małe i średnie firmy łapią wiatr w żagle. Wyliczany cyklicznie przez Bank Pekao ogólny wskaźnik koniunktury mikro i małych podmiotów osiągnął w tym roku rekordową wartość 94 pkt. Prawie 7 tys. przedsiębiorców biorących udział w badaniu pozytywnie oceniło zarówno poprzednie dwanaście miesięcy, jak i perspektywy na ten rok. Takie wyniki ostatni raz notowane były w 2010 r. – Kryzys się kończy, widać wyraźną poprawę nastrojów – uważa Grzegorz Piwowar, wiceprezes Banku Pekao.

Branżowe potrzeby

Gospodarka nabiera tempa zbyt wolno, aby na masową skalę firmy zwiększały zatrudnienie. Jak twierdzą ekonomiści, progiem powyżej którego zaczyna przybywać miejsc pracy, jest dopiero wzrost PKB na poziomie 4–4,2 proc. Jednak w poszczególnych branżach i na niektórych stanowiskach już obecnie brakuje specjalistów. Z badania dynamiki zatrudnienia przeprowadzonego przez firmę Antal Global Snapshot wynika, że aż 63 proc. właścicieli narzeka na brak menedżerów średniego i wyższego szczebla.
Problem sygnalizują branża FMCG (dóbr szybko rotujących, takich jak np. artykuły spożywcze), handel detaliczny, elektronika oraz budownictwo. Sytuacji nie można jeszcze określić jako złej, ale ponad 40 proc. właścicieli uważa, że już w drugim kwartale br. specjaliści i menedżerowie będą tam poszukiwani. – Od kilku lat obserwujemy niedopasowanie wymagań rynku pracy do zgłaszanej podaży – komentuje Grażyna Spytek-Bandurska, ekspertka ds. zatrudnienia w Konfederacji Lewiatan. – W firmach jest bardzo duże zapotrzebowanie na osoby wykształcone w kierunkach technicznych i ścisłych, znające języki obce i mające doświadczenia zawodowe. Wśród poszukujących pracy dominują osoby, które nie mogą tego zaoferować.
Reklama
>>> Prawie 40 proc. Polaków w wieku 30–34 lat ma wyższe wykształcenie. 95 proc. z nich ma pracę. Czytaj więcej w artykule: Polska to kraj magistrów. Wyższe wykształcenie się jednak opłaca

Nierówne szanse lokalnych firm

Najszybciej, według analityków AGS, nowe miejsca pracy generować będą firmy consultingowe, kancelarie prawne i zajmujące się zagadnieniami z obszaru IT (zarówno produkcja, jak i usługi informatyczne). Niedobór specjalistów w tych branżach spowodował, że firmy, aby zatrzymać u siebie wykwalifikowane kadry, już obecnie muszą podwyższać im płace. Zarobki w branży IT zbliżają się do światowych. Według danych firmy Sedlak & Sedlak, zajmującej się analizą wynagrodzeń, w ubiegłym roku mediana pensji fachowców branży IT wynosiła 6 tys. zł, kierowników – 8,7 tys. zł, menedżerowie w działach sprzedaży zarabiali 11 tys. zł, a pensja programistów z pięcioletnim stażem wynosiła ok. 7 tys. zł. – Powodem jest rosnący popyt na ich pracę za granicą, co powoduje, że specjaliści mogą wręcz przebierać w ofertach – mówi Grażyna Spytek-Bandurska.
Według Komisji Europejskiej do 2015 r. firmy ze Starego Kontynentu zatrudnią niemal milion posiadających tego rodzaju kwalifikacje osób. Krajowe przedsiębiorstwa, wciąż prowadzące działalność głównie na rynku lokalnym, nie są w stanie spełnić rosnących wymagań specjalistów. Prowadzą bowiem działalność na rynku, na którym obowiązują ceny znacznie niższe od europejskich, więc ich przychody nie pozwalają na duże podwyżki dla specjalistów. Taka sytuacja, jak zauważają eksperci, niebawem może doprowadzić wręcz do bankructw niektórych podmiotów. Aby wyrównać dysproporcje między oczekiwanym poziomem wynagrodzeń a wysokością przychodów, zdaniem ekspertów, firmy powinny szukać odbiorców na swoje produkty i usługi także za granicą. – Część procesów można powierzyć również innym, wyspecjalizowanym w obsłudze poszczególnych procesów, firmom zewnętrznym na zasadzie outsourcingu – zauważa Spytek-Bandurska. – W branży technologicznej taka operacja może być szczególnie korzystna.

Finansowy boom

Według analityków Antal Global Snapshot specjalistów będzie również brakować w branży SSC/BPO (outsourcing). Chociaż Polska jest już znaczącym dostawcą tego rodzaju rozwiązań w Europie, analitycy spodziewają się dalszego jej dynamicznego rozwoju. Wciąż głównym obszarem ich działalności jest u nas stosunkowo prosta obsługa centrów telefonicznych (call centre). Niewielki natomiast jest udział usług skomplikowanych, takich jak na przykład bankowość inwestycyjna. To jednak w najbliższym czasie może się zmienić. Trwają prace nad przygotowaniem przepisów, które będą zachęcać wielkie międzynarodowe korporacje finansowe, takie jak duże banki inwestycyjne, do lokowania w naszym kraju swoich oddziałów. Na razie polskie regulacje zezwalają jedynie na prowadzenie tego rodzaju działalności podmiotom, które jednocześnie zarządzają towarzystwami funduszy inwestycyjnych (TFI). Ich rejestracja jednak zajmuje dużo czasu (od pół roku nawet do trzech lat). Nowe przepisy mają ten stan rzeczy radykalnie zmienić, a także usprawnić komunikację z Komisją Nadzoru Finansowego. Polską zainteresowane są m.in. Bank of America Merrill Lynch, JP Morgan czy Morgan Stanley. Na razie większość operacji na terenie naszego kraju wykonują ich oddziały z Luksemburga, Holandii, Niemiec oraz Szwajcarii. Ale cały rynek tego rodzaju usług jest dla branży SSC/BPO bardzo obiecujący.
Na terenie UE prowadzi działalność prawie 35 tys. tego rodzaju instytucji, które zarządzają funduszami o astronomicznej wartości 5,5 bln euro. – Wejście do Polski tylko największych oznaczałoby rozkwit usług SSC/BPO związanych z finansami, ale także ogromne wpływy do budżetu w postaci podatków oraz dziesiątki tysięcy miejsc pracy dla specjalistów – twierdzi Grażyna Spytek-Bandurska.

Księgowi na wagę złota

Również w branży księgowej brakuje osób posiadających odpowiednie kwalifikacje. Tylko na internetowej giełdzie infoPraca.pl, jednym z największych, pozaadministracyjnych pośredników zatrudnienia, liczba ofert dla księgowych i audytorów zwiększyła się w styczniu br. o niemal 500. Obecnie na portalu znajduje się ok. 720 ofert – niemal trzy razy więcej niż przed trzema laty.
Najbardziej odczuwalny jest brak osób, które mogłyby pełnić funkcję głównego księgowego oraz specjalisty ds. kadr i płac (na tych stanowiskach wymagany jest co najmniej roczny, najlepiej trzy- lub pięcioletni staż zawodowy). Sytuację w dużych miastach ratują absolwenci kierunków ekonomicznych i finansowych wyższych uczelni starający się zdobyć doświadczenie zawodowe. Mogą one liczyć na stanowisko młodszego księgowego lub asystenta.
Potrzeby klientów są jednak coraz większe. Zleceniodawcy wymagają, by ich zewnętrzny audytor zapewniał nie tylko prostą obsługę rachunkową (prowadzenie księgi przychodów i rozchodów), ale także automatyczny obieg dokumentów, współpracę online oraz korzystanie z nowoczesnych systemów księgowych rozliczających nawet najbardziej skomplikowane transakcje (szczególnie w obrocie zagranicznym). Klienci oczekują specjalistycznych, uwzględniających specyfikę branży usług doradczych (w zakresie np. finansowania inwestycji czy funduszy unijnych) oraz kontrolingu. – Specjaliści, którzy posiadają takie umiejętności i praktykę zawodową w tym zakresie, są obecnie na wagę złota – potwierdza Stefan Kawecki, specjalista ds. pracowniczych. – Biuro księgowe dzisiaj musi być zespołem wysokiej klasy specjalistów śledzących na bieżąco zmiany w prawie i reagujących na nie. Niestety, na rynku takich osób brakuje.

Import profesjonalistów

Niedobór coraz częściej pokrywany jest rekrutacją cudzoziemców. Krajowe firmy rzadziej składają w Powiatowych Urzędach Pracy dokumenty legalizujące zatrudnienie osób niemających kwalifikacji. W ub. roku o prawie 13 proc. zmalało zapotrzebowanie na pracowników fizycznych w branży rolnej, o 5 proc. – w budownictwie. O prawie 40 proc. zmniejszyło się zapotrzebowanie na pomoce domowe.
Z kolei podmioty prowadzące działalność naukową i techniczną prawie trzykrotnie zwiększyły nabór cudzoziemców, a firmy z branży IT – o 55 proc. Wzrosło także zapotrzebowanie na pracowników z zagranicy w firmach transportowych (o 24 proc.), przemyśle przetwórczym (o 7 proc.) oraz handlu detalicznym i hurtowym (o ponad 41 proc.).
Krótkookresowe zatrudnienie nie wymaga uzyskania stałego zezwolenia. Wystarczy złożenie przez pracodawcę oświadczenia o zamiarze powierzenia obowiązków obcokrajowcowi (procedura uproszczona). W branżach specjalistycznych zaś tego rodzaju tryb stosowany jest rzadko.
– Procedury legalizacji zatrudnienia są coraz powszechniej znane przez przedsiębiorców – ocenia Artur Ragan z agencji pośrednictwa Work Express.
Krajowe przedsiębiorstwa prowadzące działalność głównie na rynku lokalnym nie są w stanie spełnić rosnących finansowych wymagań specjalistów

Jak zatrudnić fachowca

● Pracowników średniego i wyższego szczebla należy poszukiwać ostrożnie. W urzędach pracy trudno znaleźć odpowiednich kandydatów. Zazwyczaj nie są też skuteczne ogłoszenia w prasie i na wyspecjalizowanych portalach. Zapotrzebowanie na specjalistyczne usługi jest tak wysokie, że osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje raczej nie przeglądają ogłoszeń.
● Eksperci sugerują nabór wewnętrzny, czyli podniesienie kwalifikacji wybranych, własnych pracowników zamiast zatrudniania specjalistów z zewnątrz.
● Jeżeli tego rodzaju nabór nie przyniesie rezultatów lub jest niemożliwy do przeprowadzenia, kolejnym krokiem powinno być zorganizowanie rekrutacji zewnętrznej, ale w oparciu o wiedzę i kontakty zatrudnionych już osób. Pozwala to ograniczyć do minimum związane z naborem straty wizerunkowe, a nie musi być wcale mniej skuteczne niż klasyczna rekrutacja.
● Dopiero jeśli zawiodą tego rodzaju ścieżki, należy zorganizować zewnętrzny nabór, skierowany do osób niemających żadnych związków z organizacją. Akcję taką najlepiej połączyć z maksymalnie szeroką kampanią wizerunkową i działaniami z zakresu PR, których celem będzie pokreślenie dynamicznego rozwoju firmy, wprowadzanie na rynek nowych usług lub produktów, poszerzenie portfolio klientów itp.