Kolejny spadek aktywności gospodarczej w Chinach oraz gorsze niż oczekiwano dane z niemieckiego i amerykańskiego przemysłu zdominowały w poniedziałek nastroje inwestorów. Indeksy europejskie i tak trzymały się nienajgorzej, do czasu rozpoczęcia handlu na Wall Street. Na tym tle nasze wskaźniki ucierpiały tylko nieznacznie. Ta odporność na negatywny wpływ otoczenia może się jednak okazać krótkotrwała.

Niezbyt długo cieszyli się warszawscy inwestorzy zwyżką indeksów. Na otwarciu zyskiwały one po 0,4-0,5 proc., odreagowując nieoczekiwane osłabienie z piątkowego fixingu. Już przebieg pierwszej godziny handlu pokazał, że byki nie mają zbyt wielu argumentów. WIG20 najpierw zredukował skalę zniżki, a w południe znalazł się pod kreską. Próby powrotu nad nią skończyły się niepowodzeniem po słabszych niż się spodziewano danych zza oceanu. Podaż nie była zbyt agresywna, ale z łatwością sprowadziła wskaźnik w okolice 2350 punktów, czyli 0,3 proc. poniżej poziomu z piątku.

W gronie bleu chips początkowo zmiany kursów były niewielkie. Od rana negatywnie wyróżniały się taniejące o 1,7 proc. akcje Tauronu. Do końca dnia niedźwiedzie nie odpuszczały i powiększyły skalę spadku do ponad 2 proc. Jak widać, opublikowane kilka dni temu bardzo dobre dane za czwarty kwartał nie pomogły na zbyt długo i dynamiczny rajd równie dynamicznie się kończy. Bardzo słabo spisywały się znów spółki surowcowe. Walory JSW zniżkowały o ponad 2 proc., a akcje Bogdanki o ponad 1,5 proc. Nieźle przez większą część dnia radziły sobie papiery KGHM, zwyżkując o około 1 proc. Doskonale wypadł debiut w indeksie akcji LPP, które drożały o niemal 2 proc. Na niewielkim plusie handlowano także walorami Aliora, drugiego beniaminka. Papiery wyrugowanego z WIG20 GTC taniały o niemal 2 proc., a akcje Banku Handlowego o 1 proc.

Wśród średniaków także przeważała podaż. Wczesnym popołudniem na plusie trzymały się walory kilkunastu firm. Wśród nich przekraczającą 4 proc. zwyżką wyróżniały się akcje Peliona, które drugi dzień z rzędu dynamicznie odrabiały niedawną silną przecenę. O 3 proc. w górę szły papiery Serinusa i Amrestu, które także od kilku dni próbują wyrwać się ze spadkowej tendencji. Przekraczającą 2 proc. zwyżką cieszyli się posiadacze akcji Agory. Sięgającą 4 proc. przecenę zaliczały papiery Emperii i Famuru. O niemal 3 proc. w dół szły walory ZE PAK. Na szerokim rynku przekraczającą 9 proc. zwyżką wyróżniały się akcje ZPUE. Na drugim końcu skali znalazły się między innymi taniejące o niemal 9 proc. papiery Gino Rossi.

Reklama

Na głównych giełdach europejskich od rana nastroje nie były najlepsze. Choć indeksy w Paryżu, Frankfurcie i Londynie wystartowały na niewielkich plusach, szybko znalazły się pod kreską. Przez większą część dnia spadki nie przekraczały kilku dziesiątych procent, jednak po danych zza oceanu przecena nabrała dynamiki. CAC40 i DAX traciły po około 1,5 proc., a FTSE niewiele im ustępował. Niedźwiedzie miały sporo powodów do odważnych działań. Już poranne dane o spadku PMI w Chinach wystarczyły, by popsuć humory. Słabsze niż się spodziewano okazał się też odczyt wskaźnika aktywności w niemieckim przemyśle. W dół poszedł także PMI w Stanach Zjednoczonych. To właśnie ta ostatnia informacja przesądziła o losach sesji. Mimo niewielkich wzrostów w pierwszych minutach handlu, indeksy na Wall Street również poszły zdecydowanie w dół. Po dwóch godzinach Dow Jones tracił 0,4 proc., a S&P500 niemal 0,8 proc.

WIG20 ostatecznie zniżkował o 0,2 proc., WIG30 i WIG spadły po 0,1 proc., mWIG40 poszedł w dół o 0,3 proc., a WIG250 o 0,4 proc. WIG50 zniżkował o 0,4 proc. Obroty wyniosły zaledwie 521 mln zł.