Moim zdaniem nadal aktualna jest koncepcja, że wyprzedaż ta wynika częściowo z porzucania aktywów amerykańskich ze względu na powolne redukowanie przez Fed skali QE oraz z faktu, że inwestorzy wolą inne rynki, niż akcje w USA. Zwłaszcza papiery spółek technologicznych i mediów społecznościowych były powszechnie uważane za „w pełni wycenione". Ale im dłużej trwa ten ruch i im bardziej się on rozprzestrzenia, tym mniej prawdopodobne, że USD okaże się jedną ze słabszych walut w grupie G-5 (jak zwykle z wyjątkiem JPY). Zwróćcie uwagę, że wczoraj dolary surowcowe atakowały poziomy wsparcia w parach z USD, co stanowi pierwszą zapowiedź końca okresu ich spektakularnej mocnej kondycji.

Wykres: NZD/USD

Wśród dolarów surowcowych największą korektę odnotowało wczoraj „kiwi”, które straciło na wartości w relacji do AUD i jeszcze bardziej w stosunku do USD. W rezultacie tym wyraźniejsza jest formacja przypominająca poszerzającą się górkę (lub raczej coś na kształt głowy i ramion, jeśli przyjmiemy, że w tej chwili tworzy się prawa strona głowy). Jak na razie wybiegamy zanadto w przyszłość – najpierw musi nastąpić znaczny dalszy spadek w okolice 0,8500, by wzrosły szanse na realizację obydwu tych scenariuszy.

Zwróćcie uwagę, że opublikowana wczoraj jak co tydzień liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych była najniższa od 2007 r. Sugeruje to, że Fed będzie dalej stopniowo wycofywał się ze skupu aktywów, nawet jeśli wspomniany zestaw danych jest odosobnionym przypadkiem. W ciągu najbliższych kilku miesięcy sytuacja może być skrajnie ironiczna: dane napływające z gospodarki USA będą wskazywać na rozsądne, choć umiarkowane ożywienie, ale z powodu dalszego wycofywania się przez Rezerwę z działań akomodacyjnych rynki aktywów tak bardzo się rozregulują, że Fed poczuje się w końcu zmuszony wstrzymać ograniczanie QE lub po nagłym krachu wręcz odwróci ten proces. Będzie to oznaczało całkowitą dyskredytację Rezerwy. To nie prognoza, ale scenariusz, którego prawdopodobieństwo realizacji jest nietrywialne.

Reklama

Opublikowana wczoraj bardzo słaba dynamika CPI dla Szwecji gwarantuje gołębie sygnały ze strony Riksbank oraz obniżkę stóp procentowych, która nastąpi raczej wcześniej, niż później. EUR/SEK zareagował skokiem w górę i wydaje się, że może zaatakować grudniową górkę na poziomie 9,10. Sytuacja w Szwecji jest o tyle spektakularna, że bańka na rynku nieruchomości w tym kraju jeszcze nie wykazuje oznak istotnego osłabienia, a ceny domów w dalszym ciągu są podwyższone – według ostatnich danych kształtują się w górnych rejonach przedziału wahań. Tymczasem w Norwegii korekta na rynku nieruchomości trwa na dobre, a inflacja jest, o dziwo, ponad 2,0% wyższa.

Co dalej?

Dziś i w najbliższych dniach wszyscy powinni obserwować przede wszystkim najważniejsze rynki akcji oraz poziom apetytu na ryzyko po wczorajszym mini-krachu. Indeks S&P500 na zamknięciu spadł poniżej lokalnego wsparcia na poziomie 1850 pkt., co stanowi ważne wydarzenie techniczne. 200-dniowa średnia krocząca, nietknięta od końca 2012 r., stale pnie się ku górze i obecnie wynosi ok. 1760 pkt. Jeśli ta tendencja się utrzyma, przygotujcie się na dalsze umocnienie JPY; spodziewałbym się również, że waluty rynków wschodzących znajdą się pod dużo większą presją. Na USD/JPY nadal blisko nam do istotnego poziomu wsparcia (między 101,25 a 100,75). Wciąż też trudno mi uwierzyć w potencjał znacznych dalszych wzrostów na EUR/USD, chociaż uporczywość tego ruchu jest imponująca.

Po publikacji dzisiejszych raczej mało istotnych informacji kolejne interesujące dane to sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych, którą poznamy w poniedziałek, a także dynamika CPI, zaplanowana na wtorek. Szczególnie interesujący będzie ten pierwszy zestaw, gdyż po poprawie pogody to właśnie ten segment aktywności gospodarczej powinien najszybciej odnotować ożywienie. Jeśli chodzi o CPI, w przypadku wskaźnika bazowego wynik nadal jest o cały punkt procentowy wyższy, niż minimum z 2010 r. Zatem aby wzrosły oczekiwania co do reakcji ze strony Fedu, potrzebne byłyby dużo większe spadki. Z kolei wyniki wskaźnika PCE są dużo bardziej zbliżone do minimów w cyklu (w lutym wyniósł on 1,1%, podczas gdy w 2010 r. było to 0,9%); ponieważ przypuszczalnie dla Rezerwy Federalnej jest to ulubiony wskaźnik inflacji, jego słaby wynik może przyciągnąć nieco uwagi.

Bądźcie ostrożni.

Najważniejsze dane ekonomiczne
• Nowa Zelandia – indeks cen domów wg REINZ w marcu wyniósł +3,4% m/m
• Nowa Zelandia – w marcu sprzedaż domów wg REINZ spadła -10% r./r. w porównaniu z -7,6% w lutym.
• Japonia – krajowy wskaźnik CGPI w marcu wykazał 0,0% m/m i +1,7% r./r. w porównaniu z przewidywanymi odpowiednio +0,1%/+1,8% i lutowym wynikiem +1,8% r./r.
• Chiny – wskaźnik PPI w marcu zmalał o -2,3% r./r. wobec przewidywanych -2,2% i -2,0% w lutym.
• Chiny – wskaźnik CPI w marcu wzrósł +2,4% r./r., zgodnie z przewidywaniami, wobec +2,0% w lutym.




Główne nadchodzące wydarzenia ekonomiczne (wszystkie godziny według czasu Greenwich)
• Hiszpania – wskaźnik CPI w marcu (07:00)
• Wielka Brytania – produkcja w budownictwie w lutym (08:30)
• Stany Zjednoczone – wskaźnik PPI w marcu (12:30)
• Stany Zjednoczone – wstępne kwietniowe wyniki ankiety Uniwersytetu Michigan dot. zaufania (13:55)
• Przemówienie prezesa EBC Mario Draghiego w USA (Sobota godz. 16:00)
• Przemówienie Steina z Rezerwy Federalnej (17:30)
• Strefa euro – przemówienie Coeure’a z EBC (Niedziela godz. 18:30)