Bo nawet jeśli go kupił, to co kupił z szybkim internetem z prawdziwego zdarzenia ma niewiele wspólnego. Taki klient po prostu dał się nabrać na lep przekazów reklamowych. Co więcej, maleją szanse na szybkie przeprowadzenie aukcji częstotliwości i budowę przynajmniej jednej efektywnej sieci LTE mogącej konkurować z usługami Polkomtelu.

Jest wiele mitów na temat LTE. Główny – że jest szybki. Operatorzy oferujący tę usługę zapewniają, że pliki ściągają się z zawrotną prędkością nawet do 150 Mb/s. Warto wiedzieć, że w rzeczywistości użytkownik LTE otrzymuje do dyspozycji o wiele wolniejsze łącze. Dlaczego? Po pierwsze transfer 150 Mb/s udaje się osiągnąć w warunkach laboratoryjnych, a nie w terenie. Po drugie, jest on możliwy tylko w sytuacji, gdy z jednej stacji nadawczej korzysta jeden klient sieci. Gdy w zasięgu masztu jest więcej osób, szybkość transmisji dzieli się na kilka urządzeń. W rezultacie otrzymujemy internet tylko nieco szybszy od tego, który funkcjonuje w sieciach poprzedniej generacji 3G. Przeprowadziliśmy redakcyjny test prędkości łączy w sieciach operatorów, który pokazuje, że internet w sieci 3G jednego z nich jest szybszy niż LTE w sieci drugiego.

Do czego zatem operatorzy potrzebują LTE? Dotychczas mobilny internet działał dzięki częstotliwościom i urządzeniom przeznaczonym do świadczenia usług głosowych. Kiedy odkryto możliwość transmisji danych, starano się pomieścić w tych zasobach coraz szybciej rosnący ruch internetowy. W Polsce dynamika tego wzrostu była jeszcze większa, ponieważ brakowało i brakuje światłowodów, które pozwalałyby korzystać z szybkiego łącza stacjonarnego. Nie mając wyboru, użytkownicy sięgnęli po internet z powietrza. Wtedy sieci komórkowe zaczęły się zapychać.

Reklama

LTE jest technologią, która pozwala zwiększyć nie tylko prędkość transmisji danych, ale także pomieścić większy ruch i sprawić, że dostęp do WWW będziemy mieć prawie wszędzie. Grupa Zygmunta Solorza-Żaka świadczy usługi LTE od 2011 r. Dzięki temu, że jako jedyna posiada ciągły blok 20 MHz częstotliwości 1800 MHz, może oferować internet o dużo lepszych parametrach niż pozostali operatorzy. P4 ma blok 15 MHz, a jego sieć działa na wybranych obszarach od 2013 r. T-Mobile dysponuje 10 MHz i przygotowuje się do uruchomienia usługi. Orange nie posiada pasma wcale i świadczy usługi dzięki umowie z T-Mobile. Równowagę na rynku miała przywrócić zapowiadana od dawna aukcja częstotliwości 800 MHz, które zostały przeznaczone właśnie na LTE. Do rozdysponowania jest pięć bloków po 5 MHZ, czyli w sumie 25 MHz. W sam raz na sieć, która mogłaby konkurować z już istniejącą.

Polkomtel posiadający już zasób częstotliwości i sieć LTE mógłby w niej starać się tylko o 5 MHz. Jednak aukcja od miesięcy nie może dojść do skutku, a zasady jej przeprowadzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie. W ostatniej wersji poddanej przez UKE konsultacjom Polkomtel może ubiegać się o taki sam blok częstotliwości jak pozostali operatorzy. To, a dodatkowo brak mechanizmu zabezpieczającego licytację przed podbijaniem ceny w nieskończoność, powoduje, że raczej nie ma szans, by majowa aukcja, jeśli w ogóle do niej dojdzie, zakończyła się powodzeniem.

T-Mobile rzuca rękawicę operatorom mobilnego internetu. Deklaruje więcej tańszych GB. Czytaj więcej tutaj.

W sprawę wmieszał się UOKiK, który na wniosek Polkomtelu zaczął sprawdzać, czy T-Mobile i Orange legalnie współdzielą częstotliwości w ramach spółki Networks!. Poprzednie szefowe UOKiK i UKE, Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel oraz Anna Streżyńska, wyraziły na to zgodę, uznając, że współdzielenie częstotliwości jest uzasadnione ekonomicznie, a nawet pozytywnie wpłynie na konkurencję. Teraz nowy prezes UOKiK ma wątpliwości, a sądząc z publicznych wypowiedzi także Streżyńska zmieniła zdanie. Dodatkowo UKE promuje ideę budowy jednej sieci LTE dla wszystkich operatorów, co wiąże się ze współdzieleniem częstotliwości. UOKIK podejmuje kroki, które mogą zniechęcać telekomy do takiej współpracy.

– Taka sytuacja źle wpływa na rynek. Regulatorzy wysyłają sprzeczne sygnały i opóźniają aukcję. Zawsze jest lepsza jakakolwiek decyzja niż jej brak. To trzyma wszystkich w niepewności. W telekomunikacji trudno coś zaplanować na dłużej niż 3 lata, a w Polsce to jest jeszcze obciążone niepewnością regulacyjną – tłumaczy Tomasz Kulisiewicz, analityk Audytelu. Jego zdaniem budowa jednej sieci LTE byłaby uzasadniona, ale jest mało realna. W tej sytuacji istotne jest szybkie rozdysponowanie częstotliwości i budowa drugiej sieci, bowiem tylko w ten sposób operatorzy obniżą koszt transmisji danych, a to przełoży się na ceny mobilnego internetu.

>>> Czytaj też: Urząd Komunikacji Elektronicznej chce zmierzyć internet

ikona lupy />
Tak testowalismy internet mobilny / DGP