W pierwszej kolejności czynnikiem wspierającym był silny popyt na fizyczny kruszec ze strony Chin, następnie rolę tę spełniało osłabienie gospodarki amerykańskiej spowodowane ostrą zimą. Wreszcie popyt na żółty metal jako na „bezpieczną przystań" dla inwestycji wzrósł, gdy kryzys wokół Ukrainy przybierał na sile. Na początku 2014 r. wyrażaliśmy ostrożny optymizm, zakładając, że większość z tych, którzy chcieli wycofać się z inwestowania w złoto, już to zrobiło pod koniec 2013 r. Mimo to jednak przewidywaliśmy, że ogłoszona w Stanach Zjednoczonych redukcja programu QE może stanowić pewną trudność w tym względzie. Jak się okazało, uwaga inwestorów przeniosła się w inne rejony, a złoto zaczęło gwałtownie zyskiwać na wartości.

Zagrożenie dla notowań złota w coraz większym stopniu wiąże się ze spadkami, gdyż niektóre z kluczowych, pozytywnych czynników napędzających jego cenę, w tym słabsza kondycja dolara amerykańskiego, w końcu przestaną istnieć. W rezultacie możliwości wzrostów będą ograniczone, jeśli kondycja gospodarki amerykańskiej nadal będzie się poprawiać, a przewidywany moment normalizacji stóp procentowych będzie coraz bliższy. W krótkim terminie niepokojące wydarzenia na Ukrainie oraz niepewność co do dalszego rozwoju wypadków będą wciąż przyczyniać się do zwiększania premii za ryzyko oraz ograniczenia wzrostów kursu złota. Gdy jednak sytuacja w końcu wróci do normy, niższe ceny będą nieco bardziej prawdopodobne.

Napływ inwestycji jest dodatni, jednak wynika to w przeważającej mierze z aktywności inwestorów taktycznych działających na rynku kontraktów terminowych. Tymczasem poziom zasobów w produktach notowanych na giełdzie ustabilizował się i pozostaje niemal bez zmian, pomimo dużej zwyżki cen w pierwszym kwartale. Zainteresowanie kupnem fizycznego złota nadal w bardzo dużym stopniu zależy od wahań ceny, a silny popyt odnotowany w styczniu, gdy cena była niższa niż 1 300 USD za uncję, zniknął, gdy cena wzrosła. Fundusze hedgingowe zwiększyły przewagę netto długich pozycji w kontraktach terminowych do najwyższego poziomu od grudnia 2012 r., a chociaż na papierze informacja ta sprawia wrażenie pomyślnej, liczby wskazują na wzrost napędzany przede wszystkim pokrywaniem krótkich pozycji, nie zaś nowymi zakupami. Podtrzymujemy nasze przekonanie, że rok 2014 będzie rokiem konsolidacji, po dramatycznej wyprzedaży z zeszłego roku. Na tej podstawie przewidujemy ograniczone szanse na wzrosty powyżej ceny 1 450 USD/uncję, natomiast wsparcie na poziomie ok. 1 200 USD/uncję powinno powstrzymać żółty metal przed flirtami z nowym wieloletnim minimum.