Nowy ciągnik Farmtrac serii Heritage ma kosztować mniej niż 10 tys. euro netto. Indyjski koncern chce z jego pomocą podbić rynek maszyn rolniczych na Starym Kontynencie.

Seryjna produkcja nowego Haritage ma ruszyć w mrągowskiej fabryce w lipcu. Ciągniki mają trafiać do odbiorców w całej Europie, a szczególnie na rynek turecki. Rocznie z taśmy ma zjeżdżać 4–6 tys. pojazdów. Dzięki temu w ciągu trzech lat zatrudnienie w zbudowanym 14 lat temu zakładzie ma wzrosnąć czterokrotnie. Obecnie pracuje tam 100 osób, które rocznie produkują 1000 ciągników.

– Wprowadzając linię ciągników Heritage, bazujemy na sprawdzonej technologii, którą firma przejęła od legendarnego już wytwórcy ciągników rolniczych, jakim był Ford. Model Ford 3600 to dziś najbardziej poszukiwany używany ciągnik w Europie – mówi Andrzej Kublik, prezes Farmtrac Polska. Tamta jednostka o mocy 40 KM produkowana w angielskiej fabryce od wczesnych lat 70. do późnych lat 90. podbiła Europę. W ciągu kilkudziesięciu lat produkcji sprzedano ich setki tysięcy. Nowy Heritage w najniższej cenie ma mieć moc 48 KM.

– Cena nowego ciągnika jest faktycznie niezwykle atrakcyjna w porównaniu z konkurentami – mówi Mariusz Chrobot z Martin & Jacob, firmy monitorującej krajowy rynek rolniczy. Według niego pojazd Farmtraka trafi jako maszyna pomocnicza do średnich gospodarstw rolnych lub jako pojazd pierwszego wyboru w sadownictwie, warzywnictwie, a nawet w przedsiębiorstwach usług komunalnych. Zaznacza, że proponowany przez producenta z Mrągowa segment mocy nie jest jednak najbardziej wziętym na polskim, ale też europejskim rynku.

Z danych Martin & Jacob wynika, że w 2013 r. największą popularnością w naszym kraju cieszyły się ciągniki o mocy od 76 do 99 KM. W 2013 r. statystyczny nowy ciągnik miał 102,4 KM. Dla porównania jeszcze dziesięć lat temu, tuż po akcesji do Unii Europejskiej, było to 87,1 KM.

Reklama

A to niejedyna przeszkoda, jaką może napotkać nowy Farmtrac w Polsce. – We wszelkich badaniach najważniejszym elementem przy wyborze traktora jest cena, więc z tego punktu widzenia moglibyśmy w ciemno powiedzieć, że produkt odniesie sukces. Jednak sprawa nie jest do końca taka prosta, bo użytkownicy zwracają też szczególną uwagę na jakość – mówi Mariusz Chrobot. A w nowych produktach to zawsze wielka niewiadoma. Chrobot dodaje, że na równi z jakością ceniona jest też liczba punktów obsługi posprzedażnej. Chodzi o dostęp do części zamiennych oraz szybkości reakcji punktu serwisowego na awarie sprzętu. Chrobot przypomina, że często pojazdy wymagają przecież naprawy w trakcie prac polowych.

Nowy Heritage ma być wyposażony nie tylko w 48-konną jednostkę, ale też 65- oraz 75-konne silniki. Jednostki napędowe będzie produkował amerykańsko-włoski koncern Lombardini/Kohler. Reszta najważniejszych podzespołów pochodzić będzie zarówno z fabryk Farmtrac na świecie (osie i skrzynia biegów), jak i innych dostawców z Polski i Turcji, m.in.: kabina, układ pneumatyczny, układ elektryczny, ramy ochronne.

Farmtrac nie jest nowicjuszem w branży. Należy do koncernu Escorts, zaś głównym udziałowcem jest rodzina Nanda. Farmtrac Tractors Europe jest obecnie największym producentem ciągników w Polsce. Zgodnie z danym rejestracyjnymi nowych ciągników w Polsce publikowanymi przez firmę Martin & Jacob w I kw. 2014 r. polscy producenci sprzedali w kraju 261 sztuk pojazdów, z tego do Farmtrac należały 163 sztuki. Reszta pochodziła z fabryk Ursusa ( 63 sztuk), Farmera (16), Prokmaru (10), Pronaru (5) oraz Crystal (4). Trochę gorzej jest w rankingach sprzedaży ogółem. Tu królują europejscy potentaci.

Największym sprzedawcą jest New Holland. Tylko w marcu sprzedano w naszym kraju 329 ciągników tej marki. Na drugim miejscu mocno trzyma się Zetor. Czeski producent sprzedał w zeszłym miesiącu 207 pojazdów. Trzecim koncernem jest natomiast John Deere. W marcu zarejestrowano 179 ciągników spod znaku jelenia. Znacznie wyżej plasowani w rankingu są też japoński Kubota, a nawet Bielarus.

Jednak dla Farmtracu Polska nie jest jedynym rynkiem zbytu branym pod uwagę. – Chcemy docelowo produkować ok. 6 tys. pojazdów rocznie. Chcemy zawojować tymi ciągnikami nie tylko Polskę, ale też Niemcy oraz Turcję – zapowiada Kublik. Przypomina, że właśnie Turcja to jeden z największych rynków na świecie. Rocznie sprzedaje się tam nawet 60 tys. traktorów, podczas gdy w całej Unii Europejskiej jest to mniej niż 200 tys. sztuk.

W Polsce w 2013 r. sprzedano 14,9 tys. traktorów – o jedną czwartą mniej niż rok wcześniej. W zeszłym roku rolnicy przestali kupować traktory, bo wyczerpały się środki unijne z poprzedniego budżetu UE na lata 2007–2013. W tym roku jednak nieoczekiwanie marzec przyniósł bardzo optymistyczne wyniki. Zarejestrowano bowiem 1,6 tys. nowych ciągników – o 58 proc. więcej niż w lutym oraz tylko o niespełna 4 proc. mniej niż rok temu. Przy gigantycznych spadkach w zeszłym roku to bardzo dobry wynik.

Chrobot zaznacza, że co prawda do rekordowego 2012 r., kiedy zarejestrowano 2066 nowych maszyn, sporo jeszcze brakuje, ale 1602 sprzedane sztuki to bardzo przyzwoity rezultat.

– Taki wynik przy braku zewnętrznego finansowania pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość. W nadchodzącym miesiącach sprzedaż powinna się utrzymać na zbliżonym poziomie lub nieznacznie niższym – mówi Chrobot. Według niego tegoroczny wynik to także dowód na to, że pomimo braku kroplówki w postaci funduszy unijnych polscy rolnicy są gotowi do inwestowania własnych środków.

>>> Odrodzenie Ursusa. Powstanie całkowicie polski ciągnik i 3 tys. miejsc pracy

ikona lupy />
moc 74 km / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
119 tys.zł / Dziennik Gazeta Prawna