"Odkrywaj kolorową stronę świata! Zaplanuj swój urlop w tętniących życiem miejscach przyjaznych środowiskom LBGT (lesbijki, geje, osoby bi i transseksualne)" - tak właśnie w zeszłym tygodniu zaczęły zachęcać do skorzystania ze swoich usług Polskie Linie Lotnicze LOT i uruchomiły na swojej stronie internetowej zakładkę “Friendly Travel”, czyli “Przyjazne Podróżowanie.” W tle międzynarodowy symbol emancypacji mniejszości seksualnych - tęczowa flaga oraz zdjęcia radosnych par tej samej płci, które razem z LOT zachęcają: "Odkryj kolorową stronę Aten", "Bądź sobą w Barcelonie", "Poczuj prawdziwą wolność w Chicago".

Reklamy kierowane do LGBT to wciąż ryzyko

- O ile na Zachodzie taka reklama nikogo by nie zaskoczyła, w Polsce to rzeczywiście nowość. U nas nawet oddziały wielkich światowych korporacji, które za granicą nie mają problemów ze wspieraniem środowisk LGBT, nie robią tego - tłumaczy nam Bartek Jaźwiński z MajesticMedia, sieci reklamowej skupiającej serwisy dla homoseksualistów.

- Nawet IKEA, która umieściła wizerunki par gejowskich w swoim katalogu twierdziła, że robi tak nie tyle dlatego, że chce się reklamować wśród mniejszości seksualnych ale po prostu dlatego, że nie chce nikogo dyskryminować - przypomina Jaźwiński i dodaje: - Tak więc rzeczywiście LOT to pierwszy przypadek, kiedy polska duża firma, w dodatku państwowa, w tak otwarty sposób kieruje swoją ofertę do mniejszości seksualnych. Ale to nie jest wcale bardzo odważna reklama, to raczej komunikat, że te linie lotnicze oferują swoje usługi w kierunkach popularnych wśród mniejszości - wyjaśnia.

Reklama

Ale i taki reklamowy gest to sporo. Bo jak przyznają eksperci od reklamy i handlowcy, kierowanie swoich i usług w kierunku LGBT, czyli lesbijek, gejów, biseksualistow i transseksualistów wciąż jest obarczone w Polsce sporym ryzykiem. Zdobycie dobrej opinii w tej grupie może automatycznie łączyć się z popsuciem go wśród konserwatywnej części społeczeństwa. Stąd właśnie wśród klientów MajesticMedia aż około 70 procent firm to podmioty zagraniczne. Mimo tych problemów pewne zmiany na rynku już widać, szczególnie w branży turystycznej.

"Podwójny dochód, zero dzieci"

Działają od dłuższego czasu kilka biur podróży: Fellow Travel, Gejsza Travel i outvoyager,. To ostatnie prowadzi także jeden z kilku portali podróżniczych skierowanych do LGBT. Funkcjonuje też w u nas już kilkanaście hoteli, hosteli i pensjonatów, które deklarują się jako “gay friendly”. Nic dziwnego, skoro według ogólnych szacunków blisko 2 miliony Polaków to właśnie geje, lesbijki, biseksualiści i transeksualiści. - Do tego w sporej części to przedstawiciele tzw. pokolenia DINK -“double income no kids”, czyli podwójny dochód, zero dzieci. W efekcie to konsumenci, którzy mają na wydatki takie jak podróże, kultura czy rozrywka często większe środki niż średnia krajowa - podsumowuje Jaźwiński.

I rzeczywiście, te “różowe dolary, euro czy funty” stanowią coraz poważniejsze wyzwanie dla firm z całego świata. Według szacunków branży turystycznej geje z Stanów Zjednoczonych rocznie na turystykę w samych USA wydają około 65 miliardów dolarów, a według analizy przeprowadzonej dla Philadelphia, Community Marketing & Insights, każdy jeden dolar wydany na marketing turystyki LGBT zwraca się w postaci 153 dolarów wydanych na zwiedzanie, zakupy, hotele i restauracje.

W Polsce oczywiście brak podobnych badań, ale decyzja LOT może być dowodem na to, ze i duży biznes zaczyna odkrywać wagę “różowych złotówek’.