Znienawidzona przez taksówkarzy aplikacja na smartfony, która działa już w ponad 130 miastach, szykuje się do wejścia na polski rynek. W Warszawie zaczyna rekrutować, a w całej Europie skłoniła niedawno do strajku aż 30 tys. taksówkarzy.

Uber to aplikacja, która umożliwia pasażerowi znalezienie dostępnego w okolicy kierowcy, który dowiezie go na miejsce.

Stosowanie aplikacji jest proste. Należy zapisać się do tzw. „społeczności użytkowników” i – podobnie jak w przypadku zwykłej taksówki – wystarczy podać miejsce, w którym się znajdujemy. Zaraz potem pasażer otrzymuje informację o tym, kto ze społeczności dowiezie go na miejsce. Aplikacja kalkuluje cenę przejazdu – zwykle wyższą niż tradycyjną taksówką. W zamian za wyższą cenę Uber oferuje większy komfort jazdy, możliwość płatności bezpośrednio przez aplikację (po zakończeniu podróży opłata jest ściągana z karty kredytowej klienta) i lepszą jakość obsługi.

Jak informuje Forbes, dotąd aktywność Ubera w Polsce jest znikoma, ale już w grudniu 2013 zarejestrowano spółkę Uber Poland Sp. z o. o., której prezesem został sam twórca aplikacji, Travis Kalanick. Uber prowadzi dopiero rekrutację, szuka dyrektora generalnego, managera odpowiedzialnego za logistykę i community managera. Sama zainteresowana firma informuje, że „stawia sobie za cel zaistnieć w każdym mieście na świecie, gdzie dotychczasowe opcje transportu nie spełniają oczekiwań klientów i kierowców” – i na razie nie może powiedzieć nic więcej.

>>> Hiszpańscy taksówkarze żądają zakazu używania na terenie kraju aplikacji Uber.

Reklama

Niby prosta, ale w Polsce już ma odpowiedniki

Czym wyróżnia się na aplikacja? Ma oferować prostotę obsługi, płatności bezpośrednio za pomocą aplikacji i możliwość oceniania kierowców. Ponieważ działa już w 36 krajach, prawdopodobnie faktycznie znalazła jakiś sposób na dotarcie do klientów. Jednak w Polsce działa już kilka podobnych programów, jak np. myTaxi, iTaxi i Taxi5.

Tajemniczy program o nazwie Uber był jednak w stanie zmobilizować w całej Europie 30 tys. taksówkarzy i kierowców limuzyn do protestu przeciwko aplikacji na telefony komórkowe, która zagraża funkcjonowaniu przemysłu usług samochodowych.

Bloomberg informuje, że we Francji działalność Uber wywołała masowe strajki taksówkarzy. – Rząd przez lata narzucał na taksówki nowe opłaty i ograniczenia, dotyczące wszystkiego, od koloru samochodów do śledzenia GPS – powiedziała Nadine Annet, przewodnicząca zrzeszenia taksówek FNAT. – Oczekujemy więc, że nasza konkurencja otrzyma tę samą trudną miłość.

W Londynie z kolei plakaty nawołujące kierowców do dołączenia do demonstracji przypominają plakaty z kampanii rekrutującej z czasów I Wojny Światowej. W Madrycie kierowcy taksówek planują strajkować przez 24 godziny od 6 rano. Demonstracja odbędzie się przez ministerstwem pracy. W Mediolanie 5 tysięcy taksówek zbierze się na dwie godziny, a tysiąc taksówkarzy berlińskich zbierze się w południe na głównej alei zakupowej Kurfuerstendamm.

>>> Jeżdżenie po spożyciu zdarza się najczęściej zwykłym ludziom. Oto kilka historii