Siły ukraińskie zniszczyły dwa czołgi, które przejechały na terytorium Ukrainy z Federacji Rosyjskiej i znajdowały się w rękach prorosyjskich dywersantów. Udało się również zniszczyć używane przez rebeliantów trzy transportery opancerzone (BTR), dwie ciężarówki przewożące prorosyjskich bojowników oraz broń, a także samochody z ustawionymi na nich wielkokalibrowymi karabinami maszynowymi.

Tymczasem trwa exodus ludności cywilnej z terenów objętych walkami na wschodniej Ukrainie. Ludzie, którzy próbują uciekać ze Słowiańska, twierdzy prorosyjskich separatystów, relacjonują, że coraz trudniej opuścić miasto.

Uciekinierzy relacjonują, że w wielu częściach Słowiańska sytuacja jest bardzo trudna.

Władze ukraińskie deklarują, że w najbliższym czasie stworzą bezpieczne korytarze dla tych mieszkańców wschodniej części kraju, którzy będą chcieli opuścić teren prowadzenia operacji antyterrorystycznej. Według oficjalnych danych, do tej pory z Donbasu wyjechało ponad 10 tysięcy osób. Dane przedstawiane przez pozarządowe organizacje zajmujące się na Ukrainie pomocą dla przymusowych przesiedleńców informują o znacznie większej liczbie mogącej sięgać nawet stu tysięcy osób.

Reklama

Informacje o rosyjskim sprzęcie przerzucanym do Ukrainy niepokoją NATO.

Zdaniem szefa NATO Andersa Fogha Rasmussena "jeśli informacje te się potwierdzą, będzie to oznaczało poważną eskalację kryzysu we wschodniej Ukrainie”. Sekretarz generalny NATO wezwał Rosję do zakończenia procesu wycofywania swoich wojsk z ukraińskiej granicy, zatrzymania przepływu broni na Ukrainę i wywarcia wpływu na prorosyjskich separatystów, by złożyli broń.

W czwartek podobny apel pod adresem Moskwy wystosował szef Komisji Europejskiej. Jose Barroso po rozmowie telefonicznej z ukraińskim prezydentem podkreślał, że “niezwykle ważne jest to, aby Rosja przerwała wszelkie działania zbrojne’ w regionie i podjęła konkretne kroki ku osłabieniu napięć na Ukrainie.

Ukraina wkrótce może zostać pozbawiona dostaw rosyjskiego gazu. Polecenie, by przygotować się na taką ewentualność wydał instytucjom państwowym premier tego kraju Arsenij Jaceniuk. Władze ukraińskie zapowiedziały, że kwestię rosyjskich dostaw gazu na Ukrainę oddadzą do rozpatrzenia w międzynarodowym arbitrażu w Sztokholmie.

To odpowiedź Kijowa na rosyjskie propozycje w sprawie ceny gazu oraz na zapowiedź Moskwy, iż do 16 czerwca nie zamierza podejmować rozmów ze stroną ukraińską w sprawie podpisania nowych umów na dostawy gazu. 16 czerwca kończy się ultimatum rosyjskie, w myśl którego Ukraina powinna zapłacić dług za odebrany od Rosjan gaz. Problem w tym, że Gazprom żąda zapłaty wedle podniesionej jednostronnie przez Rosję stawki do 485 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Takiej ceny Moskwa zażądała od Kijowa po upadku rządu Janukowycza. Rząd Jaceniuka uważa to za represję polityczną i nie zamierza spłacać długu tej wielkości. Zapowiada jednocześnie, że jest gotów spłacić zaległości, ale po cenie poprzedniej, czyli po 268 dolarów oraz po podpisaniu nowej umowy, która oparta będzie na zasadach rynkowych i jasno określonej formule cenowej. Jaceniuk o oddaniu sprawy do międzynarodowego sądu mówił już kilkakrotnie: "Jeżeli nie porozumiemy się, to istnieje odpowiednia procedura sądowa." Dotychczasowe rozmowy w sprawie rozwiązania kwestii dostaw rosyjskiego gazu prowadzone w trójkącie Ukraina - Rosja - Unia Europejska nie przyniosły rezultatów.

Rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że Rosja jest gotowa do prowadzenia rozmów na temat uregulowania konfliktu gazowego. W jego opinii, to Kijów wykazuje brak odpowiedniej woli do dalszych negocjacji. Pieskow dodał także, że nieprawdziwe są informacje jakoby Rosja naruszyła granice państwa ukraińskiego.Tak skomentował doniesienia o trzech rosyjskich czołgach, które miały wjechać na Ukrainę. Według kremlowskiego rzecznika, to ukraińscy żołnierze naruszyli granice Federacji Rosyjskiej. Jak wyjaśnił Pieskow - do incydentu doszło w nocy z czwartku na piątek. Wóz bojowy piechoty ukraińskiej wjechać miał na 150 metrów w głąb Rosji.

Komisja Europejska daje sobie cztery miesiące na przeprowadzenie stres testów sektora gazowego. Analiza Brukseli w tej sprawie powinna być gotowa na październikowy szczyt Unii Europejskiej.. Taki plan ma unijny komisarz ds. energii Gunther Oettinger. Stres testy mają zostać przeprowadzone we wszystkich krajach członkowskich , a tym samym w każdej części sektora gazowego.

Oettinger poinformował, że Komisja w dużej mierze zakończyła już wewnętrzne konsultacje na ten temat i teraz zamierza skontaktować się z krajami członkowskimi i operatorami gazowymi w tej sprawie. "Naszym celem jest przygotowanie - nie później niż na Radę Europejską w październiku - kompleksowej analizy sektora gazowego i na tej podstawie podjąć odpowiednie kroki, zanim przyjdzie zima" - powiedział Oettinger. Dodał, że w ramach analizy sprawdzone zostanie także to w jaki sposób zapewnić stabilność dostaw w ramach przepływu surowców w Unii Europejskiej oraz między krajami członkowskimi i krajami trzecimi.

Testy wytrzymałości sektora gazowego to jedno z działań przewidzianych w unijnej strategii bezpieczeństwa energetycznego, przedstawionej przez Komisję pod koniec maja. Bruksela przygotowuje się w ten sposób na ewentualne wstrzymanie dostaw gazu z Rosji w obliczu ukraińskiego kryzysu i impasu w trójstronnych negocjacjach gazowych. Do poniedziałku Ukraina ma czas na spłacenie prawie 2 miliardów dolarów długu wobec Gazpromu. Jeśli rachunki nie zostaną uregulowane Moskwa zamknie kurek z gazem.

Kijów mógłby płacić 326 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu ziemnego przez przejściowy okres półtora roku- zapowiedział prezes ukraińskiego koncernu Naftohaz Andrij Kobolew. W tym czasie byłyby kontynuowane rozmowy z Rosją w celu zakończenia sporu gazowego. Ocenił on, że propozycja Komisji Europejskiej w sprawie ceny zakupu rosyjskiego gazu byłaby dla Ukrainy do przyjęcia. Kobolew dodał, że cena 326 dolarów została zaproponowana przez Unię Europejską podczas ukraińsko-rosyjskich negocjacji.

Kolejne 250 milionów euro unijnej pomocy dla Ukrainy wypłacone. Komisja Europejska przekazała dziś pierwszą transzę pieniędzy przeznaczoną na wzmocnienie instytucji państwowych. Porozumienie w tej sprawie zostało podpisane miesiąc temu przez przedstawicieli Brukseli i Kijowa.

250 milionów euro z łącznej puli 355 milionów ma zostać przeznaczone na reformy sądownictwa, administracji publicznej, czy walkę z korupcją. Reszta środków na te cele ma trafić do Kijowa w najbliższych miesiącach. “Kontynuujemy prace w ramach pakietu 11 miliardów euro wsparcia dla Ukrainy przedstawionego w marcu, dziś dokonaliśmy pierwszej wypłaty środków na wzmocnienie instytucji państwowych” - powiedziała rzeczniczka Komisji Pia Ahrenkilde Hansen. W przyszły wtorek, 17 czerwca Ukraina otrzyma zaś kolejne 500 milionów euro w ramach unijnego wsparcia makroekonomicznego. Pieniądze mają służyć spłaceniu części pilnych należności - w tym długu gazowego - oraz ustabilizowaniu ukraińskiego budżetu. Wcześniej na realizację tych samych celów Kijów dostał już 100 milionów euro.