Nie ma już wątpliwości, że na giełdy zawitała od dawna wisząca nad nimi korekta. Niepewność wiąże się jedynie z jej skalą i czasem trwania.

Dynamika spadku indeksów w Paryżu i Frankfurcie równie dobrze może sugerować szybkie wyczerpanie jej potencjału, jak i budzić obawy, że dekoniunktura zagości na dłużej i będzie poważna.

Początek czwartkowej sesji sugerował powstrzymanie spadkowej tendencji na warszawskim parkiecie. Główne indeksy na otwarciu zwyżkowały po 0,15-0,2 proc. Minimalnie pod kreską wystartował wskaźnik małych firm. WIG20 zdołał jednak utrzymać się na plusie jedynie przez pierwszą godzinę handlu. Później ugiął się pod presją schodzących coraz niżej indeksów w Paryżu i Frankfurcie. Skala spadku nie była u nas jednak tak duża, jak u naszych sąsiadów. Do wczesnego popołudnia indeks tracił około 0,5 proc. Z czasem podaż przycisnęła nieco mocniej. Początkowo bardziej widoczna była w przypadku blue chips, niż małych i średnich spółek. Później stawka się wyrównała, a skala spadków sięgała około 1 proc.

W gronie największych spółek początkowo negatywnie wyróżniały się zniżkujące po ponad 1 proc. akcje Aliora, Eurocash, LPP i PKN Orlen. Na przeciwległym biegunie znajdowały się papiery Bogdanki, Orange i Synthosu. W fazie późniejszej wyprzedaży, najmocniej ucierpiały papiery PGNiG, taniejące o 4 proc. oraz Aliora, które spadały o niemal 3 proc. Po około 2 proc. w dół szły akcje KGHM, PKN Orlen i Tauronu. W tej mieszance trudno było znaleźć branżowe preferencje podaży i popytu. Obok mocno taniejących akcji Tauronu, mieliśmy symboliczny spadek notowań PGE. Walory Lotosu również traciły nieznacznie. Zróżnicowana sytuacja panowała wśród banków. Obok mocno przeceniany walorów Aliora i BZ WBK, mieliśmy lekko zwyżkujące akcje mBanku i Peako.

Wśród pięćdziesięciu przedstawicieli średnich spółek, przecenie oparły się walory około dziesięciu. W tej grupie prym wiodły drożejące o 2 proc. papiery Midasa. Skala zwyżki pozostałych nie przekraczała kilku dziesiątych procent. O wiele bardziej dynamiczna sytuacja była wśród spadkowiczów. Po ponad 4 proc. w dół szły akcje Integera i Famuru. Po 2-2,5 proc. taniały między innymi walory Vistuli, PHN, Elektrobudowy, czy Astarty. Na szerokim rynku uwagę zwracał przekraczający 10 proc. skok akcji Ganta, które w trakcie dwóch poprzednich sesji uległy mocnej przecenie. Wciąż nie brakuje chętnych do spekulacyjnej gry na walorach spółki, której nie stać nawet na upadłość.

Reklama

Na głównych giełdach europejskich już od rana nastroje były nienajlepsze. Początkowo indeksy w Paryżu i Frankfurcie zniżkowały po 0,1-0,2 proc., jednak przewaga niedźwiedzi szybko się zwiększała. Przez większą część dnia nie było widać prób obrony przed przeceną. Od wczesnego popołudnia CAC40 i DAX traciły po ponad 1,5 proc. Liderami spadków na naszym kontynencie były jednak parkiety w Atenach, Mediolanie, Lizbonie i Madrycie oraz Moskwie i Budapeszcie. Od sięgających niemal 1 proc. spadków zaczęły dzień indeksy na Wall Street.

W końcówce handlu nasz rynek wyraźnie pozytywnie reagował na oznaki lekkiej poprawy sytuacji za oceanem. WIG20 stracił ostatecznie 0,1 proc., WIG30 spadł o 0,4 proc., WIG o 0,5 proc., mWIG40 o 1,25 proc., WIG50 o 1,2 proc., a WIG250 o 1 proc. Obroty wyniosły 830 mln zł.