Surowce zakończyły pierwsze półrocze z mocnym wynikiem, lepszym niż pozostałe klasy aktywów, a zarówno obligacje, jak i rynki akcji z trudnością dotrzymywały im kroku. Za tymi ponadprzeciętnymi wynikami stały pojedyncze wydarzenia dotyczące kilku kluczowych surowców.

Niesprzyjająca pogoda, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Brazylii, odegrała dużą rolę w pierwszych miesiącach roku. Zakłócenia dotknęły też dostaw metali z grupy platyny oraz niklu. Ponadto ponownie pojawiły się napięcia geopolityczne, najpierw na Ukrainie, a w ostatnim czasie w postaci zamieszek w Iraku.

Sytuacja w tym ostatnim państwie, które jest kluczowym dostawcą ropy na świecie, w drugim półroczu 2014 r. będzie przyciągać najwięcej uwagi i najprawdopodobniej zapewni podwyższony poziom cen ropy w najbliższej przyszłości. Silny popyt jest o tej porze roku czymś zwyczajnym, gdyż na półkuli północnej przypada szczyt sezonu podróży, a na wielu rynkach wschodzących popyt na chłodzenie również zwiększa popyt na energię.

Z tego względu obecne obawy o zakłócenia w dostawach ropy z Iraku, a także teraz już chroniczne zakłócenia w Libii oraz embargo na eksport tego surowca z Iranu, kompensują skądinąd pozytywną prognozę dla wzrostu podaży z państw spoza OPEC, szczególnie z USA.

Reklama

Konflikt w Iraku

W ciągu ostatnich kilku lat Irak stał się kluczowym producentem w ramach OPEC, zwłaszcza po gwałtownym spadku eksportu z Libii i Iranu. Obecne powstanie wzniecone przez sunnicką organizację bojową ISIS oraz prowadzone przez nią walki - jak do tej pory - nie miały wpływu na najważniejsze regiony, w których wydobywa się ropę, tj. kontrolowany przez Kurdów północny wschód Iraku oraz południe, które znajduje się w rękach szyitów.

Ale gdy w grę wchodzi wydobycie 3,3 mln baryłek dziennie, rynek jest wciąż bardzo nerwowy. Pozycja Iraku jako państwa wydobywającego ropę wzrosła, zwłaszcza ze względu na przerwy w dostawach w Libii oraz embargo nałożone na Iran, które spowodowało spadek wydobycia w tych dwóch krajach o ok. 2,4 mln baryłek dziennie, odkąd pod koniec 2010 r. zaczęła się tzw. Arabska Wiosna.

Tymczasem wydobycie ropy w Iraku wzrosło o niemal 1 mln baryłek dziennie i jak do tej pory rząd bardzo pozytywnie ocenia perspektywy na dalsze zwiększanie produkcji w najbliższych miesiącach i latach.

Cele Iraku wydają się obecnie nieosiągalne, przez co jeszcze bardziej rośnie presja na Arabię Saudyjską, by zwiększyła wydobycie dla uniknięcia zbyt napiętej sytuacji na rynkach, zwłaszcza w najbliższym kwartale, który jest okresem najwyższego popytu, przede wszystkim w samym Królestwie. Arabia Saudyjska wolałaby, aby cena ropy utrzymała się w przedziale 95-110 USD za baryłkę, co prawdopodobnie nie nastąpi wcześniej niż w czwartym kwartale.

Przerwy w dostawach

Naszym zdaniem ryzyko spadku poziomu wydobycia w Iraku jest niewielkie, ale nawet jeśli sytuacja by się ustabilizowała, ceny ropy powinny pozostać na wyższym poziomie ze względu na liczne zakłócenia w dostawach z innych rejonów, a także utrzymujące się obawy związane z Ukrainą i ewentualnymi nowymi sankcjami wobec Rosji.

Z tego względu cena ropy Brent najprawdopodobniej pozostanie wysoka, ponad 110 USD za baryłkę; jest to średnia cena od 2011 r. Wszelkie faktyczne zakłócenia w dostawach mogą spowodować skok z powrotem powyżej 120 USD za baryłkę, chociaż taka zmiana będzie najpewniej krótkotrwała – zrównoważą ją działania awaryjne, jak np. uruchomienie części strategicznych rezerw paliwowych.

Największe ryzyko spadków wynika z podwyższonego w czerwcu poziomu przewagi netto spekulacyjnych długich pozycji zajmowanych przez fundusze hedgingowe, która osiągnęła rekordowe rozmiary zarówno w przypadku ropy WTI, jak i odmiany Brent.

Ponieważ jednak mało prawdopodobne, by wszystkie te problemy rozwiązały się w jednym momencie, w bieżącym kwartale raczej nie dojdzie do gwałtownej wyprzedaży, która spowodowałaby spadek ceny o ponad 22 USD, jak to było w 2011, 2012 i 2013 r. Po pierwszej dużej korekcie od ponad 12 lat kurs złota przez ostatni rok poruszał się w trendzie bocznym. Zarządzający środkami pieniężnymi i traderzy w mniejszym stopniu koncentrują się na żółtym metalu, gdyż lepsze okazje inwestycyjne pojawiły się w innych surowcach i klasach aktywów.

Ogólna niepewność co do dalszego rozwoju wypadków wywołała spadek wielkości pozycji zajmowanych w funduszach notowanych na giełdzie opartych na fizycznym złocie do poziomu najniższego od 5 lat. Pozycji spekulacyjnych na rynku kontraktów terminowych nadal jest stosunkowo niewiele. W rezultacie w drugim kwartale zmienność była najniższa od wielu lat, a napięcia geopolityczne nie zachęciły inwestorów do intensywniejszych zakupów na fali ucieczki do „bezpiecznej przystani”.

Perspektywa zmiany stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych wciąż jest jednym z głównych czynników napędzających notowania złota, wraz z obawami rynku o wpływ, jaki na cenę tego metalu będzie miało ostateczne przejście Rezerwy od redukcji luzowania ilościowego do zaostrzania polityki pieniężnej. Jak przedstawiono na wykresie poniżej, nadal silne jest długofalowe powiązanie między złotem a rentownością obligacji amerykańskich skorygowaną o inflację.

Biorąc pod uwagę aktualne zgodne opinie co do tego, że Rezerwa Federalna zacznie zacieśniać politykę pieniężną raczej wcześniej, niż później, może to dodatkowo podnieść rentowności obligacji, tym samym jeszcze bardziej zmniejszając atrakcyjność złota jako aktywa, z którym nie dają odsetek ani świadczeń kuponowych.