Głównym wydarzeniem dnia na rynku eurodolara była publikacja bilansu handlowego strefy euro oraz danych o produkcji przemysłowej i cenach producentów z USA. Bilans handlowy strefy euro okazał się gorszy od oczekiwań rynkowych (15,4 mld EUR wobec oczekiwań na poziomie 16,5 mld EUR) podobnie jak i produkcja przemysłowa z USA (wzrost o 0,2 proc. w skali miesiąc do miesiąca wobec prognoz na poziomie 0,4 proc.). Pozytywnym zaskoczeniem był silniejszy od oczekiwań wzrost cen producentów w USA w skali miesiąc do miesiąca (0,4 proc. wobec oczekiwań na poziomie 0,2 proc.) co wskazuje, że w amerykańskiej gospodarce stopniowo zaczynają już narastać procesy inflacyjne ( w strefie euro oraz w Polsce ceny producentów ciągle spadają). Wypadkową danych ze strefy euro i USA było ostatecznie umocnienie dolara w okolice 1,35.

Na rynku eurozłotego kluczowymi danymi były dane z Chin (PKB, produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna) oraz z Polski (inflacja bazowa, wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw). Chiński PKB oraz produkcja przemysłowa okazały się lepsze od oczekiwań (odpowiednio: 7,5 proc. vs. 7,4 proc. oraz 9,2 proc. vs. 9,0 proc.) natomiast odczyt sprzedaży detalicznej zgodny z nimi (12,4 proc.). Opublikowane w nocy czasu polskiego dane z Państwa Środka nie wpłynęły istotnie na notowania złotego. Podobnie było z opublikowanymi po południu danymi z Polski – nieco wyższa od oczekiwań inflacja bazowa w czerwcu (1,0 proc. vs. 0,8 proc.) oraz niższy od oczekiwań przyrost płac (3,5 proc. vs. 4,6 proc.) nie poruszyły złotym.

Porównując sposób reakcji eurozłotego na dane z Polski oraz innych rynków wschodzących widać wyraźnie, że dane gorsze od oczekiwań silniej osłabiają złotego niż dane lepsze od oczekiwań go umacniają. Deprecjacja złotego przebiega również dużo szybciej niż jego aprecjacja. Taka kombinacja wskazuję, że aktualnie na rynku EUR/PLN inwestorzy raczej szukają okazji do sprzedaży złotego niż jego zakupu