EUR/PLN pozostał stabilny, nieco powyżej 4,14, natomiast USD/PLN zwyżkował z 3,0450 w okolice 3,07.

Negatywnie na rynki zadziałały czwartkowe wydarzenia, czyli katastrofa lotnicza samolotu malezyjskich linii lotniczych oraz lądowa inwazja Izraela na Strefę Gazy. Na wartości wyraźnie traciły złoto i srebro, których zwyżki przekroczyły 2 proc., a w szczytowym momencie zbliżyły się nawet do 3,5 proc. Indeksy europejskie i amerykańskie pozostały na zbliżonych do ubiegło tygodniowych poziomach. Tragiczne czwartkowe wydarzenia wpłynęły na niesamowity wystrzał indeksu VIX, nazywanego indeksem strachu. W pewnym momencie czwartek zyskiwał on na wartości nawet 40 proc., co jest największą zwyżką od 15 miesięcy.

Bardzo dobrze w mijającym tygodniu wypadły lipcowe regionalne wskaźniki koniunktury z USA. Pierwszy z nich (NY Empire State) znalazł się na nowym, ponad 4 –letnim szczycie. Wyniósł on 24,7 pkt., pomimo, że konsensus zakładał spadek z 19,28 pkt. do 17 pkt. Składowa nowych zamówień wzrosła jednak nieznacznie z 18,36 pkt. do 18,77 pkt. Jest to niewątpliwe łyżka dziegciu w miodowym odczycie ogólnym. Wzrost zbiorczego indeksu wywołany jest w dużej mierze dobrymi danymi dotyczącymi zatrudnienia i cenami. W kolejnych dniach opublikowany został indeks koniunktury dla rejonu Filadelfii. W lipcu wzrósł on do najwyższego poziomu od 2011 roku 23,9 pkt. W tym wypadku składowa nowych zamówień wystrzeliła górę do poziomu 34,2 pkt. z 16,8 pkt. w czerwcu.

Odmienne drogi banków centralnych Turcji i RPA

Reklama

W czwartek dwa banki centralne z grona krajów rozwijających się opublikowały decyzje w sprawie stóp procentowych. Pierwszy z nich to Bank Centralny RPA. Rynkowy konsensus wskazywał na duże prawdopodobieństwo podwyżki stóp z 5,5 proc. do 5,75 proc, co potwierdziło się w działaniach Banku Centralnego RPA. Wysoka inflacja oraz słabość randa w ostatnim czasie sugerują, że podwyżka głównej stopy procentowej była jak najbardziej wskazana. W tym tygodniu swoją decyzję ogłosił także Bank Centralny Turcji. Główna stopa procentowa spadła z 8,75 proc. do 8,25 proc. Jak widać pomimo, że oba kraje należą do grona EMEA, to ich polityka monetarna zmierza obecnie w przeciwnych kierunkach.

Nowa Zelandia: słabe dane nie powstrzymają podwyżki stóp

W ciągu mijającego tygodnia dolar nowozelandzki stracił niemal 1,5 proc. Wpływ na to miały opublikowane dane na temat spadku cen nabiału o niemal 9 proc, co oznacza, że od początku lutego zniżki wynoszą już 35 proc. Ceny mleka w proszku znalazły się na najniższym od września 2012 roku poziomie. Kiwi nie wsparły także odczyty dotyczące inflacji w II kwartale. Wyniosła ona 1,6 proc. w ujęciu rocznym. Oznacza to co prawda wzrost wobec danych za I kwartał (1,5 proc. r/r), jednak jest to wynik gorszy od konsensusu zakładającego 1,8 proc. r/r. Inflacja znajduje się wciąż na niskich historycznie poziomach. W związku z tym nasiliły się spekulacje dotyczące podwyżki stóp procentowych w Nowej Zelandii. Najbliższe posiedzenie RBNZ zaplanowane jest na 24 lipca. Wydaje się jednak, że pomimo słabych danych inflacyjnych podwyżka stóp jest nadal prawdopodobna, na co wskazuje ankieta Bloomberg. 14 na 15 instytucji przewiduje, że koszt pieniądza wzrośnie z 3,25 proc. do 3,5 proc.

Polska: dane nie rozpieszczają

Czerwiec jest ostatnim miesiącem dodatniej dynamiki CPI. Deflacja nie utrzyma się długo, ponieważ już za cztery miesiące ceny zaczną rosnąć. Tymczasowa deflacja nie skłoni RPP do obniżki stóp a wczorajszy odczyt zmienił oczekiwania rynku, co widać po krzywej rentowności, która przesunęła się w górę. Produkcja przemysłowa wyhamowała mocniej niż wskazywał na to szereg indeksów z badań koniunktury prowadzony przez GUS, Markit Economics czy NBP. Spowolnienie tempa wzrostu w przemyśle oznacza, że rośnie prawdopodobieństwo niższego od wcześniej zakładanego tempa wzrostu PKB. Nie zmienia to jednak naszego scenariusza dla polityki pieniężnej, który zakłada stabilizację stóp w najbliższych miesiącach na dotychczasowym poziomie. Kolejnym odczytem, który zakończy cykl publikacji danych za czerwiec oraz pozwoli na oszacowanie wartości PKB będzie sprzedaż detaliczna. W czerwcu w Polsce zatrudnienie wzrosło zgodnie z oczekiwaniami o 0,7 proc. w ujęciu rocznym, natomiast wynagrodzenia o 3,5 proc. r/r, czyli mniej niż zakładał konsensus rynkowych prognoz (4,6 proc.) oraz najmniej od pół roku. Wartość odczytu wynagrodzeń podyktowana jest niechęcią przedsiębiorstw do zwiększania kosztów pracy, na co wskazują badania koniunktury NBP. Poza tym należy zaznaczyć, że po dobrym pierwszym kwartale tego roku przedsiębiorcy przeszacowali przyszłą koniunkturę i najbliższe dwa kwartały mogą być okresem dostosowania mocy wytwórczych i liczby zatrudnionych do bieżących warunków gospodarczych tj. portfela zamówień i produkcji.