Koniec minionego tygodnia to prawdziwy ukraiński rollercoaster, kiedy czwartkowe zestrzelenie malezyjskiego samolotu najpierw wywołało falę awersji do ryzyka i pokaźną zniżkę cen ryzykownych aktywów, by potem część z nich praktycznie odrobiła całość wcześniejszych strat.

Dzisiaj w imię wschodniego przeplatańca przyszedł jednak czas na zniżki.

Inwestorzy wciąż nie wiedzą jak mają interpretować wydarzenia na Wschodzie, gdzie początkowa ocena była jednoznacznie negatywna, ale później pojawiły się głosy o możliwym pożytecznym skutku katastrofy w postaci zakończenia działań separatystów na wschodzie Ukrainy. Niestety weekendowe wiadomości o eskalacji działań wojennych na Ukrainie w połączeniu z trwającym atakiem izraelskiego wojska na tereny Gazy powodowały ponowne przemyślenie zasadności piątkowych optymistycznych wyborów.

Koncentrację na geopolityce wspierało puste kalendarium, co oznaczało, że inwestorzy zmuszeni byli do dalszego szacowania konsekwencji zeszłotygodniowych wydarzeń. Dzisiaj górę wziął scenariusz zakładający możliwość nałożenia dodatkowych sankcji ze strony UE na Rosję, co mogłoby doprowadzić do podobnych reperkusji ze strony Moskwy i w konsekwencji osłabić i tak już bardzo słabe ożywienie gospodarcze w Europie.

Reklama

Politycy jednak cały czas wydają się niechętni do zauważalnego usztywnienia stanowiska wobec Moskwy, gdzie Putin w świetle ostatniej ankiety Gallup’a cieszy się najwyższym poparciem społecznym od 2008 roku i nie czuje wewnętrznej presji na zmianę obranego kierunku. Patowa sytuacja trwa więc w najlepsze i nie pomaga europejskim parkietom.

O żadnej panice jednak mowy być nie może, a obroty dzisiaj na GPW były tak niskie, że ciężko nawet mówić o wartościowym handlu, który mimo tylu zewnętrznych impulsów nie jest aktywny. Kapitału na rynku wciąż brakuje i ten wciąż dzieli się na wyraźnie słabszy segment mniejszych spółek oraz prezentujący lepszą kondycję obszar spółek największych.

Dzisiaj jednak wszystkie główne indeksy zniżkowały, tyle że bez emocji podobnych do tych z marca tego roku, kiedy kwestia ukraińska po raz pierwszy ujrzała czołówki światowych mediów. Inwestorzy wciąż nie przejawiają takiej chęci do sprzedaży jak wówczas, co oczywiście nie oznacza, że ta postawa nie ulegnie zmianie. Na chwilę obecną rynek w USA podtrzymywany jest publikacjami lepszych od oczekiwań wyników amerykańskich spółek, gdzie swoje raporty w tym tygodniu zaczną pokazywać również krajowe podmioty.