USA chcą wciągnąć Rosję w wojnę na Ukrainie. Do takich wniosków doszli byli komandosi z oddziałów specjalnych Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji. W ich opinii, władze w Kijowie to „amerykańskie marionetki”, które walczą z własnym narodem.

Emerytowani oficerowie oddziału specjalnego KGB - FSB „Alfa” popierają separatystów ze wschodniej Ukrainy. Twierdzą też, że to nie bojownicy z Donbasu są terrorystami, ale kijowskie władze. W ich opinii, Rosja nie musi podejmować szczególnych działań, aby obronić się przed ewentualną agresją albo pójść na pomoc ludności Donbasu. „Mamy bardzo silne wojska desantowe i zmotoryzowane” - twierdzi emerytowany pułkownik FSB Siergiej Poliakow.

Jego zdaniem, w ćwiczeniach rosyjskiej armii bierze udział do 100 tys. żołnierzy, czyli takie zgrupowanie, które „w sekundę poradzi sobie z ukraińską Gwardią Narodową”. "Oni będą uciekać nie tylko do Lwowa, ale i do Kanału La Manche” - mówi Poliakow. Jednocześnie dodaje, że to USA próbują wciągnąć Rosję do wojny. Wyraża też przekonanie, że separatystom nie jest potrzebna pomoc wojskowa Moskwy, ponieważ sami poradzą sobie z ukraińską armią.

>>> Czytaj też: Poroszenko: W ciągu dwóch miesięcy walk udało się stworzyć zdolną do zwycięstw armię »