Osoby do niej dopisane mają zakaz wjazdu do Unii i zablokowane aktywa finansowe. W przeszłości nie byli to czołowi wojskowi i politycy, ale raczej drugi garnitur. Teraz sytuacja jest inna.

Pojawił się pomysł, by zmienić przepisy i by wziąć na celownik rosyjskich oligarchów, którzy finansowo wspierają władze w Moskwie i czerpią korzyści z destabilizacji sytuacji na Ukrainie i aneksji Krymu. Unia do tej pory była podzielona w tej sprawie. Czy możliwa jest teraz jednomyślność? Niektórzy mówią, że po katastrofie malezyjskiego samolotu łatwiej będzie o zgodę.

Komisja Europejska nie chce spekulować. - Prace nad rozszerzeniem czarnej listy trwają dzięki zmienionej podstawie prawnej. Ale nie jestem w stanie przewidzieć, jaką ambasadorowie podejmą decyzję w tej sprawie - powiedziała rzeczniczka Komisji Maja Kocijanczicz.

Jeśli dziś będzie zielone światło dla objęcia rosyjskich oligarchów sankcjami, to raczej nie poznamy od razu ich nazwisk. Niewykluczone, że kraje członkowskie będą jeszcze prowadzić negocjacje w tej sprawie, a wszystko stanie się jasne po opublikowaniu czarnej listy w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej.

Reklama

Jeśli chodzi o sankcje gospodarcze to dyskusja rozpocznie się jutro. Podobno decyzja w tej sprawie ma zapaść jeszcze w tym tygodniu, do końca lipca.

>>> Czytaj też: Jukos wygrał z Rosją. Moskwa zapłaci 50 mld USD