Wtorkowy handel na rynku głównej pary walutowej pogłębił przecenę wspólnej waluty wobec dolara. W ciągu dnia kurs EUR/USD spadł do 1,315.

Najsilniejszy ruch miał miejsce po południu, bowiem sesja europejska pozbawiona była kluczowych informacji mogących dać impuls do działania. Większym zmianom nie sprzyjało też oczekiwanie na wynik szczytu w Mińsku, w którym udział brali między innymi prezydent Ukrainy oraz Rosji.

Publikacje rozpoczął raport dot. zamówień na dobra trwałego użytku. Wzrost o 22,6% okazał się znacznie powyżej oczekiwań rynkowych na poziomie 7,5%. Na wyniku zaważyły jednak duże zamówienia ze strony Boeinga. Nie uwzględniając środków transportu zamówienia spadły o 0,8%. Poprawić nastroje mogła natomiast korekta zamówień czerwcowych, które w rzeczywistości wzrosły o 2,7%, a nie o 1,7% jak pierwotnie podano. Z kolei indeks cen domów S&P/Case Shiller wzrósł w czerwcu o 8,1% r/r, zaś cen nieruchomości FHFA zwiększył się o 0,4%. Bardzo pozytywnie zaskoczył natomiast indeks Conference Board za sierpień wzrastając do 92,4 pkt (to o 3,4 pkt powyżej oczekiwań rynkowych). To najwyższy poziom zaufania amerykańskich konsumentów od października 2007 roku.

W kraju poznaliśmy zaś dane dot. handlu detalicznego w lipcu. Zaskoczyła nas jedynie trafność prognozy rynkowej, po tym jak oczekiwany wzrost sprzedaży detalicznej o 2,1% r/r został potwierdzony w raporcie GUS. Słabiej wypadło zaś bezrobocie, wzrost w lipcu o 11,9% minął się z medianą rynkową o +0,1 pp. Dane są neutralne dla decyzji RPP, niemniej tuż po publikacji chwilowo umocniły złotego. Kurs EUR/PLN powrócił poniżej wsparcia na 4,18. Patrząc ogólnie wczorajsze publikacje GUS wpisują się w scenariusz spowolnienia aktywności gospodarki krajowej, jednakże bez gwałtownego jego przebiegu. Działania dostosowawcze RPP są więc nadal w tym roku niewykluczone biorąc dodatkowo pod uwagę wysoce prawdopodobne utrzymanie się ujemnej inflacji w Polsce dłużej niż pierwotnie szacowano oraz wciąż wysokie ryzyko negatywnego wpływu konfliktu ukraińsko-rosyjskiego na naszą gospodarkę.

Po południu w ślad za osłabiającym się euro wobec dolara nasza waluta powróciła do 4,196 wobec euro i nie było jej w stanie pomóc nawet to, co działo się na rodzimym rynku długu. Tam rosnące oczekiwania na obniżki stóp procentowych NBP dalej bowiem napędzają hossę.

Reklama

Środa pozbawiona jest istotnych danych makroekonomicznych (pomijając poranną publikację niemieckiego indeksu nastrojów GfK, we wrześniu spadek do 8,6 pkt). Dla eurodolara kluczowe będą więc dopiero dane o inflacji za sierpień, które poznamy w czwartek i piątek. O ile w Niemczech inflacja powinna ustabilizować się na poziomie 0,8% r/r, to już przykładowo w Hiszpanii spodziewany jest spadek cen o 0,6% r/r. Zagrożenie długotrwałą deflacją na południu Europy może zwiększać presję na EBC, by ten szybciej zastosował niekonwencjonalne działania wspierające gospodarkę wspólnoty i na to liczą właśnie gracze pozyskujący walutę amerykańską.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.