W okolicach Nowoazowska prorosyjscy separatyści zniszczyli statek ukraińskiej straży granicznej. Z miasta było widać unoszący się znad morza dym.
Ukraiński okręt operujący na Morzu Azowskim został ostrzelany od strony brzegu. Trwa operacja ratunkowa. Informację przekazał rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko. Wiadomo, że zaatakowany okręt to kuter. Nie ma informacji jak liczna jest załoga.
Prorosyjscy separatyści przyznali się do przeprowadzenia tego ataku w mediach społecznościowych.

W Nowoazowsku, leżącym 40 kilometrów na wschód od przygotowującego się do ataku blisko półmilionowego Mariupola, jest współpracownik Polskiego Radia, Paweł Pieniążek. Jak relacjonuje, z miasta było widać dym unoszący się znad morza. Dowódca bojowników posługujący się pseudonimem "Swat" twierdzi, że użyto broni przeciwpancernej. Separatysta nie ujawnił, ilu rebeliantów stacjonuje w Nowoazowsku, powiedział jedynie, że "wystarczy, aby zdobywać kolejne miasta". Bojownicy twierdzą, że nie mają wsparcia z Rosji.

W Nowoazowsku jest spokojnie. Część sklepów jest otwarta, dostępna jest większość produktów. Na budynku rady miejskiej wisi flaga obwodu donieckiego, a nie separatystyczna.

Bojownicy rozwiesili w mieście ogłoszenia. Określają w nich siebie jako "Wyzwoleńczą Armię Noworosji". Twierdzą, że przyszli na długo i zamierzają zdobywać kolejne terytoria.

Reklama

>>> Czytaj dalej: Co przyniesie Rosji Europa? Propozycje zerwania umowy o współpracy z NATO i kolejne sankcje