Jeśli zastanawia Was, co Rosja robi na Ukrainie (i nie tylko tam), musimy cofnąć się do stycznia 2013 roku, kiedy to szef sztabu generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej wygłosił wiele wyjaśniające przemówienie.

Generał Walerij Gierasimow, który jest szefem sztabu generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej od 2012 roku, wygłosił interesujące przemówienie podczas spotkania Akademii Wojskowej. Spotkanie to jest największym zebraniem rosyjskich historyków i strategów wojskowych.

„W XXI wieku wyłania się tendencja do zacierania różnic pomiędzy stanem wojny i pokoju” – powiedział wówczas generał Gierasimow. „Wojen już się nie wypowiada, a jak raz się rozpoczną, to nie przebiegają według klasycznych wzorów” – dokończył generał. Następnie szef sztabu generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej wyjaśniał:

„Wśród różnych sposobów prowadzenia konfrontacji kładzie się dziś nacisk na szerokie użycie środków politycznych, gospodarczych, informacyjnych, humanitarnych oraz innych, nie związanych z wojskiem. Dodatkowo wykorzystuje się potencjał protestu lokalnej populacji. Wszystko to jest wspomagane ukrytymi środkami militarnymi, takimi jak prowadzenie wojny informacyjnej oraz operacje służb specjalnych. Otwarte użycie siły, stosowane pod przykryciem działań pokojowych i antykryzysowych, ma miejsce tylko na określonym etapie, głównie po to, aby odnieść ostateczny sukces w konflikcie.

Reklama

>>> Polecamy: Stratfor: Strategią Rosji jest odbudowa potęgi w obrębie byłego ZSRR

Działania asymetryczne, które pozwalają na zdobycie przewagi w walce, stają się coraz bardziej rozpowszechnione. Należą do nich m.in. używanie służb specjalnych oraz wewnętrznej opozycji, aby wytworzyć otwarty front na terytorium wrogiego państwa, czy też wywieranie wpływu przez informacje. Metody te są ciągle doskonalone”

Warto zauważyć, że na początku 2013 roku, kiedy słowa te zostały wypowiedziane, nie było żadnych oznak mającego się rozwinąć kryzysu na Ukrainie, zaś Walerij Gierasimow w swoim przemówieniu odnosił się do zachodniego, a nie rosyjskiego rozumienia strategii i taktyki. Gierasimow jako uzasadnienie swoich tez podaje przykłady rewolucji arabskich i wojny domowej w Libii, w których prywatni najemnicy walczyli u boku lokalnych rebeliantów.

Szef sztabu generalnego sugerował, że Rosja jest pod tym względem dopiero na etapie studiowania metod prowadzenia hybrydowej wojny. „Podczas gdy rozumiemy i umiemy prowadzić wojnę przy pomocy regularnych sił zbrojnych, nasza wiedza na temat form asymetrycznych jest powierzchowna” – narzekał Walerij Gierasimow, dodając, że Rosja potrzebuje rozwinąć swoje własne metody prowadzenia wojny hybrydowej.

To już długa tradycja badaczy zajmujących się wojskowością, aby opisywać swoje idee w kategoriach tego, co robi przeciwnik. Amerykańscy teoretycy także mówią o hybrydowej lub asymetrycznej wojnie jako o wyzwaniu, które potrzebuje raczej odpowiedzi niż strategii ataku. „Zamiast osobnych wyzwań, które wiążą się z różnymi podejściami (konwencjonalnym, nieregularnym czy terrorystycznym), możemy spodziewać się przeciwników, którzy będą stosować wszystkie formy wojennej taktyki, być może symultanicznie”, napisał w 2007 roku Frank Hoffman z Potomac Institue for Policy Studies.

Koncepcja wojny hybrydowej doskonale pasuje do zaprezentowanego przez Gierasimowa orwellowskiego obrazu świata, w którym wojna jest pokojem, a niewypowiedziane wojny toczą się nieustannie i są obecne wszędzie. Tak jak orwellowska Oceania, Rosja jest ciągle w stanie wojny, choć prowadzonej przy pomocy środków pozamilitarnych.

W tym nowym świecie, protesty w Moskwie z 2011 i 2012 roku przeciw nieuczciwym wyborom były atakami na Rosję przez zewnętrznych wrogów, zamachem na zwycięstwo Władimira Putina.

Protesty w Kijowie z 2013 i 2014 roku, które zakończyły się niejakim sukcesem, wymagały już rosyjskiej odpowiedzi przy użyciu wszelkich środków, będących do dyspozycji – potężna machina propagandy, manewry dyplomatyczne, presja gospodarcza, służby specjalne, lokalna opozycja ma Krymie i we wschodniej Ukrainie. Coraz większe użycie regularnych wojski Rosji w ciągu ostatnich tygodni może być pewnym prognostykiem inwazji na szeroką skalę, aby osiągnąć „ostateczny sukces” – tak jak opisywał to w swoim przemówieniu generał Walerij Gierasimow. Ale nawet taka inwazja na szeroką skalę nie była wypowiedziana jako wojna. A co, jeśli wojna jest wszędzie i każdy o niej wie, bez względu na stan formalny?

Dla kogoś, kto postrzega świat jako permanentny teatr wojny, każde wydarzenie jest elementem działań wojennych. Sankcje Zachodu? Tak. Zachodnie media opisujące konflikt na Ukrainie jako rosyjskie dążenie do odbudowy imperium? Tak. Dziennikarze rosyjskiej opozycji, polujący na groby rosyjskich żołnierzy zabitych na Ukrainie? Tak. Ten artykuł? Oczywiście, że tak. Wszystko jest częścią wojny. Dla strategów wojskowych nie jest ważne, dlaczego przeciwnik jest przeciwnikiem. Liczy się tylko zwycięstwo.

Sztaby generalne Rosji i Ukrainy rozmawiają o przywróceniu pewnego porządku we wschodniej Ukrainie. Dla generała Walerija Gierasimowa i jego dowódcy Władimira Putina, to tylko taktyka. Nawet jeśli Ukraina zostanie pokonana militarnie, to będzie to jedno małe zwycięstwo w wiecznej wojnie.