Demografia działa na niekorzyść Polski, a brak polityki imigracyjnej, która przyciągnie do nas ekspertów i wartościowych pracowników, tylko ten efekt pogłębia - piszą w opinii Marta Broniewska i Leszek Pawłowicz.

W przekonaniu autorów tego artykułu, a także licznej grupy uczestników tegorocznego Europejskiego Kongresu Finansowego, największym ryzykiem dla dalszego rozwoju gospodarczego Polski jest ryzyko demograficzne, a właściwie brak adekwatnej strategii, która pozwoliłaby zniwelować negatywne skutki niskiego poziomu dzietności oraz wzmożonej emigracji zarobkowej Polaków.

Pod względem dzietności zajmujemy 211 miejsce na 226 badanych krajów świata. Liczba imigrantów, którzy w ostatnich latach przybyli do Polski jest ponad dziesięciokrotnie niższa od emigracji, która przekroczyła 2 mln.

Kontynuacja tych trendów oznacza nie tylko nieuchronne zmniejszenie liczby ludności w kraju i problemy dla przyszłych emerytów, ale również spadek konkurencyjności gospodarki, destabilizację budżetu oraz utratę geopolitycznego znaczenia Polski, i to w perspektywie najbliższych kilkunastu lat.

>>> Czytaj też: Kosiniak-Kamysz: Bezrobocie w tym roku będzie niższe niż w poprzednich

Reklama

Pora na długookresową politykę imigracyjną. Polska szuka 5 mln ludzi

Boston Consulting Group na podstawie kilkuletnich badań szacuje, że już za sześć lat Polska będzie jednym z niewielu krajów, w których podaż pracy będzie ujemna. Za szesnaście lat niedobór siły roboczej w zależności od wariantu prognozy wyniesie od 10 do 25 proc.. Podobnych problemów nie będą miały natomiast takie kraje jak Wielka Brytania, Francja, czy USA, które realizują długookresową politykę imigracyjną.

Polityka imigracyjna uważana jest za jeden z trzech instrumentów skutecznej strategii demograficznej, obok działań na rzecz wzrostu aktywności zawodowej oraz efektywnej polityki prorodzinnej. Nie ulega wątpliwości, że wszystkie trzy instrumenty powinny być wykorzystywane w sposób skoordynowany. Warto jednak zauważyć, że polityka imigracyjna to instrument najtańszy, a jej efekty możliwe są do osiągnięcia w perspektywie średnioterminowej, w odróżnieniu od relatywnie kosztownej i długoterminowej polityki prorodzinnej.

W raporcie Fundacji Energia dla Europy autorstwa Krystyny Iglickiej szacuje się, że aby nie zabrakło rąk do pracy, niezbędny poziom imigracji do Polski to 5,2 mln osób do 2060 roku. Z kolei szacunki NBP sugerują, że w naszym kraju powinno osiedlać się ok. 100 tysięcy imigrantów rocznie. Tymczasem Polska ma najniższy odsetek imigracji wśród wszystkich krajów UE, a trend emigracyjny nadal się utrzymuje.

Liczenie na poprawę trudnej sytuacji demograficznej kraju poprzez falę reemigracji można traktować jako myślenie życzeniowe. Prognozy są tym bardziej niepokojące, że problem demograficzny kraju rysuje się nie tylko jako ilościowy, ale również jakościowy. Znacząca część ponad 2-milionowej emigracji Polaków na Zachód od czasu wstąpienia Polski do UE, to ludzie młodzi i wykształceni. Polski rynek pracy niebawem będzie potrzebował istotnego zastrzyku kapitału ludzkiego w postaci przede wszystkim młodych specjalistów.

Ważne przy tym jest, aby zatrzymać ich w kraju na okres wystarczająco długi, by ich obecność miała realny wpływ na rozwój polskiej gospodarki. W sytuacji, gdy wsparcie naszego rynku pracy przez imigrantów jawi się jako coraz bardziej nagląca potrzeba, ryzyko związane z brakiem dalekowzrocznej polityki imigracyjnej narasta z roku na rok. Problem jest trudny, wielowątkowy i nie rozwiąże go nowa ustawa o cudzoziemcach realizowana przez nieprzygotowany do nowych wyzwań aparat biurokratyczny. Polityka imigracyjna powinna być tematem szerokiej i mądrej debaty publicznej, uwzględniającej kwestie gospodarcze, społeczne, kulturowe i humanitarne.

>>> Czytaj też: Raport Moody's: polskie społeczeństwo ze "starego" stanie się "bardzo stare"

Ukraina - nowe wyzwanie

Nowym wyzwaniem w tym kontekście jest konflikt rosyjsko-ukraiński. Konflikt ten jeszcze przez długi czas będzie destabilizować sytuację na Ukrainie, a być może dotknie również innych naszych wschodnich sąsiadów. Pierwsza fala uchodźców z Ukrainy już napływa do Polski. Od stycznia do sierpnia br. wnioski o status uchodźcy złożyło ponad 1200 obywateli Ukrainy. W niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się kolejnych uchodźców. Ludziom tym trzeba będzie stworzyć warunki pobytu i pracy w naszym kraju. Odpowiednia strategia powinna jednak zakładać przede wszystkim stworzenie systemu zachęt do podejmowania pracy i osiedlania się w Polsce przez wykwalifikowanych, ambitnych i nastawionych na rozwój młodych ludzi oraz na ułatwienie imigrantom ze Wschodu zakładania w Polsce działalności gospodarczej.

Nie można pozwolić, by Polska stała się dla takich osób jedynie krajem tranzytowym, przedsionkiem w drodze na Zachód. Istnieje realne ryzyko, że w wyniku imigracji, na stałe osiedlą się w Polsce głównie pracownicy bez znaczących kwalifikacji, których wkład we wzrost konkurencyjności polskiej gospodarki będzie znikomy. Dlatego pozytywie oceniać należy np. ogłoszony przez polskie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pakiet stypendialny "Polski Erasmus dla Ukrainy" skierowany do ponad 500 studentów i doktorantów z Ukrainy.

>>> Czytaj też: Dziecko to dobro publiczne. Państwo powinno kompensować rodzicom koszty wychowania

Jak zmieniała się polityka imigracyjna Szwecji

Wskazaniem, jak kształtować polską politykę imigracyjną, a zarazem czego należałoby się wystrzegać, może być ewolucja polityki imigracyjnej Szwecji. Budowana była ona długo w oparciu o pobudki głównie ideologiczne a nie gospodarcze. Wysoka stopa bezrobocia i kryminalności wśród imigrantów oraz wyrażające się na różne sposoby ich nieprzystosowanie do życia w społeczeństwie szwedzkim, spowodowały, że w 2008 r. podjęto kroki ograniczające imigrację humanitarną na rzecz promowania wysoko wykwalifikowanej imigracji zarobkowej.

W 2013 r. szwedzka koalicja rządowa była zmuszona ponownie zrewidować i zaostrzyć przepisy, gdyż jak wykazały badania, dwie trzecie wydawanych na ich podstawie pozwoleń na pracę dotyczyły pracowników firm sprzątających, pubów i restauracji.

Przy właściwej polityce imigracyjnej, korzyści ekonomiczne dla kraju przyjmującego imigrantów, szczególnie tych wysoko wykwalifikowanych, są niewątpliwe. Nawet jeśli kraj przyjmujący ponosi pewne koszty socjalne związane z imigracją, to rzetelne badania pokazują, że są one niewspółmiernie niższe od wpływów podatkowych. I tak na przykład, wbrew populistycznej retoryce, w latach 2008 – 2009 w Wielkiej Brytanii imigranci z Europy Wschodniej wpłacili do brytyjskiego budżetu w formie podatków o 37 proc. więcej niż otrzymali w postaci zasiłków i usług publicznych.

To na co warto zwrócić uwagę w debacie o polskiej polityce imigracyjnej, to na pewno strach społeczeństwa przed imigracją, który jak pokazują doświadczenia wielu krajów, może być wykorzystywany do realizowania interesów politycznych, a tym samym celowo wzmagany przez odwoływanie się do nacjonalistycznych nastrojów, czy brak tolerancji religijnej. Niemniej jednak w Polsce ryzyko strachu przed imigrantami może być relatywnie niższe ze względu choćby na tradycje tolerancji i pokojowego współistnienia wielu narodowości i religii, które nadal nie uległy zapomnieniu.

>>> Czytaj też: GUS: Polacy chcą pracować za granicą. Emigrację rozważa 24 proc. osób

Troska o zachowanie miejsc pracy dla mieszkańców

O wiele bardziej kontrowersyjnym wątkiem debaty publicznej może być obawa przed imigrantami zarobkowymi wynikająca z troski o zachowanie miejsc pracy. Jest to obawa w części uzasadniona. Dlatego polityka imigracyjna powinna być selektywna. Szczera i przejrzysta debata na ten temat może uzmysłowić Polakom korzyści gospodarcze płynące z zachęcania do pracowania i pozostania w Polsce obcokrajowych pracowników i przedsiębiorców, a także niwelować lęk części społeczeństwa przed imigrantami wynikający często z obserwowania negatywnych skutków niewłaściwej polityki imigracyjnej innych państw, których to schematów wcale nie jesteśmy zmuszeni powtarzać.

Warto zauważyć, że ryzyko utraty pracy w wyniku imigracji jest inne w krótkiej, średniej i długiej perspektywie czasu. Szacuje się, że za ok. 3 – 5 lat podaż pracowników na rynku będzie dużo mniejsza. Niskie koszty pracy i relatywnie dobrze wykwalifikowana kadra nie będą już czynnikami zwiększającymi atrakcyjność inwestycyjną Polski – zwłaszcza dla instytucji tworzących w Polsce centra usług biznesowych, w których znajduje miejsca pracy ponad 130 tysięcy dobrze wykształconych młodych ludzi. Choć obecnie Polska jest liderem w Europie Środkowo-Wschodniej pod względem skali zatrudnienia w sektorze BPO (business process outsourcing), prognozowany dalszy prężny rozwój tego sektora może zostać zahamowany, zamiast przyczynić się do powstawania nowych miejsc pracy.

Polityka imigracyjna powinna z wyprzedzeniem niwelować to ryzyko poprzez proste procedury i zachęty do osiedlania się w Polsce osób o wysokich kwalifikacjach, w szczególności młodych obywateli krajów spoza UE, takich jak Ukraina i Białoruś. Dobrym rozwiązaniem mogłoby być stworzenie programu stypendialnego skoordynowanego z potrzebami i popytem polskich przedsiębiorstw, w tym sektora BPO, na pracowników o konkretnych kwalifikacjach, skierowanego do absolwentów uczelni ukraińskich bądź z innych państw, którzy chcieliby podjąć studia podyplomowe w Polsce, a jednocześnie mogliby liczyć na późniejsze zatrudnienie w polskich firmach. Stypendia mogliby fundować w części lub całości właśnie owi przyszli pracodawcy.

Imigranci z Ukrainy i Białorusi szybko się zaaklimatyzują

Dodatkowym atutem zatrudniania imigrantów z Ukrainy czy Białorusi jest bez wątpienia bliskość kulturowa i językowa. Bariera językowa w przypadku młodych obywateli tych krajów, którzy w krótkim czasie są w stanie nauczyć się języka polskiego, praktycznie nie istnieje. Ponadto niwelować może ją znajomość języka angielskiego, będącego podstawowym narzędziem pracy w wielu działających na terenie Polski firmach i korporacjach. Dotyczy to choćby wspomnianych firm sektora BPO. Według szacunków już ponad 81 proc. z nich obsługuje klientów zagranicznych i komunikuje się z nimi w językach obcych.

Po wejściu 1 maja br. w życie nowej ustawy o cudzoziemcach, istnieją większe niż wcześniej możliwości zatrudniania pracowników na potrzeby firm działających w Polsce. Dotychczasowe zmiany są jednak niewystarczające w stosunku do potrzeb racjonalnej polityki imigracyjnej. Konieczny jest przegląd obowiązujących przepisów imigracyjnych zmierzający do skrócenia i uproszczenia procedur otrzymywania przez obcokrajowców pozwolenia na pobyt i podjęcie pracy oraz zakładanie działalności gospodarczej na terenie RP. Sugerowane uzupełnienia winny na stałe wprowadzić zasady łatwe i przyjazne dla inwestorów chcących poszukiwać poza granicami Polski pracowników niedostępnych w naszym kraju. Szczegółowe rekomendacje w tym zakresie sformułowane zostały na Europejskim Kongresie Finansowym w Sopocie (www. efcongress.com).

Jednakże bierna polityka imigracyjna, polegająca wyłącznie na znoszeniu barier dla przypływu wykwalifikowanych, młodych ludzi nie sprosta wyzwaniom wynikającym z potencjalnych możliwości absorpcji kapitału intelektualnego przez polską gospodarkę zintegrowaną z rynkiem europejskim. Dlatego warto rozważyć nie tylko jak likwidować bariery dla imigrantów, ale również jak ich zachęcić do rozwijania w Polsce swej kariery zawodowej, podejmowania działalności gospodarczej, studiowania czy kupowania mieszkań.