Unijne sankcje wobec Rosji wejdą w życie piątek. Tak zdecydowali ambasadorowie państw członkowskich na spotkaniu w Brukseli. Unia Europejska zastrzegła sobie jednak prawo do zmiany decyzji w zależności od wydarzeń na Ukrainie i przestrzegania warunków rozejmu.

20 września w Berlinie odbędą się trójstronne konsultacje Unia Europejska - Ukraina - Rosja w sprawie gazu - poinformowała rzeczniczka Komisji ds. energii Marlene Holzner.

Od poniedziałku unijne kraje nie umiały się porozumieć co do terminu wdrożenia zaostrzonych sankcji wobec Rosji. Zostały one uzgodnione już w ubiegłym tygodniu, ale później Finlandia, wspierana przez Czechy, Słowację i Węgry uznała, że nie należy zaogniać relacji z Rosją i zaostrzać sankcji skoro na Ukrainie ogłoszono zawieszenie broni. Argumentowano, że należy poczekać na rozwój sytuacji. Unia opóźniła więc wprowadzenie w życie zaostrzonych sankcji, by w tym czasie zdecydować co dalej.

Jakie sankcje wejdą w życie?

Reklama

Teraz uznano, że restrykcje powinny być opublikowane jutro w unijnym Dzienniku Urzędowym, co oznacza, że wejdą w życie. Wspólnota będzie jednak mogła je w każdej chwili zawiesić jeśli uzna, że zawieszenie broni na Ukrainie jest przesadzane. Nowe, zaostrzone sankcje przewidują ograniczenie dostępu do rynku kapitałowych trzem największym rosyjskim firmom naftowym. Jest zakaz świadczenia usług przez unijne firmy przy wydobyciu ropy ze złóż arktycznych, a także zakaz eksportu produktów i technologii cywilnego, oraz wojskowego zastosowania. Do czarnej listy dopisane zostały też kolejne 24 osoby z zakazem wjazdu do Unii i zablokowanymi aktywami.

Steinhoff: Zmniejszenie dostaw gazu z Rosji ma podłoże polityczne

Tak twierdzi były minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka Janusz Steinhoff. PGNiG poinformowało, że do Polski w ciągu ostatniej doby przypłynęło z Rosji o 45 procent mniej błękitnego paliwa niż zamawialiśmy.

Janusz Steinhoff w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową nie miał wątpliwości, że ograniczenie dostaw gazu do Polski przez Gazprom ma związek z Ukrainą. Były minister gospodarki przypomniał, że kilka dni temu prezes Gazpromu sugerował, że Rosjanie mogą wyciągnąć konsekwencje w stosunku do tych krajów, które są odbiorcami rosyjskiego gazu, a które dostarczają gaz na Ukrainę. Tym samym, wyjaśniał Janusz Steinhoff, Rosjanie domagają się wypełniania zapisu z kontraktów długoterminowych o zakazie reeksportu, które jest niezgody z prawem Unii Europejskiej.

Janusz Steinhoff wyjaśniał, że na razie Polska nie powinna obawiać się konsekwencji ograniczenia dostaw gazu z Rosji. Ilości gazu, które nie są odbierane z Rosji transportujemy z południa i zachodu Europy, a rynek gazu jest dla Polski korzystny - tłumaczy Steinhoff. Na giełdzie w Wiedniu ceny gazu oscylują w okolicy 300 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, Polska na mocy kontraktów długoterminowych musi płacić Rosji około 400 dolarów.
Ponadto jak zapewnia PGNiG, polskie magazyny gazu są pełne więc nie ma niebezpieczeństwa, że tego paliwa zabraknie.

Zdaniem Janusza Steinhoffa, Polska będzie mogła zaskarżyć Gazprom do Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie, jeśli Rosjanie faktycznie złamali zapisy umowy.