- Jesteśmy świadkami historii. Dotychczas umowa stowarzyszeniowa nigdy nie była ratyfikowana równocześnie przez dwa parlamenty - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz w trakcie uroczystej ceremonii. Zapewnił, że Unia będzie walczyć o demokratyczną Ukrainę.

Szef Parlamentu zwracając się do posłów obu izb podkreślił, że tekst umowy stowarzyszeniowej nie został zmieniony od czasu, gdy nie udało się go podpisać na szczycie w Wilnie. Zapewnił, że Parlament wspiera Ukrainę w jej aspiracjach europejskich i będzie bronił jej suwerenności. - Dzisiejsze głosowanie - dodał - ma być wsparciem dla ukraińskiego społeczeństwa. Chcemy, by spełniły się nadzieje ludzi walczących na Majdanie - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Przed kilkoma miesiącami - jak podkreślił - nikt nie mógł sobie nawet wyobrazić, iż w Europie przemocą będą przesuwane granice i znowu zapanuje prawo silniejszego. Widmo wojny i strach przed wojną powróciły do Europy. Parlament - dodał - jest przeciwny przemocy. Wspiera natomiast silne prawo. Martin Schulz zapewnił, że Unia będzie kontynuowała pomoc w umacnianiu na Ukrainie prawdziwej demokracji i wspierała w przeprowadzeniu niezbędnych reform.

OBWE: Separatyści częściowo przestrzegają zawieszenia broni

Reklama

W Donbasie, w pobliżu rosyjsko-ukraińskiej granicy jest spokojniej. Tak twierdzą obserwatorzy OBWE, od kilku tygodni pracujący w obwodzie rostowskim. W ich opinii, zwaśnione strony częściowo przestrzegają porozumień o zawieszeniu broni. Misja OBWE monitoruje dwa przejścia graniczne między Rosją a kontrolowanym przez separatystów Donbasem: Donieck i Gukow.

Raporty powstają na podstawie własnych obserwacji i rozmów z osobami przekraczającymi rosyjsko-ukraińską granicę. „Słyszymy, że tam jest już względny spokój. Wcześniej regularnie huczały działa, a teraz wybuchy zdarzają się rzadko” - opowiada Polskiemu Radiu szef misji obserwacyjnej Paul Picard.

Przedstawiciele OBWE wraz z zawarciem porozumienia o zawieszeniu broni odnotowali zwiększony ruch na rosyjsko-ukraińskiej granicy. - Zauważyliśmy, że więcej ludzi idzie na Ukrainę niż z Ukrainy do Rosji - twierdzi Picard. Dodaje, że granicę przechodzą również ludzie w ubraniach wojskowych, ale bez broni. - W ostatnich dniach ich liczba gwałtownie się zwiększyła - mówi szef misji obserwacyjnej. Na rosyjsko-ukraińskiej granicy pracuje 16 zagranicznych obserwatorów. Jak twierdzą, w wypełnianiu misji pomaga im rosyjskie MSZ.