Jednocześnie liczą, że nikt nie przerwie obowiązującego zawieszenia broni.

Mieszkańcy obwodu ługańskiego kilka razy w tygodniu przekraczają rosyjską granicę. Kupują żywność i paliwo. Ci, którzy mają po rosyjskiej stronie krewnych lub znajomych, zatrzymują się na dłużej. Jednak na stałe zostawać w Rosji nie chcą. Jak przekonują, na Ukrainie został ich majątek, na który pracowali całe życie.

„Przy samej granicy jest cicho i dość spokojnie, a tam gdzie toczyły się największe bitwy, teraz tylko dochodzi do jakiś drobnych potyczek” - opowiada wysłannikowi Polskiego Radia jeden z mieszkańców obwodu ługańskiego.

„Dwa dni temu słychać było serie z karabinów maszynowych i pojedyncze eksplozje, a teraz jest już cicho” - dodaje jego sąsiad.

Reklama

Także obserwatorzy OBWE pracujący w strefie przygranicznej oceniają sytuację jako dość spokojną. W ich opinii może mówić o kruchym, ale jednak przestrzeganym zawieszeniu broni.