Słowa te padły w czasie konferencji prasowej w Pałacu Elizejskim.

Prezydent Francji stwierdził, że po poniedziałkowych rekonesansach lotniczych myśliwców rozpoznawczych Rafale dzisiaj znów francuskie maszyny wzbiły się w powietrze z bazy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, aby zebrać kolejne informacje na temat rozlokowania sił terrorystów islamskich w Iraku.

Francois Hollande podkreślił, że w chwili, gdy cele zostaną zidentyfikowane i wyznaczone, nastąpi atak z powietrza i że jest to kwestia najbliższego czasu. Prezydent Francji podkreślał, że celem ataków byłoby osłabienie sił terrorystów islamskich do tego stopnia, aby umożliwić walczącym na ziemi jednostkom irackim skuteczne stawienie czoła nieprzyjacielowi.

Francja chce działać w ramach prawa międzynarodowego i dlatego udziela pomocy Irakowi, którego władze ją o to prosiły. Inaczej sprawy się mają z Syrią. Paryż potępia reżim Baszszara al-Asada, ale Francuzi nie mogą się tam angażować w walkę z islamistami mimo silnej ich obecności w tym kraju, tym bardziej, że al-Asad i terroryści islamscy często ze sobą są powiązani przeciwko tym, którzy im zagrażają.

Reklama

>>> Czytaj też: Reaktywacja I Rzeczpospolitej? Polska, Litwa i Ukraina utworzą wspólną jednostkę wojskową