Wyznaczenie granicy pomiędzy stronami to w opinii Tomasza Badowskiego usankcjonowanie kontroli buntowników nad wschodnimi regionami. Wydarzenia, które obserwujemy, to dowód na podział Ukrainy na część centrlaną i zachodnią, oraz wschodnie regiony kontrolowane przez separatystów. Nie wiadomo jednak czy Ukraina zgodzi się na oddanie tych regionów Rosji, czy postanowi zachować integralność terytorialną, kosztem sytuacji jaką można zaobserwować w Naddniestrzu, lub Osetii i Abchazji.

Pas ziemi szerokości 30 kilometrów to jednak za mało, by uniemożliwić ewentualne incydenty. Wytyczenie strefy nie wyklucza także ponownego rozpoczęcia działań militarnych. Współczesne systemy uzbrojenia umożliwiają ostrzał poprzez tą strefę, mamy zatem do czynienia z aktem o wymiarze głównie symbolicznym.

Ustanowienie strefy zdemilitaryzowanej oznacza także dla Ukrainy zawieszenie postępów w relacjach z NATO, co także było jednym z celów Rosji.

Memorandum przyjęte w nocy z piątku na sobotę w Mińsku przez grupę kontaktową ds. ukraińskiego kryzysu zakłada wycofanie się każdej ze stron w celu utworzenia 30-kilometrowej strefy buforowej.

Reklama