I zdaniem niektórych analityków może dalej spadać. Donald Malicki z Narodowego Banku Polskiego przewiduje, że nawet poniżej tysiąca dolarów za uncję. - Może nawet dojdziemy do 800 dolarów za uncję i dopiero wtedy cena złota zacznie rosnąć - podkreśla Malicki. Zdaniem eksperta nie ma obecnie żadnych powodów, aby zacząć kupować ten kruszec ze względu na przewidywane na kolejne lata środowisko niskiej inflacji i niskich stóp procentowych.

Do inwestowania w złoto nie zachęcają inwestorów już nawet niepokoje polityczne w różnych częściach świata, z konfliktem ukraińskim na czele. - Brzydko to zabrzmi, ale nie jest to ten poziom konfliktu, który mógłby spowodować wzrost ceny złota - podkreśla Malicki. Złoto jest przedmiotem operacji ze strony banków centralnych - dodaje Jakub Skiba. Były członek zarządu NBP w rozmowie z IAR tłumaczy, że złoto przez jedne banki centralne jest wyprzedawane, a inne je skupują.

To różnego rodzaju operacje, które mają na celu albo zmniejszyć albo zwiększyć wartość złota w zależności od polityki walutowej i pieniężnej poszczególnych krajów. Roli złota w systemie monetarnym poświęcone jest dzisiejsze seminarium w siedzibie Narodowego Banku Polskiego w Warszawie. W stołecznym oddziale NBP przy pl. Powstańców Warszawy została też otwarta wystawa „Wojenne losy polskiego złota”.

>>> Polecamy: Rewolucyjny projekt. Polska może uniezależnić się od gazu z Rosji

Reklama