Amerykańska waluta ma za sobą jeden z najlepszych kwartałów od 6 lat – inwestorzy dostrzegli w końcu potencjał, jaki może być zasługą oczekiwanego odejścia od polityki niskich stóp procentowych przez FED w 2015 r.

Kluczowe pytanie brzmi oczywiście, do dalej. Apetyty na dalsze wzrosty są duże i można będzie je wytłumaczyć spekulacjami odnośnie możliwego przyspieszenia terminu pierwszej podwyżki stóp. Ale pod warunkiem, że publikowane w najbliższych dniach dane makro pobiją oczekiwania ekonomistów, a coraz więcej członków FED będzie wypowiadać się nt. możliwości usunięcia frazy „considerable time” z komunikatu po posiedzeniu Rezerwy Federalnej w końcu października. Potencjalna niepewność przed publikacjami ISM i Departamentu Pracy może jednak prowokować do zrealizowania części zysków wraz z początkiem nowego kwartału. Korekta może jednak okazać się dość płytka…

Wczoraj dolar chwilowo wyhamował zwyżki po „gołębich” słowach Charlesa Evansa z FED, który dał do zrozumienia, że nie należy się spieszyć z podwyżkami stóp procentowych. Uznał on termin połowy 2015 r. jako pierwszego zacieśnienia jako prawdopodobny, chociaż nie wykluczył, że ten scenariusz może się zrealizować później. Przeciwwagą dla słów Evansa były dobre dane nt. dynamiki wydatków konsumenckich w USA – wzrost o 0,5 proc. m/m w sierpniu.

Dzisiaj uwaga inwestorów zza Oceanu skupi się na danych z rynku nieruchomości o godz. 15:00 (indeks zmian cen w największych metropoliach), ale ważniejsze będą odczyty Chicago PMI o godz. 15:45 (oczekuje się nieznacznego pogorszenia tego wskaźnika we wrześniu do 62,1 pkt., ale odczyt lepszy będzie odebrany dość dobrze przed jutrzejszym ISM dla przemysłu), oraz dane nt. zaufania konsumentów Conference Board. Wskaźnik za wrzesień może pójść nieco w górę do 92,5 pkt.

Rynki będą zwracać uwagę też na sytuację w Chinach (i nie chodzi tu o dość napiętą sytuację polityczną w Hong Kongu, ale o perspektywy dla gospodarki – dzisiaj okazało się, że odczyt PMI dla chińskiego przemysłu za wrzesień został skorygowany z pierwotnych 50,5 pkt. do 50,2 pkt.). Uwagę przyciągać będzie też sytuacja w strefie euro. Inflacja HICP konsekwentnie się obniża, co pokazały opublikowane dzisiaj o godz. 11:00 dane (0,3 proc. r/r we wrześniu) i tym samym rynki obawiają się determinacji wśród członków ECB w kwestii wprowadzenia niestandardowych działań za kilka miesięcy. Trzeba jednak zaznaczyć, że przedstawiciele ECB rozgrywają umiejętną „grę” z rynkami, której celem jest zniżka kursu wspólnej waluty służąca z jednej strony wzrostowi presji inflacyjnej (słaba waluta podbija ceny dóbr importowanych, a więc np. energii), a z drugiej poprawie konkurencyjności lokalnych gospodarek.

Reklama

Wykres koszyka BOSSA USD pokazuje jak silny jest trend wzrostowy. Niemniej obszar 72,50-72,80 pkt. można uznać za lokalny opór, chociaż o nie tak dużej wadze (bazujący na poziomach z 2004 r.). Naturalne jest zatem pytanie o korektę (o ile nie wyjdziemy ponad 72,80 pkt.) i jej ewentualny zasięg. Silne wsparcia to okolice 72,00-72,10 pkt.

Chwilę po publikacji wstępnych danych nt. inflacji HICP w strefie euro za wrzesień doszło do wybicia EUR/USD na nowe minima w trwającym już od maja trendzie spadkowym. Złamanie okolic minimów z listopada 2012 r. w rejonie 1,2660 pokazuje, że będą one teraz mocnym oporem w przypadku potencjalnego odbicia. Z kolei celem na najbliższe dni mogą okazać się okolice 1,25, wyznaczane m.in. przez 76,4 proc. zniesienie Fibo dla blisko dwuletnich zwyżek z okresu 2012-14.